Liczymy na sukces

Dobrowolne fundusze emerytalne, które towarzystwa emerytalne zaoferują klientom w ramach dodatkowego oszczędzania na emeryturę, osiągną największy udział w rynku. Tego zdania jest Grzegorz Chłopek, wiceprezes ING PTE

Publikacja: 02.12.2011 13:15

Grzegorz Chłopek, wiceprezes ING PTE

Grzegorz Chłopek, wiceprezes ING PTE

Foto: Fotorzepa, Szymon Laszewski Szymon Laszewski

Czy towarzystwa emerytalne mogą odnieść sukces w oferowaniu dodatkowych produktów emerytalnych? Od 2012 r. będą mogły oferować indywidualne konta emerytalne (IKE) oraz indywidualne konta zabezpieczenia emerytalnego (IKZE).

Grzegorz Chłopek:

Liczymy na sukces i na to, że rząd również zaangażuje się w promowanie IKZE. Nie ma innego sposobu, niż namówienie Polaków do tego, żeby oszczędzali sami. Czy mechanizmy, które zachęcają ich do tego są wystarczające? Myślę, że nie.

Czyli co dokładnie? Zachęty podatkowe?

Tak. Z jednej strony jest zwolnienie z podatku Belki, gdzie nagroda dla oszczędzającego jest na samym końcu. Z kolei możliwość odliczania wpłat na indywidualne konta zabezpieczenia emerytalnego to jedynie odroczony podatek.

To co może być ciekawe w dobrowolnych funduszach emerytalnych (w nich będą oszczędzać osoby, które zdecydują się na IKE lub IKZE w towarzystwie emerytalnym – od red.) oferowanych przez PTE to bardziej atrakcyjna struktura opłat.

Będziecie pobierać od klientów niskie opłaty?

Fundusze emerytalne nie mogą pozwolić sobie na to, żeby zaoferować produkt z takimi samymi opłatami, które zastosują TFI. Ostatnio jedna z globalnych instytucji zarządzania aktywami postanowiła zaoferować u nas kilkadziesiąt funduszy inwestycyjnych, w których średnia opłata za zarządzanie funduszami akcyjnymi jest na poziomie 1,5 proc. Średnie całkowite koszty zarządzania są na poziomie 3 proc. w skali roku.

Czy to początek trendu obniżania opłat przez fundusze inwestycyjne?

W funduszach inwestycyjnych rządzi sprzedaż. A sprzedaż to instytucje, które żyją z prowizji. One nie chcą obniżek opłat. Z punktu widzenia klienta jest to dosyć zła praktyka.

Opłaty zaproponowane przez PTE w ramach indywidualnych kont zabezpieczenia emerytalnego będą zbliżone do tych, które OFE pobierają?

Jest to produkt dobrowolny, więc struktura opłat będzie inna.

A strategia inwestycyjna?

Będziemy zarządzać tylko jednym funduszem, a zatem strategia musi być elastyczna.

Dobrowolne fundusze emerytalne to będą fundusze stabilnego wzrostu?

Raczej fundusze, które będą miały możliwość istotnej zmiany alokacji aktywów. Benchmark dla nich będzie składał się w kilkudziesięciu procentach z akcji i kilkudziesięciu procentach z obligacji.

A dokładniej?

Prawdopodobnie pół na pół.

Towarzystwa emerytalne mają ważny atut. Ponad 15 mln klientów funduszy emerytalnych do których można dotrzeć z dodatkowym produktem.

Bazą danych klientów zarządza OFE, a nie PTE, co oznacza, że bez zgody marketingowej nie wolno wykorzystać adresu klienta. To jest istotny problem. A myślę, że intencją rządu było to, żeby ten produkt był produktem ogólnie dostępnym dla klientów. Najwięcej klientów mają zaś właśnie fundusze emerytalne.

Czyli nie możecie kontaktować się z klientami OFE by zaproponować im dodatkowy, dobrowolny produkt?

Choć nasz otwarty fundusz emerytalny ma prawie 3 mln członków to nie możemy skontaktować się z nimi wszystkimi oferując nowy produkt. Potrzebujemy zgodę marketingową klientów na takie działanie.

To jaka będzie wasza przewagę nad innymi instytucjami finansowymi, które też będą oferować IKZE?

Nie celujemy w klientów, którzy są bogaci, bo są rozpoznani przez TFI, biura maklerskie, banki oraz firmy ubezpieczeniowe. Naszym zadaniem jest dostarczenie produktu dla szerokich mas czyli potencjalnie dla co najmniej wszystkich naszych klientów, o ile oczywiście nastąpią zmiany w prawie.

