Czy Polaków stać na oszczędzanie na emeryturę?

Ponad połowa Polaków twierdzi, że główną przyczyną, dla której nie oszczędzają na emeryturę jest brak wolnych środków. A może tylko źle gospodarujemy naszymi wydatkami?

Publikacja: 14.06.2012 01:07

Polacy deklarują w badaniach, że mogą co miesiąc odkładać do 200 zł

Polacy deklarują w badaniach, że mogą co miesiąc odkładać do 200 zł

Foto: Fotorzepa, Szymon Laszewski Szymon Laszewski

W wyniku starzenia się społeczeństwa za kilkadziesiąt lat Polski nie będzie stać na wypłatę godziwych świadczeń. Do tego nowy system emerytalny z założenia obniżył wysokość wypłacanych emerytur w przyszłości. W tej sytuacji jedynym wyjściem jest oszczędzanie na własną rękę na przyszłą emeryturę.  I aż  trzy czwarte Polaków jest zdania, że warto to robić. Jednak niewiele osób w rzeczywistości odkłada dodatkowe pieniądze na lepszą przyszłość. Główną przyczyną jest brak pieniędzy – tak uważa ponad połowa respondentów (57 proc.) badanych niedawno przez Homo Homini dla On Board.

- Większość z tych, którzy nie odkładają na emeryturę, twierdzi, że nie robi tego, ponieważ nie ma wolnych pieniędzy. Są przekonani, że aby oszczędzać trzeba dużo zarabiać. Tymczasem, jeśli zaczniemy wcześnie odkładać pieniądze na emeryturę, i będziemy robili to systematycznie, np. co miesiąc, to przez 30-40 lat uzbieramy pokaźną kwotę, nawet, jeśli będą to wpłaty tylko w wysokości 50-100 zł miesięcznie. Przy oszczędzaniu na emeryturę najważniejsze są bowiem systematyczność i długi okres zbierania pieniędzy – mówi Jeremi Mordasewicz z Lewiatana.

Według Komisji Nadzoru Finansowego, oszczędzanie na emeryturę warto rozpocząć jak najwcześniej, gdyż dłuższy okres oszczędzania pozwoli na zgromadzenie większego kapitału. A regularnie odkładanie nawet relatywnie niewielkich kwot jest w stanie wygenerować znaczące oszczędności emerytalne w przyszłości.

Jednak co ciekawe deklarowany przez Polaków brak pieniędzy na oszczędzanie  nie zawsze idzie w parze z rzeczywistym brakiem możliwości odłożenia chociażby kilkudziesięciu (lub nawet kilkuset) złotych miesięcznie. Widać to w odpowiedziach badanych w różnych ankietach. Spora grupa respondentów deklaruje bowiem możliwość odkładania miesięcznie pewnej kwoty. W tej grupie są również osoby, które jako główny powód nieoszczędzania podają brak środków. W listopadzie ubiegłego roku prawie 60 proc. Polaków deklarowało, że może odkładać co miesiąc do 200 zł (badanie ARC Rynek i Opinia). Także osoby, które już oszczędzają zwykle odkładają do 200 zł miesięcznie (46 proc. w badaniu Homo Homini). Co czwarty oszczędzający odkłada między 200 a 500 zł.

Zdaniem ekspertów podawany przez Polaków powód, że nie oszczędzają z braku pieniędzy nie jest do końca prawdziwy. Raczej wierzymy, że jakoś to będzie. Potwierdzają to wyniki świadczące o tym, że dla prawie 3/4 badanych bodźcem do rozpoczęcia samodzielnego oszczędzania byłaby likwidacja ZUS i OFE. Oszczędzanie utrudnia też brak zaufania do instytucji finansowych. Przyczyna tkwi także w sposobie zarządzania własnym budżetem, w którym mimo ograniczeń możliwe byłoby wygospodarowanie dodatkowych pieniędzy.

Według Pawła Majtkowskiego, głównego analityka Expandera, większość z nas nie wie, na co wydaje pieniądze. Aby temu zapobiec, należy zapisywać dochody i wydatki. Według ekspertów wystarczy zastanowić się nad tym jakie są rzeczywiste i niezbędne koszty w miesiącu, a ile wydaje się na rzeczy niepotrzebne, bez których łatwo się obyć czy na rozrywkę i przyjemności. Bo choćby dla przykładu, wydatki Polaków na hazard wynoszą kilkanaście miliardów złotych rocznie. Więcej, bo ponad 20 mld zł przeznaczamy na alkohol.  Co ciekawe też przeciętna polska rodzina wydaje na jedzenie więcej niż bardziej zamożne społeczeństwa. Z badań wynika, że często ulegamy nierozważnym zachowaniom finansowym. Najczęściej są to impulsywne zakupy.

- Każdy, nawet najmniejszy, domowy budżet ma rezerwę 10-15 proc., którą po przeanalizowaniu wydatków możemy uwolnić - przekonuje Majtkowski.

Eksperci podkreślają, że tym co skłoniłoby Polaków do oszczędzania byłaby duża kampania edukacyjna przeprowadzona przez rząd. Z badania TNS Pentor dla SGH, wynika zaś, że bez wyraźnej poprawy poziomu świadomości na temat wagi inwestycji podejmowanych z myślą o emeryturze, przyszli emeryci będą utrzymywać skłonność do bieżącej konsumpcji i co ciekawe ze świadomością niskiego świadczenia emerytalnego w przyszłości.

