Wciąż wierzymy w pieniądze z ZUS

Polacy zgromadzili zaledwie ok. 12 mld zł dodatkowych oszczędności z myślą o przyszłości na koniec minionego roku

Publikacja: 10.04.2013 04:43

Wszelkie badania z ostatnich lat pokazują, że Polacy mocno wierzą w to, że emerytura jaką otrzymają z ZUS wystarczy im do dobrego życia po zakończeniu aktywności zawodowej. Nic jednak bardziej mylnego.

Wysokość świadczeń z publicznego systemu (ZUS i OFE) systematycznie spada, a docelowo ma być nawet o połowę niższa niż obecnie. Różne szacunki wskazują, że wysokość emerytur w Polsce spadnie do 30-40 proc. ostatniej pensji pracujących. Trudno jednak przekonać Polaków do tego by odkładali pieniądze z myślą o przyszłości. Jak wynika z naszych wyliczeń zaledwie mniej niż 5 proc. pracujących dobrowolnie i aktywnie oszczędza na przyszłą emeryturę.

- Trudno w krótkim terminie zmienić nawyki społeczeństwa, które przez wiele dekad było przyzwyczajane do myśli, że oszczędzanie nie ma sensu. Na pewno zmiany w OFE mogą podziałać jak zimny prysznic, kluczowy jednak będzie wzrost świadomości, że musimy sami zadbać o swoją przyszłość. Czynnikiem, który może dać szybki efekt, mogą być jedynie ulgi podatkowe - uważa Tomasz Jędrzejczak, prezes Legg Maosn TFI.

Na koniec minionego roku Polacy mieli odłożone w dodatkowych produktach emerytalnych 11,9 mld zł. Uwzględniliśmy aktywa zgromadzone w pracowniczych programach emerytalnych (PPE), na indywidualnych kontach emerytalnych (IKE) oraz indywidualnych kontach zabezpieczenia emerytalnego (IKZE), czyli produktach tzw. III-filarowych. W porównaniu z końcem 2011 r. oznacza to wzrost o 2,6 mld zł (28 proc.). W porównaniu z ok. 270 mld zł w OFE nie robi to jednak dużego wrażenia.

- Skoro uważamy, że OFE są nieważne z punktu widzenia ich wpływu na wartość przyszłym emerytur, a przynajmniej lekceważymy ich znacznie, a mają one łącznie ok. 270 mld aktywów w zarządzaniu, to jak w tym porównaniu wypada 12 mld zgromadzone w PPE, IKE i IKZE? – zastanawia się Krzysztof Nowak, członek zarządu Mercer Polska. Jego zdaniem, jeśli rząd poświęca mnóstwo czasu dyskutując o OFE, to należy przyjąć, że z takim samym zaangażowaniem będzie dyskutował o produktach III–filarowych. - Ale w tym zakresie rządu właściwie nie ma i to chyba kolejny dowód na to, co tak naprawdę stanowi o zainteresowaniu ministrów II filarem – dodaje Krzysztof Nowak.

Na pierwszy rzut oka, analiza liczby uczestników III-filarowych produktów wydaje się optymistyczna. Ich liczba wzrosła o prawie 520 tys. (45 proc.), do 1,67 mln. Ale to tylko pozorne. Bo taka liczba Polaków owszem uczestniczy w PPE lub założyła jedno (albo i dwa) konta. Problem w tym, że nie na wszystkie te rachunki wpłacamy pieniądze. IKZE, które można zakładać od początku 2012 r., założyło 504 tys. Polaków, ale wpłat dokonało zaledwie 32,8 tys. Liczba zasilonych wpłatami IKE była w ubiegłym roku (258 tys.) niższa niż jeszcze przed rokiem (prawie 275 tys.). Reasumując zatem liczba aktywnych kont w ramach całego III filara wyniosła mniej niż 600 tys. (o 40 tys. więcej niż przed rokiem, za sprawą IKZE).

Polacy mogą dodatkowo oszczędzać na przyszłą emeryturę za pośrednictwem specjalnych emerytalnych produktów już od 1999 r., czyli od startu reformy emerytalnej. Wtedy właśnie zostały uruchomione pracownicze programy emerytalne. Pięć lat później ruszyły IKE, a w ubiegłym roku IKZE. Żaden z tych produktów nie odniósł jednak sukcesu. Nie można tego powiedzieć nawet o IKZE, choć ten produkt jest na rynku obecny najkrócej. Ma też wbudowaną największą zachętę do oszczędzania - możliwość odpisu wpłacanych kwot od podstawy opodatkowania. Ale nawet ta bieżąca zachęta nie działa dobrze.

Jak podkreślają eksperci, to efekt tego m.in., że to jedynie odroczenie zapłacenia podatku, bo trzeba go uiść wypłacając pieniądze

- O zachętach do oszczędzania na emeryturę wiele się ostatnio mówiło i pisało, ale w efekcie niewiele z tego wyszło. Jedynie niezbyt zachęcające ulgi podatkowe oraz nowe produkty inwestycyjne (IKZE), itd. Faktem jest jednak, że możliwości finansowe i wiedza jak oszczędzać na emeryturę jest w naszym społeczeństwie ciągle niewielka. Jak dotąd największą motywacją do oszczędzania na ten cel są kolejne przymiarki do zmian w ramach OFE, poprawki niedokończonej reformy systemu emerytalnego oraz rosnące obawy o wysokość emerytury, jaką otrzymamy z ZUS – uważa Tomasz Fronczak, dyrektor ds. PPE w TFI PZU.

