Zgodnie z oczekiwaniami wciąż duża liczba osób zmienia fundusz emerytalny. Nie dziwi to w kontekście planowanych zmian w prawie dotyczącym funduszy emerytalnych. Zakładają one wprowadzenie całkowitego lub częściowego zakazu akwizycji do funduszy. To powoduje, że rzesze akwizytorów zostały postawione w stan pełnej gotowości. Świadczą o tym liczby. W pierwszym tegorocznym transferze w lutym fundusz na inny zmieniło ponad 142 tys. osób. W kolejnym, w tym miesiącu, liczba ta jeszcze wzrosła do 148,6 tys. W sumie więc fundusz na inny zmieniło o ponad 17 tys. więcej uczestników niż rok wcześniej w tym samym okresie o o ponad 83 tys. więcej niż dwa lata temu, gdy zmiany funduszu nie były aż tak częste.
Nie ma zaskoczenia wciąż najwięcej osób od konkurencji pozyskuje Axa. W przypadku tego funduszu saldo transferów (przychodzący minus odchodzący klienci) wynosi ponad 26 tys. Podobnie zresztą jak w lutym. Na kolejnych pozycjach z dużo niższym wynikiem znalazły się fundusze: Generali (saldo wynosi 11,1 tys.), Nordea (8,4 tys.), PKO BP Bankowy (6 tys.). Na plusie były jeszcze: Aegon, Allianz, Warta i na niewielkim PZU Złota jesień. Co ciekawe PKO BP Bankowy i Warta w lutym transferze były na minusie. Pierwszego z tych funduszy od bardzo dawna więcej tracił niż zyskiwał klientów.
— Jest to bardzo pozytywna wiadomość - po raz pierwszy od kliku lat PKO BP Bankowy OFE osiągnie dodatnie saldo transferowe. Wdrożona przeze mnie nowa strategia sprzedaży przynosi efekty - jest to rekordowa sesja transferowa w historii naszego OFE. Pomogły nam też bardzo dobre wyniki inwestycyjne oraz zmiana marki, która miała miejsce w grudniu ubiegłego roku — mówi Cezary Burzyński, prezes PKO BP Bankowy PTE.
Pozostałych sześć funduszy traciło klientów. Najwięcej największe podmioty — Aviva i ING. Klienci tych OFE są łatwym łupem dla innych funduszy. Dla nich bowiem dla których pozyskiwanie uczestników, po zmianie opłat z początkiem tego roku, a zwłaszcza wprowadzeniu kwotowej opłaty za zarządzanie, gdy aktywa funduszu przekroczą 45 mld zł, przestało mieć ekonomiczny sens.
— Taka sytuacja to efekt regulacji — przyznaje Grzegorz Chłopek, wiceprezes PTE ING. Jak dodaje, zmiana w opłatach, która najmocniej dotyka największe OFE, nie rozwiązała problemu wysokich kosztów akwizycji w tej branży. — Zostały one przeniesione na mniejsze podmioty — mówi.