Jak podejrzewam cała dyskusja na temat systemu wypłat świadczeń z pieniędzy zgromadzonych w OFE będzie dotyczyć tego, czy mają to robić PTE czy ZUS. Macie po swojej stronie KNF, który najwięcej plusów przyznała rozwiązaniu z udziałem towarzystw emerytalnych. Z drugiej strony nie sądzę by resort finansów je popierał.
Nasze rozwiązanie sprawia, że oszczędności zgromadzone w OFE mogą pozostać na rynku kapitałowym. Oczywiście inwestycje powinny być dokonywane w odpowiednio dobrane instrumenty finansowe w zależności od etapu akumulacji czy dystrybucji kapitału emerytalnego. Zaproponowaliśmy rozwiązania, które gwarantują waloryzację, opartą o wyniki inwestycyjne. Jeżeli zyski będą powyżej oczekiwanych, nadwyżka będzie dokładana do konta klienta. Proponujemy ponadto modyfikację możliwości inwestycyjnych OFE w taki sposób, by mogły np. 10 proc. aktywów inwestować w infrastrukturę, co również jest istotne z punktu widzenia naszej gospodarki. Fundusze unijne powoli się kończą, a w budżecie nie ma na te inwestycje pieniędzy. Można przyjąć taki model, który z punktu widzenia zarządzania funduszami emerytalnymi i rynku kapitałowego, jak również samej gospodarki, będzie korzystny.
Dzisiaj dla was priorytetem jest to, jak zostanie skonstruowana wypłata świadczeń czy bardziej martwicie się tym, co pojawi się w zapowiedzianym przeglądzie prawa dotyczącego OFE w przyszłym roku?
Jedno i drugie jest istotne. Co więcej, przegląd prawa jest powiązany z tym, jak będzie wyglądać system wypłat.
Jakich zmian spodziewa się Pani w działalności OFE?
Sądzę, że zmiany będą dotyczyły samej działalności inwestycyjnej. Nie ma też uzasadnienia np. zapis, który mówi, że w sytuacji łączenia funduszy emerytalnych klient ma dwa miesiące na bezpłatną zmianę funduszu. Dziś i tak zmiana OFE jest bezpłatna. Chcielibyśmy, żeby zostały wprowadzone odpowiednie regulacje na temat wielofunduszowości systemu emerytalnego, co może być szansą dla przyszłych emerytów.
Jaki jest najgorszy scenariusz dla branży?
Na pewno niedobre byłoby dla branży, gdyby zdecydowano, że wypłatą emerytury z II filaru zajmować się będą inne instytucje niż PTE. Innym, równie złym scenariuszem, byłaby sytuacja, w której poziom składek zostałby zamrożony na obecnym poziomie lub też zostałby zamrożony dopływ nowych składek.
A wierzy Pani w to, że OFE zostaną?
Tak. Trudno mi sobie wyobrazić, że zupełnie zrezygnujemy z II-filarowych rozwiązań, biorąc pod uwagę, że byliśmy jednym z pierwszych państw, które rozpoczęło tego rodzaju reformy. I co więcej, wiele państw wzorowało się na naszych rozwiązaniach. Decyzja o rezygnacji z OFE, byłaby krokiem wstecz w rozwoju systemu emerytalnego w Polsce.
Jest Pani optymistką.
Jestem optymistką, ale też sądzę, że decydenci zachowają zdrowy rozsądek. Zwłaszcza, że kolejna rewolucja mogłaby spowodować zupełne odwrócenie się społeczeństwa od oszczędzania na emeryturę i mielibyśmy dużo większy problem, niż mamy w chwili obecnej.
Wyniki będą się poprawiać
No właśnie od tego roku PTE mogą oferować dobrowolne konta emerytalne. Jest pani zadowolona z wyników sprzedaży?
Efekty sprzedaży IKE i IKZE na pewno mogłyby być zdecydowanie lepsze. Ale wierzę, że z miesiąca na miesiąc wyniki będą się poprawiać.
Na początku roku była Pani większą optymistką?
I nadal nią jestem, choć rzeczywistość zawsze weryfikuje pierwotne założenia. Na pewno nie doceniłam siły reklamy, której nam zabrakło, ogólnopolskiej kampanii informacji na temat nowego konta. Pamiętałam kolejki osób, gdy pojawiła się ulga podatkowa przy zakupie obligacji skarbowych. Dlatego też sądziłam, że wprowadzona ulga podatkowa sprawi, że ludzie zaczną podejmować decyzje dotyczące oszczędzania. Dzisiaj jednak wiem, że zabrakło podstawowej informacji na temat nowego produktu emerytalnego, jakim jest IKZE, i z którego można skorzystać.
Trzeba sobie uczciwie powiedzieć, że indywidualne formy oszczędzania nam nie wychodzą.
Jest na to jeszcze za wcześnie. A powodem tego jest brak w tej kwestii spójnej polityki edukacyjnej, zarówno ze strony państwa, jak i samych instytucji finansowych.
Za wcześnie? Mówimy o zaledwie ok. 20 tys. zasilonych IKZE na rynku. Nawet jak będzie 100 tys. na koniec tego roku to wciąż jest to mało.
Z naszych rozmów z klientami wynika, że większość z nich nie wie, że została wprowadzona ulga podatkowa przy IKZE. Co więcej, brak zainteresowania taką formą oszczędzania jest wynikiem braku wiedzy na temat funkcjonowania danego produktu. Dlatego głównym problemem funduszy emerytalnych jest dzisiaj brak świadomości społecznej oraz edukacji pod kątem nowych produktów emerytalnych a także możliwości oszczędzania na przyszłość.
PTE odnotują stratę w związku z oferowaniem kont emerytalnych?
Wdrożenie nowego produktu jest zawsze związane z poniesieniem odpowiednich nakładów oraz ewentualnych ryzyk. W naszym przypadku nie były to koszty, które liczyłyby się w milionach. Bardzo rozsądnie i ostrożnie podeszliśmy do nowego produktu. Nastawieni byliśmy na to, by osiągnąć założony cel, ponosząc przy tym nakłady na komunikację na takim poziomie, który zapewni jej efektywność. Bo tak, jak już wspominałam wcześniej, w pojedynkę niewiele osiągniemy. Potrzebna jest spójna i kompleksowa kampania edukacyjna, obejmująca wszystkie zainteresowane podmioty finansowe.
Ilu musicie mieć klientów by osiągnąć efekt, o którym Pani mówi?
To zależy od tego, jakie będzie nastawienie społeczne do kwestii regularnego oszczędzania w ramach III filara i jak to przełoży się na średnie aktywa na rachunkach IKZE. Jest to produkt nisko marżowy, którego cykl życia rozkłada się na wiele lat, zatem zbudowanie rentownego portfela wymaga czasu. Liczymy, że cele minimalne biznesowe osiągniemy przy portfelu liczącym kilkadziesiąt tysięcy umów.
A ilu klientów zdobyliście dotąd?
Obserwując dzisiejszy, bardzo słabo doinformowany rynek oraz to, jaką siecią dystrybucji dysponujemy, nie mamy co narzekać. Ponad 500 rejestrów zostało już otwartych, z czego więcej niż połowa stanowią te już zasilone. Choć oczywiście oczekiwaliśmy większej liczby, do której zamierzamy sukcesywnie zmierzać.