Ilu klientów OFE mogłoby zdecydować się na dodatkowe oszczędzanie?

Na podstawie doświadczeń innych krajów, w których funkcjonują tego typu systemy dodatkowego oszczędzania wsparte zachętami podatkowymi, można szacować, że liczba klientów dla wszystkich instytucji finansowych jest na poziomie ok. 1,5 mln osób.

Jak dacie sobie radę bez akwizytorów?

Przy sprzedaży otwartych czy dobrowolnych funduszy emerytalnych?

Dobrowolnych.

Nie chciałbym zdradzać strategii sprzedaży firmy ING. Mieliśmy poważny problem ze zdefiniowanie kanałów dystrybucji. Jednym jest direct. O pozostałych kanałach na tym etapie nie chciałbym w tej chwili rozmawiać by nie ułatwiać zadania naszej konkurencji.

Największy udział w rynku indywidualnych kont emerytalnych mają fundusze inwestycyjne i ubezpieczyciele. Jaki może być wasz udział w rynku IKZE?

Będziemy istotnie wyżej niż te instytucje. Nasza grupa docelowa jest szersza.

Wróćmy do podstawowej działalności towarzystw emerytalnych, czyli zarządzania otwartymi funduszami emerytalnymi. Jakie zmiany najpilniej i najszybciej trzeba wprowadzić w OFE?

Określić sposób wypłaty emerytury z  kapitałowej części systemu. Od 2009 rok mieliśmy zacząć wypłacać pierwsze dożywotnie emerytury. Sejm nie przyjął tego rozwiązania i obecnie mamy okres przejściowy. I dziś trzeba odpowiedzieć na pytanie, jak mają wyglądać te wypłaty. W tej chwili, po obniżeniu składki do OFE, nie należy tworzyć drogiego mechanizmu, a zaproponować programowaną wypłatę. Po zmianach część emerytury pochodząca z OFE nie jest znacząca (około 20 proc. w całym świadczeniu) i można sobie na takie ryzyko pozwolić. Taka wypłata mogłaby być dziedziczona i trwać nie krócej niż średni czas życia plus np. 5-10 lat. Byłaby wypłacana bezpośrednio naszym klientom i ciągle zarządzana przez OFE. Przy takim rozwiązaniu należy jednak wprowadzić fundusz bezpieczny. A klienci sami decydowaliby kiedy następuje stopniowe przenoszenie ich pieniędzy z funduszu bardziej agresywnego do zupełnie bezpiecznego.

Emerytura dożywotnia nie ma sensu przy niskim poziomie składki do OFE?

Nie ma sensu, żeby te pieniądze wracały do ZUS. Choć apetyt na nie jest duży. Deficyt roczny funduszy celowych, które wypłacają emerytury i renty, sięga 90 mld zł i to bez pieniędzy, które Skarb Państwa uzupełnia ze względu na przekazywanie składek do OFE. I ten apetyt wszelkich repartycyjnych systemów będzie jeszcze większy ze względu na zmiany demograficzne. Czy warto jednak trwonić tak pieniądze klientów?

Dzisiaj głównie mówi o tym, że trzeba podnosić efektywność OFE, a nadzór podkreśla potrzebę podniesienia kapitałów towarzystw emerytalnych, które zarządzają funduszami.

Najpierw trzeba ustalić system wynagradzania OFE. Tak, żeby był on efektywny i rzeczywiście zachęcał do brania większego ryzyka. W chwili obecnej jest to jednak paradoks, że kara jest niewspółmierna w stosunku do ewentualnego zysku dla PTE. W przypadku dużych funduszy nagroda jest jeszcze minimalizowana poprzez wykluczenie z losowania, czego ja absolutnie nie rozumiem w sytuacji której akwizycja jest całkowicie zlikwidowana. Udział w losowaniu powinien być taki sam dla wszystkich funduszy, które spełniły określone kryteria. Efektywność jest istotna, ale jeszcze nie usłyszałem od polityków jej definicji. Czy chodzi o bardziej zróżnicowane stopy zwrotu pomiędzy funduszami? A jaka jest zatem funkcja społeczna funduszy emerytalnych?

A jaka powinna być adekwatność kapitałowa o której mówi nadzór i co ona oznacza?