Wszyscy są zgodni, że zmiany w dodatkowych produktach emerytalnych są potrzebne. Już nie tylko eksperci, ale także ministerstwa (pracy i polityki społecznej oraz gospodarki) czy instytucje publiczne (m.in. KNF, NBP) apelują o zmiany w IKZE, przed którymi, jak dotąd, opiera się resort finansów. Nadzór finansowy proponuje także zmiany w PPE.

 

 

OPINIA

Maciej Rogala, niezależny ekspert emerytalny

Największym błędem reformy emerytalnej z 1999 roku były bardzo złe rozwiązania dotyczące dodatkowych oszczędności emerytalnych, ponieważ wprowadzono plany o zdefiniowanej składce w I i II filarze, obniżające świadczenia emerytalne wypłacane z systemu obowiązkowego z dzisiejszych 60 proc. ostatniego wynagrodzenia do 30 proc. za 20 lat. Zaplanowane obniżenie zobowiązań budżetu w powiązaniu z brakiem jakichkolwiek zachęt do oszczędzania to chyba ewenement na skalę światową.

To jest największy błąd reformy i niestety tego błędu prawie nikt nie zauważa, bo dyskusja koncentruje się na temacie o wiele mniej znaczącym dla naszych przyszłych emerytur, czyli OFE. Najwyższa pora ten błąd naprawić, czyli wprowadzić rozwiązania sprawdzone w innych krajach: do PPE takie same rozwiązanie podatkowe jak w IKZE, czyli EET ze składką podstawową finansowaną przez pracownika i dopłatą (nieobowiązkową) pracodawcy, a w IKZE zmienić limit procentowy na kwotowy.

Dodatkowo, jeżeli sięgnie się po aktywa OFE ulokowane w obligacjach, czyli po ponad 120 mld, co jest chyba przesądzone, przynajmniej część z tych pieniędzy powinna pójść na dopłaty do III filaru z budżetu. Takie dopłaty istnieją w wielu krajach, w Niemczech, czy nawet w Czechach, gdzie dodatkowe oszczędności emerytalne ma ponad 5 milionów Czechów!

Czesi zupełnie inaczej zreformowali swój system: gdy my cały limit ulg podatkowych wyczerpaliśmy w postaci przesunięcia dużej części wpływów ZUS do OFE, Czesi wprowadzili fundusze emerytalne działające w systemie dodatkowym z symbolicznymi dopłatami z budżetu. Dopiero teraz uruchamia się system kapitałowy w ramach systemu obowiązkowego. Tak powinno być też w Polsce.

 

Zmiany III filarze są niezbędne

Pomysłów na zmiany w IKZE, IKE czy PPE nie brakuje. Brakuje tylko chętnego do ich wdrożenia.

Komisja Nadzoru Finansowego w propozycjach zmian w systemie emerytalnym przesłanych do resortu pracy wskazuje na utworzenie ram prawnych dla Emerytalnego Konta Oszczędnościowego (EKO). Miałaby to być alternatywa na istniejących IKE i IKZE. Składka wnoszona do EKO zostałaby określona na poziomie 50 zł miesięcznie dla wszystkich oszczędzających. Opcjonalnie osoby mogłyby wpłacać składkę dodatkową w tej samej wysokości. Projekt zakłada też możliwość uzupełnienia finansowania składek na EKO rzez pracodawcę (także wysokości 50 zł miesięcznie). EKO było krytykowane przez ekspertów. Podkreślali, że nie należy tworzyć nowych produktów, których i tak mam za dużo, tylko poprawiać istniejące.

Nadzór jako jedyny tez proponuje zmiany w PPE. Wystosował nawet zapytanie do instytucji finansowych i Komisji Trójstronnej o pożądane zmiany w ustawie o PPE. Wśród postulowanych zmian są takie, które mówią o zniesienie limitu składki dodatkowej (płaci ja pracownik z własnych pieniędzy, składkę podstawową opłaca pracodawca), umożliwieniu różnicowania składki podstawowej (obecnie musi być równa dla wszystkich pracowników), rozszerzeniu kryteriów przystąpienia dla PPE czy zniesieniu konieczności zawierania umowy ze związkami zawodowymi lub reprezentacją pracowników. Wśród innych postulatów znalazło się jeszcze uelastycznienie zakładania programów oraz kryteriów wypłaty (dodanie np. trwałej niezdolności do pracy) czy umożliwienie indywidualnej kontynuacji oszczędzania przez pracownika.

Wszelkie badania z ostatnich lat pokazują, że Polacy mocno wierzą w to, że emerytura jaką otrzymają z ZUS wystarczy im do dobrego życia po zakończeniu aktywności zawodowej. Nic jednak bardziej mylnego.

Wysokość świadczeń z publicznego systemu (ZUS i OFE) systematycznie spada, a docelowo ma być nawet o połowę niższa niż obecnie. Różne szacunki wskazują, że wysokość emerytur w Polsce spadnie do 30-40 proc. ostatniej pensji pracujących. Trudno jednak przekonać Polaków do tego by odkładali pieniądze z myślą o przyszłości. Jak wynika z naszych wyliczeń zaledwie mniej niż 5 proc. pracujących dobrowolnie i aktywnie oszczędza na przyszłą emeryturę.

Pozostało 92% artykułu
Materiał Partnera
Zainwestuj w przyszłość – bez podatku
Materiał Partnera
Tak możesz zadbać o swoją przyszłość
Emerytura
Wypłata pieniędzy z PPK po 2 latach oszczędzania. Ile zwrotu dostaniemy
Emerytura
Autozapis PPK 2023. Rezygnacja to dobry pomysł? Eksperci odpowiadają
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Emerytura
Emeryci ograniczają wydatki. Mają jednak problemy z długami