Równo rok po przedstawieniu przez rząd uzasadnienia pierwszego projektu przesunięcia części składki emerytalnej z OFE do ZUS, minister Jacek Rostowski powrócił, w sejmowym wystąpieniu, do możliwych rozwiązań ograniczających zmienność aktywów gromadzonych przez uczestników na kontach w funduszach emerytalnych.
Temat ten zaistniał w świadomości społecznej po krachu na giełdzie w roku 2008, w latach 2009-2010 został podjęty przez rząd i pojawiły się wstępne propozycje zmian, nawet konsultowane w Komisji Trójstronnej. Wówczas dyskusja dotyczyła wprowadzenia tzw. wielofunduszowości, umożliwiającej zróżnicowanie struktury portfela uczestników systemu w różnym wieku – bardziej aktywne inwestowanie portfela osób młodych i bezpieczniejsze osób starszych. Temat ten zszedł rok temu na drugi plan wobec projektu przesunięcia części składki, a gdy rząd zdecydował się zrobić to w sposób trwały, partnerom społecznym zapowiedział prędki powrót do tematu wielofunduszowości, zaś przegląd funkcjonowania funduszy emerytalnych zapisał nawet w prawie.
Przegląd dopiero przed nami, jednak wobec przeciętnie ujemnego wyniku funduszy emerytalnych w roku 2011, powróciła kwestia zmienności związanej z wahaniami cen papierów wartościowych. Przypomnijmy, zgodnie z projektami rozważanymi w roku 2010, odpowiedzią na to zjawisko miałoby być wprowadzenie w ramach OFE subfunduszy o różnym poziomie ryzyka i oczekiwanego zwrotu, w których gromadzone byłyby środki uczestników w zależności od wieku. Takie zróżnicowanie występuje w wielu powszechnych funduszach kapitałowych na świecie, np. w niedalekiej Estonii limit inwestycji w akcje wynosi w trzech typach funduszy odpowiednio 25-, 50- i 75 proc., a w odległym Chile funkcjonuje aż 5 typów funduszy emerytalnych o od 0 do 80 proc. zaangażowania w akcje. Nie należy się spodziewać, że zróżnicowanie limitów inwestycyjnych w cyklu życia znacząco wpłynęłoby na przeciętną wysokość zwrotu w drugim filarze, choć wstępne szacunki Instytutu Badań Strukturalnych wskazują, że wprowadzenie podobnych limitów jak wspomniane estońskie i stopniowych przesunięć między subfunduszami wraz z wiekiem pozwoliłoby przeciętnemu ubezpieczonemu na zgromadzenie w drugim filarze przez kapitału o kilka procent wyższego.
Minister Rostowski w swym sejmowym wystąpieniu zasygnalizował jednak, że wraz z wiekiem ubezpieczonego powinna zmniejszać się nie alokacja kapitału w aktywa o wyższym ryzyku, lecz składka przekazywana do funduszy, być może nawet z uwzględnieniem sytuacji, w której składka osób w wieku przedemerytalnym w całości trafia do ZUS. Trudno ocenić, czy sugestia ta idzie tak daleko, jak wcześniejszy pomysł ex-minister Jolanty Fedak, która postulowała transfer kapitału gromadzonego w drugim filarze do ZUS przed osiągnięciem wieku emerytalnego. Na tym etapie dyskusja, czy i jak takie przesunięcie składki może wpłynąć na oczekiwaną stopę wzrostu i zmienność całkowitego kapitału emerytalnego osób ubezpieczonych w powszechnym systemie emerytalnym, wydaje się niemożliwa – nie znamy ani szczegółów takiej propozycji, ani projektu wielofunduszowości, z którym moglibyśmy zapowiedzi ministra Rostowskiego porównać.
Ich realizacja najprawdopodobniej doprowadziłaby jednak do sytuacji, w której jeszcze większa część naszych emerytur byłaby w praktyce zobowiązaniem państwa. Ubiegłoroczne przesunięcie części składki z kont w OFE na subkonto w ZUS sprawiło, że odsetek całości zobowiązań emerytalnych systemu względem Polaków, który gwarantuje państwo, wzrósł z 85 proc. do 90 proc. Nieobligacyjne zobowiązanie emerytalne państwa, wynikające z zobowiązań ZUS wobec obecnych i przyszłych emerytów (które nie są wyrażone w postaci obligacji), wzrosło z 63 proc. do 82 proc. całości zobowiązań powszechnego systemu emerytalnego.