Po ok. 7 godzinach zakończyła się w środę wieczorem w Senacie debata nt. ustawy o zmianach w systemie emerytalnym. Propozycje poprawek, dot. obniżenia opłat pobieranych przez OFE, złożył jedynie sen. Marek Borowski, jednak nie zyskały one akceptacji komisji. Referując prace połączonych komisji senackich: finansów oraz polityki społecznej Mieczysław Augustyn (PO) powiedział podczas debaty w Senacie, że w dyskusji "wyraźnie widać było, że senatorom przyświecała chyba ta sama troska, która towarzyszyła autorom tej ustawy". "Chodzi w niej nie tylko o to, aby uregulować kwestie wypłat emerytur z części kapitałowej, ale też o rozwiązania generalne, które zmniejszają koszty, a zwiększają bezpieczeństwo całego systemu emerytalnego" - mówił.
Dodał, że celem ustawy jest zmierzenie się z wyzwaniem, jakim są zmiany demograficzne i "zapewnienie większego bezpieczeństwa i optymalnej wysokości emerytur, a jednocześnie wzmocnienie stabilności finansów publicznych".
Znowelizowana przez Sejm w ubiegłym tygodniu ustawa przewiduje, że przyszli emeryci będą mogli decydować, czy nadal chcą przekazywać część składki do OFE, czy też jej całość do ZUS. Z OFE do ZUS mają zostać przeniesione obligacje Skarbu Państwa. W te papiery, jak i w inne instrumenty dłużne gwarantowane przez Skarb Państwa, OFE nie będą mogły już inwestować.
Ponadto przez 10 lat przed osiągnięciem wieku emerytalnego środki z OFE mają być stopniowo przenoszone na fundusz emerytalny FUS i ewidencjonowane na prowadzonym przez ZUS subkoncie (tzw. suwak bezpieczeństwa). Wypłatą emerytur będzie zajmował się ZUS. Po osiągnięciu wieku emerytalnego środki stanowiące podstawę wyliczenia emerytury będą przez trzy lata podlegać dziedziczeniu.
Wniosek mniejszości, proponujący odrzucenie ustawy w całości, przedstawił w środę senator Henryk Cioch (PiS). Zaznaczył, że senatorowie opozycji zdają sobie sprawę, że nieprzyjęcie ustawy wiązałoby się z drastyczną podwyżką podatków lub nawet wprowadzeniem nowych. "Założenie tej ustawy jest jasne i oczywiste. Bez uchwalenia tej ustawy praktycznie trudno by było uchwalić budżet na 2014 r. Zarówno ja, jak i moi koledzy mamy tego świadomość" - mówił.