Chodzi m.in. o likwidację przywilejów emerytalnych, zmiany w systemie rentowym oraz wdrożenie efektywnej formy dobrowolnego oszczędzania na starość. Tak uważają ekonomiści i przedsiębiorcy. Swoje opinie przedstawili podczas dyskusji w Business Centre Club na temat "Zmian w emeryturach - potrzeba kompleksowych zmian".
Prof. Stanisław Gomułka, główny ekonomista BCC tłumaczył: - Ta zmiana jest mocno spóźniona, zbyt powolna i nazbyt ograniczona. Przypomniał, że tylko rząd Jerzego Buzka zdecydował się na przeprowadzenie poważnej reformy systemu ubezpieczeń, potem odsuwały ja od siebie kolejne rządy. Jego zdaniem podnoszenie wieku emerytalnego powinno zacząć się trzynaście lat temu i zostać rozłożone w czasie. Ekonomista ma nadzieje, że rząd zdecydowanie ograniczy przywileje emerytalne - Mamy około 60 grup zawodowych, które z takich przywilejów korzystają – przypomniał.
Szef Business Centre Club Marek Goliszewski uważa, że wzorem Słowacji wiek emerytalny co roku wzrastał o dziewięć miesięcy. Dzięki temu korzyści dla finansów publicznych nastąpiłyby szybciej.
Ekonomiści Wiktor Wojciechowski z Invest Banku ( do niedawna ekspert fundacji FOR) oraz Piotr Lewandowski, z Instytutu Badań Strukturalnych zwrócili uwagę, że przy obecnych problemach demograficznych alternatywa dla wydłużania wieku emerytalnego jest perspektywa podnoszenia podatków: - To prawda, że Polacy w większości są teraz przeciwnikami podnoszenia wieku emerytalnego, ale jeszcze więcej z nich nie chce płacić wyższych podatków – powiedział Wiktor Wojciechowski.
Uważa, że wydłużenie wieku emerytalnego nie tylko poprawi stan finansów publicznych w Polsce, zwiększy tempo naszego rozwoju, ale też przyczynić się do lepszego postrzegania Polski przez inwestorów zagranicznych. Zdaniem ekonomisty jeżeli wiek emerytalny nie zostanie podniesiony, świadczenia spadną z obecnych ok. 60 proc. ostatniego wynagrodzenia do ok. 25 proc., co odpowiadałoby kwocie ok. 750-790 zł.