Fakt, nie wyjdziemy szybko z jakiejś inwestycji w mniejsze spółki. Musimy, więc szukać tych spółek, gdzie widzimy wartość w długim terminie i czekać do tego momentu. Ten rok pokazuje, patrząc na liczbę wezwań, że jest to możliwe. Z punktu widzenia inwestora branżowego ceny są atrakcyjne.
I OFE chętnie dziś odpowiadają na wezwania.
W przypadku dużych funduszy jest to jedna z niewielu możliwości wyjścia z inwestycji. Patrzymy jednak zawsze czy cena jest atrakcyjna i faktycznie oddaje to, co spółka sobą prezentuje. Nie na wszystkie wezwania, więc odpowiadamy.
Jeszcze kilka lat temu nie byliście aż tak otwarci na wezwania.
Wszystko zależy od ceny. Pewne znaczenie dla zachowania funduszy ma jednak obniżenie składki. Zdajemy sobie sprawę, że wpływy są coraz mniejsze, a wypływy będą coraz większe. Dodatkowo płynność na rynku jest dramatycznie niska, zwłaszcza w odniesieniu do papierów małych i średnich spółek.
Wyraźnie pokazują to ostatnie przypadki funduszy inwestycyjnych i ich problemy z umorzeniami.
I właśnie dlatego nadzór powinien zadbać o zmianę sposobu wyceny niepłynnych instrumentów. Zwłaszcza w przypadku funduszy inwestycyjnych, w których możliwość wypłat jest jednym z istotnych czynników wyboru takiego sposobu lokowania.
Wracając do wezwań, cena zaoferowana na akcje spółki Azoty Tarnów była nieatrakcyjna?
Nie możemy mówić jaką cenę uznajemy za atrakcyjną bądź nie. Możemy jednak mówić o kwestiach korporacyjnych. Jasno deklarowaliśmy, że pierwotnych uchwał zarządu Azotów Tarnów o rozwodnieniu kapitału, bez powiedzenia, na co zostaną przeznaczone pieniądze, nie możemy poprzeć. Ostateczna uchwała jasno przedstawił cel emisji - przejęcie zakładów w Puławach. Popraliśmy ją, bo naszym zdaniem takie warunki przejęcia zwiększają wartość spółki. Następnie musieliśmy zdecydować czy po tej fuzji wartość spółki będzie bardziej atrakcyjna od ceny w wezwaniu, czy też nie.
Acron skupił 12 proc. akcji? Jest to dla Pani zaskoczenie?
Nie.
Ten przypadek pokazał, że obawiamy się rosyjskich inwestorów w polskich spółkach.
Jako fundusz nie możemy patrzeć przez pryzmat narodowości kapitału. Jeśli Skarb Państwa chce mieć wpływ na to, kto inwestuje w spółki powinien albo nie wprowadzać ich na giełdę, albo umieścić w statucie spółek odpowiednie zapisy ograniczające możliwość przejęcia, godząc się na obniżenie ich wartości.
2,5 akcji Tarnowa za jedną akcję Puław to dobra oferta?
Patrząc na to jak zachowały się kursy akcji obu spółek to widać, że rynek dobrze ocenia fuzję.
I potencjalnie powstaje monopolista.
Pytanie czy UKOiK to zaakceptuje. Zobaczymy.
I potencjalnie kolejna duża spółka w portfelach OFE.
To wynika z tego jaka jest nasza giełda oraz limitów, które dotyczą naszej branży. Nie możemy mieć więcej niż 20 proc. udziałów w jednej spółce, ale równocześnie nie możemy mieć ulokowane więcej niż 5 proc. naszych aktywów w spółkach, w których przekroczyliśmy 10 proc. w kapitale. To powoduje, że pieniądze naturalnie są kierowane do dużych spółek, bo nie ma zagrożenia, że limity zostaną przekroczone. To jest kwestia płynności.
Popełniliście błąd inwestycyjny angażując się tak bardzo w papiery branży budowlanej?
Nikt nie powie, że nigdy nie popełnił żadnych błędów.
Za mocno jednak uwierzyliście w „budowlankę"?
Nie doceniliśmy skali ryzyka związanego z dużymi kontraktami. Wiedzieliśmy, że będą realizowane na niskich marżach, ale nie spodziewaliśmy, że mogą przynieść aż tak duże straty. Byliśmy za bardzo przywiązani do tego, że wyceny są już niskie i wydawało się nam, ze zawierają w sobie już wszystkie ryzyka. Okazało się, że nie. Tak się zdarza. Jeśli jednak popatrzymy na cały nasz portfel, to nie był to aż tak duży problem. Od początku roku mamy trzeci wynik na rynku. Oczywiście lepiej gdybyśmy te pieniądze mieli zainwestowane w inne akcje, obligacje czy nawet gotówkę. Nie jest tak, że się tym nie przejmujemy. To jest dla nas także nauczka.
Jaka?
By jeszcze uważniej badać nasze inwestycje. W przypadku portfela ważne jest jednak aby tak by pojedyncze inwestycje nie stanowiły tak dużego udziału, który przewracałby cały portfel. Na tym poziomie należy oceniać ryzyko. Jeśli patrzymy przez pryzmat strat nominalnych to więcej straciliśmy w 2008 r. I wtedy też można było stwierdzić, że to był błąd, że nie należało mieć tyle aktywów ulokowanych w akcjach. Mocno zaangażowaliśmy się w akcje PBG i Hydrobudowy i nie doszacowaliśmy ryzyka. Inwestycje w akcje na tym polegają – patrzy się na ryzyko i potencjał. Chodzi jednak o to by w portfelu więcej było tych trafionych inwestycji niż tych nietrafionych.
Polimex będzie kolejną spółką, która ogłosi upadłość?
Nie wiem.
Lepiej żeby upadła?
Upadłość spółki nigdy nas nie cieszy. Spółki w upadłości układowej mogą długo egzystować i wyjść na prostą. Pewne straty musza jednak ponieść wszyscy - wierzyciele i akcjonariusze. Szczególnie w przypadku spółek budowlanych, które nie posiadają cennych aktywów, które mogłyby zaspokoić roszczenia w przypadku upadłości likwidacyjnej.
Spółki budowlane emitowały także obligacje. Ich kłopoty odczuje rynek papierów korporacyjnych?
Zdecydowanie. Dużymi nabywcami były przecież fundusze inwestycyjne pieniężne. Popyt zostanie ograniczony, bo pieniądze uciekły z tych portfeli. Pojawi się presja na ostrożność. Poskutkuje to podniesieniem marż (spreadów). Z naszego punktu widzenia to szansa, że będzie można kupić ciekawe obligacje po dobrych cenach.
Jakich emitentów ma Pani na myśli?
Nie odrzucamy żadnych branż. Wydaje się, że szczególnie wśród średnich spółek można będzie znaleźć ciekawe okazje.