Adekwatność i efektywność nierozłącznie łączy się z trzecim punktem, który jest pomiędzy nimi, czyli z benchmarkiem i gwarancją stopy zwrotu. Można mieć bardzo zróżnicowane wyniki w długim okresie, jeżeli określi się benchmark bez gwarancji. Jeżeli wprowadza się pewną gwarantowaną stopę zwrotu, to automatycznie oczekuje się od zarządzającego, że będzie dostarczał wynik z inwestowania powyżej tej gwarancji. Jednak mimo wszystko jesteśmy przedsiębiorstwami, które mają za zadanie zarządzać portfelem w długim okresie i naszym celem jest dostarczenie w przyszłości również pewnych środków do wypłaty. Nie zakładamy, że towarzystwo w wyniku złego zarządzania OFE, zbankrutuje. Pytanie jaki będzie benchmark, jak będzie zdefiniowana gwarancja i czy ona —  przy obecnej wielkości składki odprowadzanych do funduszy i udziale części kapitałowej w całej emeryturze — jest niezbędna? Tak samo zresztą jak dożywotnia emerytura. Jeśli ustalimy, że jest zbędna, to wtedy stopy zwrotu będą inne. W związku z tym czy rzeczywiście jest potrzebna jakakolwiek adekwatność kapitałowa? Towarzystwa funduszy inwestycyjnych nie mają takich ostrych wymogów kapitałowych.

Nie są częścią publicznego systemu.

I nie dają żadnych gwarancji. Fundusze inwestycyjne mają bardziej zróżnicowane wyniki, ale ich klienci bardzo dobrze zarabiają i od czasu do czasu ponoszą znaczące straty. I tu właśnie jest pytanie o funkcję społeczną funduszy emerytalny. Musimy ją zdefiniować. Czy Kowalski ma trafić w wyniku losowania do funduszu X i mieć niższą emeryturę od sąsiada, bo przez 40 lat nie interesował się swoimi pieniędzmi?

Myślimy, że zewnętrzny punkt odniesienia dla wyników OFE jest lepszym rozwiązaniem. Ja wciąż uważam, że najlepszym rozwiązaniem jest pozwolić funduszom zdefiniować własny benchmark i określić gwarancje na podobnych zasadach jak dziś. Wtedy mamy 14 funduszy emerytalnych i 14 różnych strategii.

Możliwe, że bardzo od siebie różnych.

Ale wtedy klient będzie miał wybór, czy chce fundusz, który inwestuje tylko w Polsce, czy chce taki, który inwestuje globalnie.

Tylko problem w tym, że Polacy nie rozumieją jak działa system emerytalny oraz fundusze emerytalne. I rzeczywiście wierzy pan, że będą wybierać strategię OFE?

To jest problem. Jednym z ważniejszych celów jest edukacja w najbliższych latach, zwłaszcza gdy kontakt z klientem, po likwidacji akwizycji, będzie ograniczony.

Spodziewa się pan konsolidacji towarzystw emerytalnych w najbliższym czasie?

To trudny temat. Czekają nas zmiany w prawie, a to ma wpływ na naszą rentowność.

Zabraknie chętnych?

Bardzo trudno sprzedać podmiot, który jest trudno wycenić w chwili obecnej.

A jeśli właściciel ma problemy finansowe?

Zgodnie z prawem, jako największy podmiot na rynku, możemy wziąć w zarządzanie dodatkowy fundusz i połączyć go z naszym w sytuacji, kiedy PTE, które nim zarządza zbankrutuje. PTE, nawet jeżeli właściciel ma problemy, jest niezależnym podmiotem. Z tego co orientuję się żadne towarzystwo nie jest zagrożone bankructwem w tej chwili. Branża będzie musiała jednak ograniczyć koszty do minimum. Czy wtedy efektywność zarządzania będzie wyższa? Niektóre zespoły zarządzania w mniejszych funduszach emerytalnych, są znacznie mniej liczne niż zespół w ING. Jaka jest jakość analiz takiego zespołu? Może ograniczają się do pewnego wąskiego grona spółek, których akcje kupują, kilku papierów komercyjnych i papierów skarbowych? A jednak jesteśmy już dosyć dużym rynkiem. Mamy prawie 400 spółek notowanych na głównym rynku GPW. Do tego dochodzi jeszcze rynek New Connect. Jest coraz więcej emisji papierów komercyjnych. Istnieje poważne zagrożenie, że zespoły, w których pracuje mało osób zarządzających portfelem, mogą nie poradzić sobie z wyzwaniem efektywności. Im mniejszy fundusz tym ma większe problemy i tym bardziej powinien kontrolować koszty.

