Warto jednak zdawać sobie sprawę z faktów. Stosunek wysokości przyszłej emerytury do ostatnich zarobków przed przejściem na emeryturę czyli tzw. stopa zastąpienia netto w Polsce w ubiegłym roku wynosiła 68 proc. dla mężczyzn i 51 proc. dla kobiet. Za 30 lat będzie znacząco niższa - według różnych szacunków wyniesie jedynie ok. 30 - 40 proc.
- Zatem pierwsze pytanie, które powinniśmy sobie zadać obecnie brzmi: Czy 40 proc. dochodów pokryje 100 proc. potrzeb? – mówi Rafał Mikusiński, prezes Amplico PTE.
Andrzej Narkiewicz z firmy konsultingowej Mercer mówi, że nie możemy liczyć w żadnym przypadku na to, że emerytura będzie wynosić więcej niż połowę ostatniego wynagrodzenia od pracodawcy. W jeszcze gorszej sytuacji są osoby zarabiające znacznie powyżej średniej krajowej, a najlepiej zarabiający mogą liczyć na jedną dziesiąta ostatniej pensji.
- W związku z tym, aby nie odczuć gwałtownego pogorszenia standardu życia po przejściu na emeryturę, można stwierdzić, że najwięcej muszą zgromadzić osoby zarabiające powyżej średniej. Upraszczając można powiedzieć, że im więcej zarabiamy, tym więcej musimy odkładać, jeżeli nie chcemy zbiednieć znacząco na emeryturze – mówi Andrzej Narkiewicz.
Każdy ma indywidualnie ustawioną granicę komfortu i bezpieczeństwa finansowego. Specjalne kalkulatory pozwalają samodzielnie wyliczyć stopę zastąpienia dla naszej przyszłej emerytury, czyli uzyskać informację, jakiego spadku w naszych dochodach możemy się spodziewać, jeśli będziemy polegać tylko na powszechnym systemie emerytalnym. Można je znaleźć na stronie ZUS, KNF, instytucji finansowych, różnych organizacji oraz serwisie www.MojaEmerytura.rp.pl