Wszelkie badania z ostatnich lat pokazują, że Polacy mocno wierzą w to, że emerytura jaką otrzymają z ZUS wystarczy im do dobrego życia po zakończeniu aktywności zawodowej. Nic jednak bardziej mylnego.
Wysokość świadczeń z publicznego systemu (ZUS i OFE) systematycznie spada, a docelowo ma być nawet o połowę niższa niż obecnie. Różne szacunki wskazują, że wysokość emerytur w Polsce spadnie do 30-40 proc. ostatniej pensji pracujących. Trudno jednak przekonać Polaków do tego by odkładali pieniądze z myślą o przyszłości. Jak wynika z naszych wyliczeń zaledwie mniej niż 5 proc. pracujących dobrowolnie i aktywnie oszczędza na przyszłą emeryturę.
- Trudno w krótkim terminie zmienić nawyki społeczeństwa, które przez wiele dekad było przyzwyczajane do myśli, że oszczędzanie nie ma sensu. Na pewno zmiany w OFE mogą podziałać jak zimny prysznic, kluczowy jednak będzie wzrost świadomości, że musimy sami zadbać o swoją przyszłość. Czynnikiem, który może dać szybki efekt, mogą być jedynie ulgi podatkowe - uważa Tomasz Jędrzejczak, prezes Legg Maosn TFI.
Na koniec minionego roku Polacy mieli odłożone w dodatkowych produktach emerytalnych 11,9 mld zł. Uwzględniliśmy aktywa zgromadzone w pracowniczych programach emerytalnych (PPE), na indywidualnych kontach emerytalnych (IKE) oraz indywidualnych kontach zabezpieczenia emerytalnego (IKZE), czyli produktach tzw. III-filarowych. W porównaniu z końcem 2011 r. oznacza to wzrost o 2,6 mld zł (28 proc.). W porównaniu z ok. 270 mld zł w OFE nie robi to jednak dużego wrażenia.
- Skoro uważamy, że OFE są nieważne z punktu widzenia ich wpływu na wartość przyszłym emerytur, a przynajmniej lekceważymy ich znacznie, a mają one łącznie ok. 270 mld aktywów w zarządzaniu, to jak w tym porównaniu wypada 12 mld zgromadzone w PPE, IKE i IKZE? – zastanawia się Krzysztof Nowak, członek zarządu Mercer Polska. Jego zdaniem, jeśli rząd poświęca mnóstwo czasu dyskutując o OFE, to należy przyjąć, że z takim samym zaangażowaniem będzie dyskutował o produktach III–filarowych. - Ale w tym zakresie rządu właściwie nie ma i to chyba kolejny dowód na to, co tak naprawdę stanowi o zainteresowaniu ministrów II filarem – dodaje Krzysztof Nowak.