Istnieje jeszcze szansa na dodatni wynik OFE w tym roku?

Straty od początku roku nie są aż tak duże, więc szansa na to, że wynik może być dodatni, jeszcze istnieje. Czasu jest jednak dosyć mało.

W przyszłym roku wyniki OFE też mogą być słabsze?

Gdy kursy akcji spółek gwałtownie tracą, to później gwałtownie odrabiają. Jeżeli jednak pojawi się problem niewypłacalności dużych krajów takich jak Włochy, to duża część banków europejskich może mieć istotne problemy. A to będzie miało wpływ na wycenę spółek giełdowych, także krajowych.

Jaki czynnik głównie decydował o wyniku funduszu emerytalnego w tym roku?

Selekcja akcji. Najwięcej traciły te fundusze, które miały akcje spółek najbardziej powiązanych ze wzrostem gospodarczym. Bardzo dobrą inwestycją mimo wszystko okazały się akcje z głównego indeksu WIG20.

Jak na tym tle wypada ING?

My bardzo dobrze radzimy sobie w czasie silnego trendu wzrostowego a słabiej, gdy są gwałtowne spadki. Mamy w portfelu spółki, które nie są tak defensywne jak benchmark. W długiej perspektywie gwałtowne spadki zwykle są jednak wyrównywane. Pierwsze uderzenie trafia w spółki bardzo mało płynne, te, które pokazują słabe wyniki lub nie realizują obietnic. A także w spółki najbardziej płynne związane z kontraktami, bo swoje pozycje redukują wówczas inwestorzy zagraniczni.

Udział OFE w polonizacji banków to jest dobry pomysł?

Trzeba dać nam swobodę wyboru. Nie jesteśmy też jedyną grupą podmiotów, który byłby w stanie kupić banki, zwłaszcza pośrednio. Ideą jest utworzenie jakiegoś funduszu, który de facto byłby właścicielem tych podmiotów, a my partycypowaliśmy w finansowaniu. Są jednak wątpliwości: Czy udział sektora bankowego nie byłby zbyt duży w portfelach OFE? Kto by decydował o cenie ich zakupu? W chwili obecnej to my decydujemy o tym, po ile ewentualnie złożyć ofertę zakupu pakietu danej spółki. Jeśli uczestniczymy w finansowaniu pośrednim to nie my o tym decydujemy. Obawiam się, że te banki byłyby kupowane od obecnych akcjonariuszy po zbyt wygórowanych cenach.

OFE nie należą zwykle do polskich instytucji.

W naszym przypadku w 80 proc. kapitał PTE pochodzi z zagranicy. W 20 proc. przypadających na ING Bank Śląski mowa o kapitale krajowym, choć pośrednio może on być też traktowany jako zagraniczny. Wszelkie decyzje inwestycyjne zapadają jednak na rynku lokalnym. 100 proc. decyzji inwestycyjnych zapada w zespole, który jest zatrudniony w ING PTE. Jest to zespół lokalny, nie ma żadnej osoby, która nie jest obywatelem polskim.

Premier w expose nie mówił dużo na temat OFE. To dobra czy zła informacja?

To pieniądze długoterminowe i czasami lepiej, gdy nie mówi się o nich za dużo. Istotne zmiany mogą powodować bardzo duże ruchy również na giełdzie, co zresztą pokazało expose. Jedno zdanie może radykalnie zmienić wycenę spółek czy nawet jednej spółki, co ma wpływ na wartość portfela przyszłych emerytów. Doświadczenie Węgier pokazuje, że przykładowy scenariusz nacjonalizacji funduszy wcale nie gwarantuje, że kraj wyjdzie z kłopotów. Takie rozwiązania nie przekonują rynku, bo to jedynie przesuwanie zobowiązania z formy jawnej na ukrytą. A wszyscy wiedzą, że ukryte zobowiązanie też trzeba będzie spłacić i będzie to miało wpływ na finanse i obciążenie przyszłych pokoleń.

Apetyt na ponad 220 mld zł może zwyciężyć.

Nie mamy wpływu na to, co zrobi rząd. On decyduje o tym jak ma być zorganizowane zabezpieczenie socjalne obywateli. Cofanie pieniędzy do I filaru i uzależnianie ich waloryzacji od decyzji polityków to budowanie piramidy finansowej, która może runąć. Wiele krajów będzie miało problem ze sfinansowaniem zobowiązań emerytalnych. Polska również. I należy zmieniać mechanizmy waloryzacji.

