Dotknijmy tabu, czyli jak ogarnąć swoje finanse i zarządzać domowym budżetem?

Pieniądze są złe czy dobre? W Polsce to silne tabu. A jednak oszczędzanie to początek, a nie koniec finansów osobistych. Jak je ogarnąć, żeby pracowały na siebie? Podpowiadamy, jak zrobić w nich porządek.

Publikacja: 01.01.2025 12:17

Dotknijmy tabu, czyli jak ogarnąć swoje finanse i zarządzać domowym budżetem?

Foto: Adobestock

Nowy rok sprzyja planowaniu i odwadze do zmieniania utrwalonego porządku, dlatego właśnie dziś podpowiadamy, jak zająć się swoimi pieniędzmi, jeśli do tej pory tego nie zrobiliśmy.

Bogaci nie żyją ponad stan, więc dlaczego inni mieliby to robić? W tekście prezentujemy dobre rady z wiarygodnych źródeł, ekspertów z banku, psychologów i edukatorów finansowych. Ale przede wszystkim – zaczynamy od pytania: drogi czytelniku, uważasz, że pieniądze są dobre czy złe? Od naszych przekonań związanych z nimi zaczyna się każdy majątek, a także każda historia finansowych porażek. Dlatego najpierw dotykamy tabu związanego z pieniędzmi.

Co Polacy myślą o pieniądzach? „Uczciwie nie można się dorobić”. To przeszkadza nam w bogaceniu się

Silny w Polsce mit dotyczący pieniędzy jest taki, że pieniądze są brudne, z uczciwych zarobków nie ma czego oszczędzać i tylko bogatych stać na oszczędzanie. To katastrofa, bo jak się dumnie i z podniesionym czołem opiekować tematem, który jest tak wstydliwy?

– Najczęstsze przekonania Polaków są takie, że uczciwie nie można się dorobić – mówi w wywiadzie dla „Rz” Julia Izmałkowa, psycholog, założycielka firmy Izmałkowa Consulting i autorka przeciekawej książki o relacji z pieniędzmi „Reach Mind, Poor Mind”. Przekonania Polaków sprawiają, że tkwimy w klinczu, trudno nam się zająć swoimi pieniędzmi, bogacić, chociaż jednocześnie bardzo tego pragniemy. Polacy są bowiem przekonani, że pieniądze krzywdzą ludzi i sprawiają, że przestają oni dbać o relacje. To wychodziło z wielu badań – w oczach Polaków pieniądze są brudne i są źródłem wszelkiego zła. Dlatego mamy wewnętrznie sprzeczne przekonania, że chcę mieć pieniądze i nie chcę, bo trochę się tego wstydzę. – Jako Polacy mamy duży problem z pieniędzmi. To jest temat tabu, o którym się nie rozmawia. Uważamy, że pieniądze są złe, że ludzie, którzy je mają, są źli – mówi Julia Izmałkowa.

– Tymczasem pieniądze mają ważne zadanie: zapewnienie wolności decydowania o sobie i życia po swojemu – mówi „Rzeczpospolitej” Julia Izmałkowa. I zwraca uwagę na kolejne silne w Polsce przekonanie, że jeśli ktoś uczciwie zarabia, to nie ma z czego odkładać. Tymczasem sytuacja jest dokładnie odwrotna: nie musimy oszczędzać wtedy, gdy mamy dużo pieniędzy, oszczędzamy właśnie po to, żeby je mieć. I tę właśnie cechę mają ludzie zamożni.

Dlatego psycholog wskazuje, że ktoś, kto chce mieć pieniądze, musi zdecydować, ile oszczędza, i wydawać tylko to, ile zostaje po odłożeniu oszczędności. Ale częsty jest też przeciwny kłopot: pieniądze szybko znikają, więc lepiej ich w ogóle nie wydawać. Przykład? Gdy np. mamy 200 zł, wierzymy, że lepiej ich nie rozmieniać, bo one wtedy szybko znikną. To przekonanie wskazuje, że Polak w gruncie rzeczy nie ufa, że pieniądze nie wydają się same i że to my podejmujemy decyzje. – Jako Polacy wierzymy często w zewnętrzne siły bardziej niż w nasze własne, jakbyśmy nie mieli na nic wpływu. To zaś ma katastrofalne efekty w postaci tego, że nie chodzimy na wybory, nie bierzemy udziału w publicznych dyskusjach. I nie oszczędzamy – mówi Izmałkowa.

