W tekście „Dla kogo wyspy tropikalne" („Rz", 9.01.2013 r.) autorzy Andrzej Sławiński i Dobiesław Tymoczko wskazali, że „gdyby OFE zarządzały tak, jak zaleca teoria finansów, a więc pasywnie, nasze emerytury w części pochodzącej z OFE mogłyby być o 45 proc. wyższe". W polemice „OFE nie boją się zmian („Rz", 21.02.2013 r.) argumentowałem, że projektowany wzrost emerytur z kapitałowego systemu dzięki zmianie stylu inwestycyjnego jest nie do zrealizowania po zweryfikowaniu zakładanych korzyści przypisanych pasywnemu zarządzaniu.
Zaproponowana przez autorów recepta podniesienia emerytur oparta jest o wnioski z badań z innych rynków i przenosi je na polskie warunki bez weryfikacji jakie czynniki najsilniej determinujących politykę inwestycyjną OFE w obowiązującym systemie regulacyjnym i wpływają na osiągane stopy zwrotu. Autorzy nie diagnozują na ile aktywnego zarządzania pozwala obecnie gwarancja minimalnej stopy zwrotu. Brakuje analizy jakie koszty należy przypisać funkcji zarządzania aktywami i w związku z tym jakie są możliwe oszczędności wynikające ze zmiany stylu zarządzania. Lektura artykułu o wyspach tropikalnych może sugerować, że fundusze emerytalne w procesie inwestycyjnym koncentrują się na wyborze stylu inwestycyjnego i kosztach. Znane mi przykłady polityk inwestycyjnych zarówno publicznych i jak i prywatnych funduszy emerytalnych pokazują, że największą wagę przypisują określeniu celów inwestycyjnych, alokacji aktywów i określeniu budżetu ryzyka. W zależności od kompetencji i skali aktywów osoby zarządzające ustalają proporcję aktywnego i pasywnego zarządzania.
Autorzy postulują „ że OFE powinny przestać zarządzać powierzonymi im pieniędzmi w sposób aktywny, skoro w długim okresie nie maja możliwości osiągać stóp zwrotu wyższych niż oferuje, o wiele tańsze, zarządzanie pasywne. Zamiast tego OFE powinny skupić swoje wysiłki na tym, by konkurować ze sobą obniżając koszty, skoro w długim tylko w ten sposób można zwiększyć tę część dochodów OFE, która trafia do emerytów". W mojej ocenie ważne jest przeanalizowanie czy rzeczywiście oszczędności kosztowe związane z przejściem na pasywne zarządzanie przez OFE są do zrealizowania, czy autorzy wybrali właściwy punkt odniesienia do oceny obecnego poziomu opłat pobieranych przez OFE. Te pytania są szczególnie ważne, bowiem dla wypracowania docelowego poziomu kosztów obciążających klientów trzeba najpierw dokonać oceny ich bieżącego poziomu i struktury w oparciu o prawidłowy benchmark kosztowy. Kolejne wątpliwości dotyczą możliwości zastosowania pasywnego inwestowania na rynku polskim, gdzie aktywa OFE stanowią 2/3 aktywów krajowych inwestorów instytucjonalnych, środki zaangażowane w akcje to 40 proc. wartości akcji w płynnym obrocie na warszawskiej giełdzie i dodatkowo udział OFE w rynku papierów skarbowych wynosi ok. 30 proc.
Jak to robią inni
W typowym prywatnym funduszu emerytalnym proces inwestycyjny składa się z ustalenia celu inwestycyjnego, strategicznej alokacji aktywów lub czynników ryzyka oraz wyznaczeniu budżetu ryzyka. Kolejnym etapem jest implementacja, która w zależności od posiadanych kompetencji w zakresie określonych klas aktywów jest realizowana aktywnie lub pasywnie przez zespoły wewnętrzne a w przypadku braku wewnętrznych przewag konkurencyjnych lub zbyt małej skali aktywów zatrudniani są zewnętrzni asset managerowie realizujące swoje zadanie zarówno aktywnie jak i pasywnie. Dlatego też występują fundusze emerytalne realizujące swoją strategie w 100 proc. aktywnie, część funduszy łączy oba style, są też fundusze w 100 proc. realizujące strategie pasywną. Przykładowo w ankiecie Morningstar 2012 badającej target date funds ponad połowa funduszy miała 89 proc. i więcej aktywów w strategiach aktywnych, a jedynie 13 proc. funduszy miało ponad 90 proc. w strategiach pasywnych. Większość funduszy łączy strategie aktywne z pasywnymi w przedziale 60-70 proc. aktywne 40-30 proc. pasywne
Benchmarking kosztów - czyli jak nie porównywać jabłek z gruszkami
W każdym procesie oceny bardzo ważne jest wyznaczenie prawidłowego punktu odniesienia. Potocznie ilustruje to powiedzenie, że nie należy porównywać jabłek z gruszkami. Przy porównywaniu poziomu kosztów usług zarządzania aktywami należy uwzględnić trzy determinanty, którymi są wielkość zarządzanych aktywów, alokacja w klasy aktywów i styl inwestycyjny. Generalna obserwowalna zależność to spadek stawek przy wzroście aktywów, wyższe koszty przy zarządzaniu aktywami alternatywnymi, akcjami niż instrumentami dłużnymi i tańsze pasywne zarządzanie od aktywnych strategii. Dlatego ważne jest by analizy i rekomendacji o poziomie opłat dokonywać miedzy rozwiązaniami o zbliżonych opisanych powyżej podstawowych charakterystykach. Autorzy natomiast w uzasadnieniu przewag strategii pasywnej porównują jeden element opłat pomijając fakt realizowania przez fundusze innych funkcji, które też kosztują i postulują poziom opłat wynikający z tylko jednego czynnika wpływu, jakim jest styl inwestycyjny. Autorzy artykułu wskazują, że przy pasywnym zarządzaniu OFE powinny pobierać 0,1 % opłaty od aktywów i w ich opinii „byłoby to sporo w porównaniu z opłatami tego rodzaju pobieranymi przez fundusze pasywnie zarządzane w USA". Rzeczywiście amerykańskie fundusze płacą od 1 pb do 20 pb za usługę pasywnego zarządzania w zależności od klasy aktywów i na jak płynnym rynku usługa ma być realizowana, podczas gdy w zarządzaniu aktywnym, w odniesieniu do strategii akcyjnych opłaty za usługę wynoszą ok 50 pb (Kahn i inni).. Należy podkreślić, że całkiem inny poziom opłat niż wskazują autorzy obciąża członka funduszu emerytalnego, bowiem poza usługą zarządzania aktywami realizowaną przez wewnętrzne zespoły lub wynajmowane podmioty realizowane są dodatkowe funkcje. Należą do nich: administracja i prowadzenie rejestru, komunikacja i edukacja, doradztwo dla członków funduszu i usługi konsultantów.