Zainspirowany liczbą komentarzy, jakie pojawiły się w internecie po opublikowaniu informacji o karach nałożonych przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów na kilka instytucji finansowych w związku z oferowanymi przez nie Indywidualnymi Kontami Emerytalnymi uznałem, że warto podjąć próbę oceny tej decyzje z perspektywy wpływu na rynek emerytalny, jakości oferowanych na nim produktów oraz dbałości o interesy inwestorów.
Na pierwszy rzut oka trudno cokolwiek zarzucić UOKiK - Urząd dostrzegając łamanie prawa nałożył na instytucje finansowe, które się tego dopuściły kary finansowe. W efekcie zachował się w sposób, jaki wynika z obowiązujących przepisów, po drugie stanął w obronie interesów konsumentów, a więc podmiotów, których prawa reprezentuje. Z tej perspektywy wszystko wydaje się być w porządku. Ale czy rzeczywiście tak jest, czy na pewno karanie jest właściwą metodą reagowania na łamanie praw konsumentów i czy w końcu wpływa pozytywnie na rynek produktów inwestycyjnych? Tutaj odpowiedź chyba nie jest już tak jednoznaczna. Zanim jednak przejdę do przedstawienie swojej opinii pozwolę sobie podkreślić, iż zarówno osobiście, jak i firma dla której pracuję nie jesteśmy związani z ukaranymi podmiotami i nie reprezentujemy ich interesów.
Po pierwsze spójrzmy na zarzuty Urzędu - na pierwszym miejscu wskazano „brak odpowiedzialności za operacje pieniężne" - czy rzeczywiście brzmi to jak poważny zarzut, szczególnie w kontekście instytucji do których jest kierowany? A mianowicie do kilku największych polskich banków, w tym jednego ze znacznym udziałem państwa, czy w końcu do największej polskiej firmy ubezpieczeniowej (w praktyce kontrolowanej przez skarb państwa). Czy naprawdę sądzimy, że istnieje zagrożenie dla inwestorów związane ze sposobem w jaki instytucje te przeprowadzają operacje pieniężne związane z IKE? Nie chcąc bagatelizować tego typu kwestii sądzę, że ten akurat zarzut wydaje się najmniej znaczący dla inwestorów. Na liście zarzutów znajduje się jednak szereg rzeczywiście istotnych problemów, np. nieprecyzyjne powody wypowiedzenia oraz zmiany umowy, czy próba „zwolnienia" się z odpowiedzialności za skutki użycia haseł i numerów identyfikacyjnych przez osoby nieuprawnione. Ale znowu kilka zarzutów brzmi nieco „nawinie", choć w rzeczywistości ukazuje istotne naruszanie interesów inwestorów - np. wydłużenie okresu wypłaty środków po śmierci inwestora. Na marginesie to przykład zapisu który właściwie zawsze budzi wątpliwość - nawet ustawowy 14 dniowy termin wydaje się niezrozumiały, przecież obecnie stosowane rozwiązania techniczne pozwalają na realizację wypłat właściwie z dnia na dzień - dlaczego coś co jest możliwe w przypadku wszystkich typowych operacji finansowych jest tak „łagodnie" zdefiniowane w przepisach? Z tej perspektywy zamiast 14 dni po prostu powinno być zapisane 3 lub 5 dni - wydaje się, że każdy z tych terminów jest w pełni możliwy do osiągnięcia.
No a teraz całkowicie poważnie - decyzja Urzędu, szczególnie w zakresie stosowania tzw. niedozwolonych klauzul umownych potwierdza niestety tezę, że w praktyce trudno sobie wyobrazić sytuację, w które podmioty „o silniejszej pozycji", a za takie należy uznać w tym przypadku banki, czy firmy ubezpieczeniowe stosować będą zasady zawsze korzystne dla klientów. Niestety bez ingerencji UOKiK ww. firmy nadal stosowałyby niedozwolone zasady, czasami również działając na granicy prawa (choć to, czy to prawo złamały pewnie okaże się w przyszłości - większość z nich odwołała się bowiem od decyzji Urzędu). Jednak to nie tylko sama decyzja o nałożeniu kar spowodowała, że postanowiłem napisać ten tekst. Wg mnie dużo istotniejszy jest „ogólny" efekt i skutki dla rynku, jakie wywołują podobne działania szeroko rozumianych organów państwa. Ten „efekt medialny" znalazłem w komentarzach zamieszczonych pod komunikatem o decyzji UOKiK. Najłagodniej mówiąc najbardziej powszechną była w nich opinia, że - tutaj użyję eufemizmu - instytucje finansowe nie należą do najbardziej uczciwych i w swoich decyzjach kierują się wyłącznie własnym interesem (w rzeczywistości było tam też coś o prezesach tych instytucji, kilka „słów krytyki" pod adresem systemu emerytalnego w całości, no i oczywiście - co chyba już nikogo nie dziwi - kilka opinii na temat polityków, ich wiedzy, wykształcenia, pochodzenia wraz ze wskazaniem krajów, których interesy reprezentują). Niestety wydaje się, że wiele instytucji finansowych, czyli innymi słowy sam „rynek finansowy" niejako na własna prośbę „generuje" takie opinie.
Z drugiej strony uważam, że naiwnością jest wierzyć, że silniejszy partner, czyli w naszym przypadku bank, towarzystwo ubezpieczeń dobrowolnie zrezygnują z własnych korzyści. W efekcie na straży interesów konsumentów zawsze powinno stać państwo (jego organy). Jednocześnie ograniczanie tej działalności „kontrolnej" jedynie do nakładania kar wydaje mi się stanowczo niewystarczające. W moim przekonaniu katalog tych działań powinien być szerszy i poza egzekwowaniem prawa (choć i tutaj nie zawsze wszystko działa idealnie - czego przykładem może być m.in. sprawa Amber Gold) powinien obejmować również, a chyba właściwie przede wszystkim dbanie o to, aby wymogi prawa były sformułowane precyzyjne, a jednocześnie były logiczne i - to już może zostać uznane za pogląd mocno kontrowersyjny - godziły interes instytucji finansowych z interesem inwestorów. Co z tego, że stworzymy doskonały produkt finansowy, jeżeli żaden bank, czy firma ubezpieczeniowa nie będzie zainteresowana jego sprzedażą. Albo co z tego, że na rynku pojawią się produkty, skoro żaden inwestor nie będzie zainteresowany ich kupnem? Z tej perspektywy to chyba właśnie ten obszar działania państwa jest dużo ważniejszy dla szeroko rozumianej jakości rynku. Warto zwrócić uwagę, że to właśnie działania z tego obszaru szybko i bezpośrednio przełożą sie na skalę oszczędności emerytalnych, a tym samym jakość życia na emeryturze. Oczywiście nie chcę w ten sposób powiedzieć, że dbanie o przestrzeganie prawa jest nieważne, chciałbym jedynie zwrócić uwagę na fakt, że tak samo jak egzekwowanie prawa ważna jest jego jakość, treść i „efektywność". Niestety wydaje się, że najłatwiej właśnie egzekwować prawo, często w oderwaniu od pozostałych wskazanych powyżej elementów - te bowiem wymagają znacznie więcej od nas wszystkich, od urzędników, parlamentu, instytucji finansowych i w końcu od inwestorów.