Czytaj więcej

Dobra relacja z pieniędzmi? Przede wszystkim trzeba zdefiniować własne granice zamożności

Jak poznać swój budżet? Kilka sposobów. Porządek i konsolidacja

Jeśli już przejrzeliśmy przekonania, warto zabrać się za finanse. A jak poznać swój budżet?

– Dobrym sposobem jest zrobienie porządku małymi krokami. Jeśli dochodzę do punktu, gdy zauważam, że finanse są niewystarczające, że złapaliśmy zadyszkę i środków zaczyna wypływać za dużo, to warto się zastanowić, czy dane wydatki są niezbędne. Które wydatki można zmniejszyć, np. czy wszystkie streamingi są potrzebne, czy dane wyjście na miasto jest potrzebne, czy dana karta kredytowa lub tak wysoki limit jest potrzebny. Jeśli rata karty jest za duża i nie starcza nam z pensji, by ją spłacić, to zanim zadłużenie narośnie, warto spotkać się z doradcą kredytowym – mówi Artur Kaim, dyrektor Centrum Doradczego Bankowości Detalicznej i Biznesowej w BNP Paribas Bank Polska.

Można zacząć spisywać wszystkie wydatki albo zrobić z doradcą analizę finansową na trzy miesiące wstecz, gdy patrzymy na wydatki i je weryfikujemy. – Unikamy w bankowości wróżenia z fusów, warto przeanalizować to, co było. Wtedy możemy łatwiej rozpocząć systematyczne oszczędzanie – mówi Artur Kaim.

Czytaj więcej

Gdzie podziały się nadwyżki finansowe Polaków

Jak przejrzeć swoje konto i poznać przychody i wydatki? Prosty sposób

Jak pomaga w przejrzeniu wydatków konto w banku? Nawet samodzielnie jesteśmy w stanie wyciągnąć takie informacje ze swojego konta, można też pójść w tym celu do banku. – Żeby przyjrzeć się finansom, to w sposób czytelny dla klienta generujemy z systemu bankowego dwa dokumenty: same uznania i same obciążenia. A jeśli filtry bankowe na to pozwalają, to można zrobić też trzecią analizę: prowizje i opłaty bankowe – mówi Artur Kaim.

I co dalej? Zestawiamy te trzy dokumenty, patrzymy na sumę wpływów, wypływów, kosztów. Przyglądamy się każdemu wydatkowi, zastanawiając się, czy jest potrzebny, czy mogę bez niego żyć. I znajdujemy pozycje, z których możemy zrezygnować. Niektóre wydatki, zdaniem eksperta, mogą zaskakiwać i wtedy pora na pytanie: czy potrzebujemy dziesięciu streamingów miesięcznie.

Za porządki zabieramy się jednak zwykle dopiero wtedy, gdy wydatki zaczynają nas przykrywać. Jest na to rozwiązanie. – Jeżeli mam za dużo rat i nie jestem w stanie tego kontrolować (kredyt za mieszkanie, samochód, telefon, kartę kredytową), to sprawdźmy, czy można to skonsolidować lub czy możemy ustalić zbliżone terminy ich spłaty – podpowiada Kaim. I wyjaśnia, że inaczej kontroluje się wydatki, gdy „schodzą” one w określonych dniach, np. 1., 15. dnia miesiąca. Ta rada powtarza się też w książkach o finansach osobistych, np. cytowanej niżej Dominiki Nawrockiej. Chodzi o to, by nie robić opłat w biegu, nieuważnie, tylko w jednym czasie w miesiącu, by je wszystkie dostrzec i rozumieć. Systematyzowanie spłat jest ważne w kontrolowaniu i planowaniu wydatków.

Kredyt też może być pewną formą oszczędności. Zaskakujące? Kredyt konsolidacyjny jest tańszy niż inne zobowiązania, np. niż szybki kredyt [dziś szybkie kredyty konsumenckie to RRSO na poziomie 13 proc. – red.], który jest łatwo dostępny, ale ma tyle zaszytych dodatkowych prowizji, że warto go zamienić na standardowy kredyt, nawet na dłuższy okres. Rata będzie wtedy niższa, więc będziemy w stanie ją spłacać, a dłuższy okres kredytowania ma znaczący wpływ na obniżenie rat. Można też kupić auto i spłacać kredyt tą samą ratą, którą byśmy odkładali przez kilka lat, żeby je za kilka lat kupić.

