System emerytalny ze stałą, niską składką, taką samą dla wszystkich pracujących, a co za tym idzie niską emeryturą w przyszłości, od pewnego czasu promuje wicepremier Waldemar Pawlak. Według niego, gdyby Polacy chcieli mieć wyższe świadczenie, powinni już sami indywidualnie się o to zatroszczyć. Przychylnym okiem patrzy na takie rozwiązanie także Jolanta Fedak, minister pracy. Eksperci pomysł krytykują, Polacy też nie są mu zbyt przychylni.
Jak wynika z badań GfK przygotowanych na zlecenie „Rz”, mniej niż jedna piąta Polaków opowiedziałaby się za takim systemem.
Co ciekawe, opinie Polaków na temat tego, jaki system emerytalny jest najlepszy, są podzielone. Co czwarty z nas uważa, że obecny system z działającym obok siebie ZUS i funduszami emerytalnymi (OFE) jest dobrym rozwiązaniem. Uzyskał najwięcej zwolenników. Jednak sporo, bo 20 proc. badanych uważa, że nie powinien istnieć w ogóle publiczny system, a każdy sam dobrowolnie powinien oszczędzać na przyszłość. W tej grupie dominują osoby na wysokich stanowiskach – dyrektorzy, kierownicy czy specjaliści.
Zdaniem ekonomisty Krzysztofa Rybińskiego to dobra informacja, bo oznacza, że mamy przedsiębiorczych obywateli. Jedna piąta Polaków jest za starym systemem tzw. repartycyjnym, który działał w Polsce przed reformą, gdzie składka trafia tylko do ZUS. Zwolennikami takiego systemu są głównie osoby starsze, rolnicy, a także osoby niewykształcone oraz rozwiedzeni i wdowcy. Dołączają się do tej grupy także bezdzietni.
Rybiński uważa, że badanie pokazuje brak wiedzy Polaków na temat systemu emerytalnego oraz niski poziom debaty społecznej na ten temat. – Nie mamy skonkretyzowanych poglądów, bo nie wiemy, na czym polega każdy z systemów emerytalnych – komentuje socjolog Paweł Śpiewak.