Dwie strony tego samego medalu

Ważne jest, aby projektowane i wdrażane zmiany w systemach emerytalnych zachowywały zarówno rozsądny poziom wydatków, jak i gwarantowały odpowiedni poziom świadczeń

Aktualizacja: 11.10.2011 13:05 Publikacja: 11.10.2011 12:52

Agnieszka Chłoń-Domińczak

Agnieszka Chłoń-Domińczak

Foto: ROL

Red

Są różne perspektywy patrzenia na systemy emerytalne. Specjaliści od finansów publicznych patrzą na system emerytalny jako na element wydatków publicznych, mający znaczący wpływ na bieżącą i przyszłą sytuację fiskalną. Oceniają stabilność systemów emerytalnych i ich znaczenie dla wielkości długu publicznego w perspektywie wieloletniej, uwzględniając również procesy demograficzne związane ze starzeniem się ludności. W ich ocenie istotne jest to, aby w dłuższej perspektywie wydatki na systemy emerytalne, pomimo wzrostu liczby osób korzystających z emerytur, nie rosły w taki sposób, aby zagrażać stabilności finansów publicznych.

Specjaliści od polityki społecznej patrzą na systemy emerytalne z perspektywy indywidualnej – czy zapewniają one adekwatny dochód osobom, które ze względu na swój wiek zakończyły już swoją aktywność zawodową. Oceniają jaki jest wpływ systemów emerytalnych na ograniczanie ubóstwa wśród osób starszych, na ile dzięki emeryturom mogą one utrzymać swój dotychczasowy standard życia. Dla tej grupy istotne jest to, aby zarówno dziś, jak i w przyszłości emerytury chroniły osoby starsze przed ubóstwem, a także zapewniały emerytom odpowiedni standard życia, także wówczas, kiedy liczba emerytów z powodu zmian demograficznych będzie wzrastała.

Czasami, rozmawiając z jednymi i drugimi można odnieść wrażenie, że ich perspektywy oceny systemu emerytalnego są sprzeczne, że występuje immanentny konflikt pomiędzy stabilnością finansową systemów emerytalnych a ich społeczną adekwatnością. Konflikt ten jednak jest konfliktem pozornym.

Stabilność finansowa i społeczna systemów emerytalnych to dwie strony tego samego medalu. Systemy emerytalne są specyficznym rodzajem umowy międzypokoleniowej i ważne jest to, aby pokolenia uczestniczące w tej umowie miały zaufanie do systemu emerytalnego i jego działań.

W dłuższej perspektywie nie da się dążyć do ograniczania wydatków na emerytury za cenę utraty ich zdolności do spełniania rozsądnie postawionych celów społecznych. Tego typu działania mogą doprowadzić do tego, że inne obszary polityki społecznej służące wsparciu osób ubogich będą bardziej obciążone, a zatem wydatki publiczne wcale nie muszą być mniejsze. Takie działania oznaczają też to, że umowa pokoleniowa nie jest realizowana, bo system emerytalny nie zabezpiecza właściwie tych, co korzystają z jego świadczeń. Może to też doprowadzić do zachwiania wiarygodności umowy pokoleniowej – gdyż pokolenie korzystające ze świadczeń uzna, że ich dochody nie są adekwatne do tego, co do systemu wcześniej wpłacali. Co więcej, pokolenie pracujące może również uznać, że obietnica emerytalna jest zbyt niska, aby opłacało się nadal płacić składki do systemu emerytalnego.

Podobnie, nie da się utrzymać systemów emerytalnych, które obiecują wysokie emerytury nie uwzględniając możliwości ich finansowania dzisiaj i w przyszłości. Zbyt hojny system emerytalny oznacza, że na pokolenie które pracuje nałożony jest obowiązek finansowania wysokich wydatków. Mogą oni uznać, że ciężar finansowania tej obietnicy jest zbyt wysoki i zachwiana jest równowaga pomiędzy stronami umowy pokoleniowej. W efekcie, mogą oni przestać w takim systemie partycypować, szukając różnych dróg ograniczania wpłacania składek bądź podatków.

Dlatego też ważne jest, aby projektowane i wdrażane zmiany w systemach emerytalnych uwzględniały obie perspektywy, zachowując zarówno rozsądny poziom wydatków, jak i gwarantując odpowiedni poziom świadczeń. Wymaga to wzajemnego dialogu obu grup specjalistów, tak aby mogli oni nawzajem widzieć swoje cele oraz zagrożenia wynikające z niemożności ich osiągania. Ostatnio platformą do takiego dialogu było seminarium zorganizowane w Krakowie przez Ministerstwo Finansów, gdzie spotkali się specjaliści z Europy oraz instytucji międzynarodowych, którzy rozmawiali zarówno o stabilności emerytur z perspektywy wydatków publicznych, jak i adekwatności świadczeń. Okazało się, że można wspólnie rozmawiać o systemach emerytalnych uwzględniając różne perspektywy, a co istotne – rozumieć siebie nawzajem. Oby takich rozmów było więcej.

 

 

dr Agnieszka Chłoń-Domińczak związana jest ze Szkołą Główną Handlową. Od 2002 do 2008 pełniła funkcję dyrektora departamentu w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej, z przerwą w okresach od grudnia 2004 do listopada 2005 (gdy zajmowała stanowisko podsekretarza stanu w resorcie polityki społecznej) i w 2007 (gdy od stycznia do sierpnia była radcą w Ministerstwie Rozwoju Regionalnego).

Od stycznia 2008 r. do lipca 2009 r. była wiceministrem pracy.

W latach 1997–1999 pracowała w Biurze Pełnomocnika Rządu ds. Reformy Systemów Zabezpieczenia Społecznego jako analityk i wicedyrektor.

W 2009 została uhonorowana Nagrodą im. Andrzeja Bączkowskiego "za wysokie kwalifikacje, które łączy z wielkim zaangażowaniem w działaniach dla dobra publicznego".

Są różne perspektywy patrzenia na systemy emerytalne. Specjaliści od finansów publicznych patrzą na system emerytalny jako na element wydatków publicznych, mający znaczący wpływ na bieżącą i przyszłą sytuację fiskalną. Oceniają stabilność systemów emerytalnych i ich znaczenie dla wielkości długu publicznego w perspektywie wieloletniej, uwzględniając również procesy demograficzne związane ze starzeniem się ludności. W ich ocenie istotne jest to, aby w dłuższej perspektywie wydatki na systemy emerytalne, pomimo wzrostu liczby osób korzystających z emerytur, nie rosły w taki sposób, aby zagrażać stabilności finansów publicznych.

Pozostało 87% artykułu
Materiał Partnera
Zainwestuj w przyszłość – bez podatku
Materiał Partnera
Tak możesz zadbać o swoją przyszłość
Emerytura
Wypłata pieniędzy z PPK po 2 latach oszczędzania. Ile zwrotu dostaniemy
Emerytura
Autozapis PPK 2023. Rezygnacja to dobry pomysł? Eksperci odpowiadają
Emerytura
Emeryci ograniczają wydatki. Mają jednak problemy z długami