Niewidoczne obciążenia, czyli prowizje

Jak zauważa Artur Kaim, trzeba przyjrzeć się zestawieniu opłat prowizyjnych, bo może się okaże, że tanie rozwiązania, tanie karty, bezpłatne konta, wcale nie są najtańsze, bo w ostatnim roku sporo wydaliśmy np. na opłaty w bankomatach czy przewalutowanie podczas płacenia za granicą. Może się bardziej opłacić skorzystanie z konta płatnego, które oferuje ubezpieczenia, bezpłatne bankomaty etc.

Jak systematycznie oszczędzać? Tu pomagają narzędzia oferowane przez większość banków, które z niewielkich kwot pozwalają na zbudowanie większego budżetu, np. z określonym celem. To np. konta z autooszczędzaniem, pobieranie niewielkich kwot przy każdej płatności albo przelew co miesiąc, który trafia na subkonto oszczędnościowe.

Ważne są przy tym też emocje, bo jeśli uda mi się zrezygnować z jakiegoś wydatku i w tym utrzymać, to już jest pierwszy sukces. Wiele osób obciążonych ratami traktuje je jako porażkę. Dlatego potrzebujemy drobnych sukcesów w porządkowaniu finansów. Bardzo motywujące jest, gdy te oszczędności pozwalają na nadpłacenie rat, by odsetek naliczało się mniej.

Jak zrobić porządek w budżecie domowym? Zbieraj paragony, wpisuj w tabelkę

Największa zasadzka w finansach osobistych może polegać na tym, że nawet nie wiemy, czego nie wiemy. Nie wiemy, co zaniedbujemy, bo nigdzie się tego nie nauczyliśmy, a większość 30–40-latków miała w szkole dwie lekcje religii tygodniowo zamiast edukacji finansowej.

– Jeżeli chodzi o edukację finansową w Polsce, wydaje się, że jest na takim samym poziomie jak edukacja seksualna: „jakoś to będzie”, a że nie najlepiej, „to trudno” – pisze Izmałkowa w swojej książce „Rich mind. Poor mind”.

Można to jednak nadrobić, a bardzo otrzeźwiające pytania stawia np. Dominika Nawrocka, edukatorka finansowa, w teście kondycji finansowej, dostępnym na jej stronie internetowej. Można w nim odpowiedzieć „prawda” lub „fałsz” na takie pytania, jak „wiem, jakie chcę wieść życie i mam ustalony pod to plan finansowy”, czy „wiem, ile mogę wydać miesięcznie na utrzymanie i trzymam się tego skrupulatnie”.

– Bogaci żyją znacznie poniżej swoich finansowych potrzeb, wydają mniej na konsumpcję, niżby mogli – pisze Nawrocka w swojej książce „Kobieta i finanse”.

Nie macie planu finansowego, nikt nigdy w życiu was o to nie pytał? Dalsze pytania wytykają bezlitośnie, że nie rozwijamy naszej wiedzy w tym zakresie. Kto wziął w tym roku udział w co najmniej jednym szkoleniu dotyczącym zarządzania własnymi finansami? Kto zbiera paragony i faktury i raz w tygodniu je spisuje? Czy korzystasz z finansowanego przez pracodawcę ubezpieczenia lub programu emerytalnego? Nawet jeśli macie swoje inwestycje, np. mieszkanie na wynajem, to czy znacie jego wartość netto (albo w ogóle co to jest wartość netto mieszkania)?

Dlatego Nawrocka w swojej książce prowadzi za rękę przez porządki, ale nie domowe, tylko finansowe. Ona też najpierw każe sobie zadać pytanie, po co nam pieniądze i co słyszeliśmy w domu jako dzieci na temat pieniędzy i bogatych ludzi. Ale potem idą wskazówki, opis siedmiu kroków edukacji finansowej. A są to następujące etapy: analiza sytuacji, przychodów i majątku. Drugi krok, na pewno równie przyjemny, to analiza wydatków. 

