Superannuation, czyli australijskie określenie na system oszczędności emerytalnych, w ciągu zaledwie 20 lat zyskał sobie powszechne uznanie na świecie - czytamy w najnowszym wydaniu tygodnika "Bloomberg Businessweek" Od chwili uruchomienia go w roku 1992 program gwarancji emerytalnej (Superannuation Guarantee) zgromadził 1,52 bln dol., czyli więcej niż wynosi krajowe PKB; środki przekazuje do programu ponad 90 proc. pracowników. Dla porównania: w ramach najbardziej popularnego w USA emerytalnego planu oszczędnościowego, tzw. 401(k), Amerykanie zdołali zgromadzić dwa razy tyle (2,8 bln dol.) przy 14-krotnie większej populacji.
- Jestem przekonany, że program gwarancji emerytalnej jest powodem do dumy narodowej i źródłem poczucia pewności w nie mniejszym stopniu niż sukcesy australijskiej ekipy olimpijskiej – stwierdził w ubiegłym roku Bill Shorten, minister odpowiedzialny za cały projekt. Środki zgromadzone w tym systemie uzupełniają emerytury państwowe finansowane z budżetowych dochodów podatkowych, które zapewniają środki do życia trzem czwartym osób, mającym ukończone 65 lat.
Na czym polega fenomen Krainy Kangurów? - jak czytamy dalej. Okazuje się, że w przypadku Australijczyków możliwość odstąpienia od oszczędzania środków na emeryturę praktycznie nie istnieje. Ustawa z 1992 roku zobowiązała pracodawców do przekazywania 3 proc. wynagrodzenia zdecydowanej większości pracowników na rachunki emerytalne; z czasem, w miarę oswojenia się opinii publicznej z tym rozwiązaniem, wysokość tego „odpisu" była podnoszona. Obecnie blisko 9 proc. pensji trafia na konta funduszy gwarancji emerytalnej; w roku 2020 trafiać tam ma 12 proc. Co piąty zatrudniony odkłada nawet więcej w drodze dobrowolnych składek określanych kolokwialnie jako „ofiara z pensji". Część firm stara się również przekazywać na rachunki emerytalne proporcjonalnie więcej. Zarówno składki jak dochody z inwestycji dokonywanych przez dany fundusz obłożone są zaledwie 15-procentowym podatkiem: to znacznie mniej niż przeciętna wysokość podatku dochodowego. Wypłata zgromadzonych w ten sposób środków osobom, które ukończyły 60 rok życia jest zwolniona od podatku.
- Oczywiście, to strategia kija i marchewki – przyznaje Jeremy Duffield, prezes Australian Centre for the Financial Studies. – Marchewką są ulgi podatkowe dla osób, które przekazują środki do systemu. Kijem – fakt, że jest to przymusowe.