 

OPINIA

Radosław Gołaszewski, dyrektor departamentu zarządzania produktami w AXA Życie

Jestem przekonany, że zachęty do oszczędzania w postaci realnych ulg podatkowych mogą być bardzo istotnym czynnikiem popularyzującym oszczędzanie na emeryturę wśród Polaków. Przede wszystkim chodziłoby o wprowadzenie realnej „nagrody" za oszczędzanie na indywidualnym koncie zabezpieczenia emerytalnego (IKZE) czyli zryczałtowanego niższego niż 18 proc. podatku od zgromadzonej kwoty. Pod warunkiem wypłat w ratach po osiągnięciu wieku emerytalnego. Ważne byłoby jednocześnie zwiększenie dostępu do IKZE poprzez objęcie możliwością odliczenia wpłaty na IKZE od podstawy opodatkowania wszystkich wpłacających na IKZE bez względu na podstawę wymiaru składki emerytalnej i rodzaj stosunku pracy.

 

Symulacje oszczędzania

Według symulacji odkładając 200 zł miesięcznie przez 20 lat - przy założeniu że stopa zwrotu z inwestycji to 5 proc. rocznie - można zebrać ok. 82 tys. zł (wpłaty plus zyski). Wypłacając te pieniądze przez następne 20 lat otrzyma się dodatkowe świadczenie wynoszące ok. 540 zł miesięcznie (przy założeniu ze środki nadal będą pracować przy stopie zwrotu 5 proc., obliczania nie uwzględniają wpływu podatków i zmiany realnej wartości pieniądza).

 

Problem demografii

W listopadzie 2011 roku przeciętna emerytura wypłacana prze ZUS wynosiła 1 687 zł brutto. W tym czasie wg danych GUS przeciętne wynagrodzenie wynosiło 3 416 zł brutto. Oznacza to, że Polacy, którzy w listopadzie przeszli na emeryturę, otrzymali pierwsze świadczenie z ZUS w wysokości przeciętnie około połowy swojej ostatniej pensji. Innymi słowy stopa zastąpienia wynosi obecnie 50 proc. Najmłodsi emeryci, którzy nie odłożyli żadnych dodatkowych środków, z dnia na dzień muszą nauczyć się żyć za połowę dotychczasowych pieniędzy. W przyszłości stopa zastąpienia ma być jeszcze niższa. Przyczyną jest starzenie się społeczeństwa – jak w prawie każdym rozwiniętym zachodnim kraju rodzi się u nas coraz mniej dzieci. W „Prognozie wpływów i wydatków Funduszu Emerytalnego do 2060 roku"  ZUS zakłada, że za pół wieku liczba Polaków spadnie z 38 mln do 30,6 mln. W rezultacie liczba emerytów może w tym czasie wzrosnąć o 90 proc., a liczba osób pracujących oraz dzieci i młodzieży spaść o 40 proc. Nawet zakładając, że polski system ubezpieczeń społecznych będzie wypłacalny, trzeba się liczyć z dużo niższą emeryturą. Według szacunków Departamentu Analiz Statystycznych Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w 2060 roku osoby, które właśnie wkraczają na rynek pracy będą mogły liczyć na emeryturę w wysokości około 30 proc. ostatniej pensji.

 

Odstajemy od innych krajów

Dobrowolne oszczędzanie jest głównym źródłem dochodów emerytów w USA. W Wielkiej Brytanii, Kanadzie i Holandii oszczędności takie stanowią około 40 proc. dochodów emerytów, w Danii, Irlandii i Norwegii – około 30 proc., w Niemczech – 15 proc. Aby przekonać się, jak ważne jest oszczędzanie na starość, warto skorzystać ze specjalnych kalkulatorów. Pozwolą one oszacować, ile może wynieść świadczenie z ZUS i funduszu emerytalnego. Kalkulatory dostępne są także w serwisie www.MojaEmerytura.rp.pl

 

Przyjrzyj się wydatkom

Przyjrzenie się własnych wydatkom, każdemu paragonowi, rachunkowi czy fakturze, najniższej wydanej kwocie może przynieść zdumiewające odkrycia. Bo o ile pewne koszty są stałe jak czynsz za mieszkanie, rachunek za prąd czy gaz, albo też rata kredytu, to niektórymi innymi możemy gospodarować już bardziej świadomie, mniej lub bardziej oszczędnie.  Miesięcznie można zaoszczędzić nawet kilkanaście procent miesięcznych (pozamieszkaniowych) wydatków.

 

 

W wyniku starzenia się społeczeństwa za kilkadziesiąt lat Polski nie będzie stać na wypłatę godziwych świadczeń. Do tego nowy system emerytalny z założenia obniżył wysokość wypłacanych emerytur w przyszłości. W tej sytuacji jedynym wyjściem jest oszczędzanie na własną rękę na przyszłą emeryturę.  I aż  trzy czwarte Polaków jest zdania, że warto to robić. Jednak niewiele osób w rzeczywistości odkłada dodatkowe pieniądze na lepszą przyszłość. Główną przyczyną jest brak pieniędzy – tak uważa ponad połowa respondentów (57 proc.) badanych niedawno przez Homo Homini dla On Board.

Pozostało 92% artykułu
Materiał Partnera
Zainwestuj w przyszłość – bez podatku
Materiał Partnera
Tak możesz zadbać o swoją przyszłość
Emerytura
Wypłata pieniędzy z PPK po 2 latach oszczędzania. Ile zwrotu dostaniemy
Emerytura
Autozapis PPK 2023. Rezygnacja to dobry pomysł? Eksperci odpowiadają
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Emerytura
Emeryci ograniczają wydatki. Mają jednak problemy z długami