– Kiedy spisałaś już wszystkie rachunki i poniesione koszty z danego miesiąca, w końcu możesz zobaczyć sumy. To ważne, aby dowiedzieć się, ile wydajesz sama lub z rodziną na poszczególne kategorie kosztów – pisze edukatorka i zaznacza, że koszty mogą zaskoczyć. I zaprasza do wysiłku, by przez miesiąc zbierać skrupulatnie wszystkie wydatki, od paragonu za jedzenie na mieście, poprzez zakupy żywieniowe, po napiwki. Trzeba też wziąć pod lupę koszty jednorazowe, które lubią przeciekać przez palce, jak przyjemności i zachcianki. Koszty, na które zwracał też uwagę Artur Kaim powyżej, czyli związane z obsługą długów i zobowiązań. Jednorazowe, ale duże wydatki, jak naprawa samochodu czy rehabilitacja, nagły wyjazd.

Trudne to, ale znajomość struktury własnych wydatków jest potrzebna przy planowaniu swojego budżetu. Wreszcie, kolejne kroki to budżetowanie, optymalizacja, nowe przychody i inwestowanie.

Czytaj więcej

Europejska emerytura – jakie korzyści widzą Polacy w OIPE

Jak planować budżet domowy?

Tu ekspertka radzi: rozdzielenie każdego przychodu na sześć budżetów, czyli na życie (55 proc.), duże wydatki (10 proc.), inwestycje (10 proc.), edukacja (10 proc.) i przyjemności (10 proc.). Pozostałe 5 proc. należy wydać na dobroczynność.

Ważne jest dywersyfikować źródła przychodu, a oszczędności – inwestować. – Czy myślałaś kiedyś, aby mieć kilka źródeł pieniędzy równocześnie? Znam przypadki, gdy zmniejszenie etatu o ćwierć skutkowało zwiększeniem dochodów. Znajoma dzięki takiej decyzji rozpoczęła realizację projektu marzeń, który również przynosił zyski – pisze Nawrocka.

Ekspertka przypomina, że oprócz kontroli kosztów ważne jest robienie zestawienia finansów, czyli że raz na miesiąc należy podsumować koszty i przychody, aktywa i pasywa i sprawdzać, jak wyglądają nasze finanse i majątek. A następnie porównywać kwartał do kwartału etc.

– Po pierwsze – będziesz doskonale poinformowana. Po drugie – będziesz wiedziała, na czym stoisz. Po trzecie – będziesz widziała wyraźnie, co można poprawić – zachęca autorka. Ale nie kończy na zachętach, tylko pokazuje prosty formularz do samodzielnego zestawiania kosztów i przychodów. Groźnie brzmiący formularz to prosta tabelka. Dominika Nawrocka opisuje, jak poznać swoją sumę przychodów, sumę kosztów, a w ten sposób kwotę, której brakuje nam do osiągnięcia wolności finansowej, czyli stanu, w którym koszty całkowite są mniejsze od przychodów z aktywów i… praca przestaje być obowiązkiem.

Nowy rok sprzyja planowaniu i odwadze do zmieniania utrwalonego porządku, dlatego właśnie dziś podpowiadamy, jak zająć się swoimi pieniędzmi, jeśli do tej pory tego nie zrobiliśmy.

Bogaci nie żyją ponad stan, więc dlaczego inni mieliby to robić? W tekście prezentujemy dobre rady z wiarygodnych źródeł, ekspertów z banku, psychologów i edukatorów finansowych. Ale przede wszystkim – zaczynamy od pytania: drogi czytelniku, uważasz, że pieniądze są dobre czy złe? Od naszych przekonań związanych z nimi zaczyna się każdy majątek, a także każda historia finansowych porażek. Dlatego najpierw dotykamy tabu związanego z pieniędzmi.

Pozostało jeszcze 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Finanse Domowe
Potrzebujesz dodatkowej gotówki na święta? Sprawdź propozycję Banku Pekao S.A.
Materiał Promocyjny
Jak przez ćwierć wieku zmieniał się rynek leasingu
Finanse Domowe
Nie zawsze dowód wystarczy w banku
Finanse Domowe
Wiemy, że warto oszczędzać. Ale robi to tylko połowa z nas
Finanse Domowe
Zmiana czasu a banki. Technologiczna cisza w sieci
Materiał Promocyjny
5G – przepis na rozwój twojej firmy i miejscowości
Finanse Domowe
Masz zastrzeżony numer PESEL? Więcej wypłacisz z bankomatu
Materiał Promocyjny
Nowości dla przedsiębiorców w aplikacji PeoPay