Klimat wokół OFE nie jest najlepszy, a ujemne wyniki mogą skłaniać polityków do decyzji o likwidacji II filara.

Długoterminowo jestem spokojny o to, że fundusze się obronią. Bardziej obawiam się o wysoką waloryzację w pierwszym filarze, a już bardzo mocno zmartwiła mnie propozycja premiera dotycząca wprowadzenia mechanizmu waloryzacji kwotowej, która jest zaprzeczeniem idei uzależnienia emerytury od tego co człowiek odłoży w czasie aktywności zawodowej. Doprowadza to do sytuacji, w której rząd pokazuje, że nie opłaca się oszczędzać. Można to przyrównać do oferty banku, który proponuje, że do każdej lokaty nieważne czy to będzie 10 tys. czy 50 tys. czy 1 tys. zł dopłaci takie same odsetki.

W tej chwili trwa debata na temat zwiększenia wieku emerytalnego, co zapowiedział premier. To dobry pomysł?

Wielu organizacjom się nie podoba. Jednak trzeba spojrzeć na fakty. Odkąd wprowadzono reformę emerytalną GUS jest zobowiązany do publikacji tablic życia. W ciągu 11 lat długość życia wydłużyła się o dwa lata – czyli o dwa lata pobieramy dłużej emeryturę. O tym już nikt nie wspomina. W tym okresie nic nie zrobiono z mechanizmem waloryzacji bądź podniesieniem wieku emerytalnego.

Problemu demografii nie rozwiąże się w ciągu roku. Wiek emerytalny można podnosić długo i to nie jest tak drastyczna zmiana z punktu widzenia społeczeństwa, aczkolwiek fundamentalna. Trzeba zastanowić się czy właściwe jest wskazanie na sztywno wieku 67 lat, który za kilkanaście lat może okazać się niewystarczający.

Warto chyba też wrócić do pomysłu utworzenia niezależnej instytucji aktuariusza krajowego, który oceniałaby każdą ustawę pod względem budżetu i obciążeń na przyszłe pokolenia.

 

Powszechne towarzystwa emerytalne (PTE)

powstały po to by zarządzać otwartymi funduszami emerytalnymi (OFE), które stanowią kapitałową część systemu emerytalnego. W tym roku weszły zmiany w prawie, które obniżyły wysokość składki, która trafia do OFE. Zamiast 7,3 proc. dostają  2,3 proc. Rząd dał PTE w zamian możliwość oferowania od przyszłego roku dobrowolnych produktów emerytalnych. A dokładnie indywidualnych kont emerytalnych oraz indywidualnych kont zabezpieczenia emerytalnego (IKZE, ruszą w 2012 r.). Większość PTE chce proponować klientom ten drugi produkt, bo oszczędzanie na nowych kontach wiąże się z możliwością odpisania wpłat od podstawy opodatkowania. Klienci, którzy zdecydują się na IKZE w towarzystwie emerytalnym będą odkładać pieniądze w nowym funduszu - dobrowolnym funduszu emerytalnym, którym te instytucje będą zarządzać. Strategia inwestycyjna dobrowolnych funduszy będzie różnić się od tej, którą realizują otwarte fundusze emerytalne. Inne będą także opłaty pobierane przez nowe fundusze w porównaniu z OFE.

 

PTE, które już zadeklarowały, że będą oferować IKZE to:

 

Na rynku działa 14 powszechnych towarzystw emerytalnych i tyle samo otwartych funduszy emerytalnych.

Czy towarzystwa emerytalne mogą odnieść sukces w oferowaniu dodatkowych produktów emerytalnych? Od 2012 r. będą mogły oferować indywidualne konta emerytalne (IKE) oraz indywidualne konta zabezpieczenia emerytalnego (IKZE).

Grzegorz Chłopek:

Pozostało 99% artykułu
Materiał Partnera
Zainwestuj w przyszłość – bez podatku
Materiał Partnera
Tak możesz zadbać o swoją przyszłość
Emerytura
Wypłata pieniędzy z PPK po 2 latach oszczędzania. Ile zwrotu dostaniemy
Emerytura
Autozapis PPK 2023. Rezygnacja to dobry pomysł? Eksperci odpowiadają
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Emerytura
Emeryci ograniczają wydatki. Mają jednak problemy z długami