Niestety poza aspektem informacyjnym wiedza ta do niczego nam się nie przyda. Nie mamy właściwie żadnych możliwości, aby wyjechać do takiego kraju i stać się w przyszłości beneficjentem funkcjonującego w nim systemu emerytalnego. Poza tą „jedną niedogodnością" wydaje się jednak, że przeprowadzenie tego typu porównania jest ze wszech miar ćwiczeniem pożytecznym i bardzo ciekawym.
Jak zawsze wszelkiego typu oceny możemy przeprowadzać na dwa sposoby, po pierwsze na bazie absolutnej – oceniamy system emerytalny na podstawie subiektywnej analizy jego poszczególnych elementów, gdzie wzorcem, czyli inaczej punktem odniesienia jest nasze własne wyobrażenie o idealnym modelu. Drugim przypadkiem jest ocena na bazie porównania do innych systemów. Wówczas zyskujemy walor praktyczności, naszym wzorcem jest praktyka, możliwość zastosowania pewnych rozwiązań w rzeczywistym świecie, a nie jedynie teoretyczny „ideał". Przypomina to nieco sposób reagowania na ocenę ze sprawdzianu, jaką chce się pochwalić nasze dziecko. Załóżmy jest to „3" - ocena sama w sobie raczej słaba, ale osiągnięta w sytuacji, gdy inne dzieci otrzymały wyłącznie „1" lub „2" nabiera już dla nas innej wartości. Oczywiście teoretyzując możemy stwierdzić, że niska ocena zawsze pozostaje niską, ale znajomość otoczenia mimo wszystko pozwala nam szerzej spojrzeć na tak zdefiniowany rezultat.
Przechodząc do oceny i poszukiwania najlepszych systemów emerytalnych natychmiast natrafiamy na kluczową kwestie – w oparciu o jakie kryteria i metodę badawczą dokonamy takiego porównania. Czy najlepszym powinien być system, który dostarcza najwyższą emeryturę? A może ten, który nie naraża budżet kraju na ryzyko niewypłacalności, a może taki, który zachęca obywateli do prywatnego oszczędzania, a może w końcu taki, który generuje fizyczne aktywa, które inwestowane w gospodarkę przyczyniają się do szeroko rozumianego rozwoju gospodarczego? Odpowiedź na tak postawione pytanie mimo wszystko wydaje się prosta - należy uwzględniać różnorodne kryteria, ale jednocześnie w ostatecznym porównaniu koncentrować się na tych z nich, które z naszej perspektywy są najważniejsze. W tym momencie możemy więc założyć, że inaczej oceni system pracownik sfery budżetowej (o dochodach zazwyczaj nieznacznie przekraczających średnią krajową), inaczej manager dużej firmy, a jeszcze inaczej minister finansów. No i dobrze, przecież podobnie nie każdy z nas spędza letnie wakacje na plaży w Grecji, z pewnością jest grupa osób, która preferuje bardziej aktywny wypoczynek, a przy okazji wcale nie szukając aż tak gorących klimatów.
Porównywanie różnych systemów emerytalnych jest zabiegiem skomplikowanym, wymaga bowiem nie tylko dostępu do danych, ale przede wszystkich ich zrozumienia i odpowiedniego zinterpretowania. A to oznacza, że porównywać tak skomplikowane mechanizmy powinny osoby o odpowiedniej wiedzy, idealnie gdyby łączyły one wiedzę czysto teoretyczną (akademicką) z praktyką, która pozwala zrozumieć w jaki sposób określone rozwiązania przekładają się na praktyczne decyzje uczestników życia gospodarczego.
Tego typu porównanie – jak dotąd ograniczone do kilkunastu krajów - od kilku lat przeprowadza Mercer wraz Australijskim Centrum Studiów Finansowych publikując tzw. Melbourne Mercer Global Pension Index.