Waloryzacja składek emerytalnych zapisywanych w ZUS na naszym koncie oraz kapitału początkowego dla osób, które pracowały przed 1999 rokiem, powinna wynieść za ubiegły rok ponad 10 proc. Oznacza to, że do każdego tysiąca złotych dopisanych zostanie 100 – 110 złotych. To drugi z kolei rok, gdy wskaźnik waloryzacji tzw. wkładu emerytalnego jest wyższy niż odsetki dopisywane w otwartych funduszach emerytalnych. W 2007 roku wyniósł on 12,85.

Według szacunków „Rz” za 2008 rok będzie nieco niższy, ponieważ w zeszłym roku wynagrodzenia rosły równie szybko jak dwa lata temu, ale wolniej przyrastała liczba pracujących (tych, za których odprowadzane są składki emerytalne). A wskaźnik waloryzacji obliczany jest z uwzględnieniem wysokości zarobków, liczby osób płacących składki i inflacji. Te informacje są szczególnie ważne dla osób, które oszczędzają także w otwartych funduszach emerytalnych. Te, jak wiadomo, w zeszłym roku miały po raz pierwszy stratę. Różne szacunki wskazują, że przeciętnie jednostka rozrachunkowa w OFE zmniejszyła się w zeszłym roku od 12,5 do 13, 9 proc. Oficjalnie wskaźnik waloryzacji składek i kapitału początkowego w ZUS poznamy w maju, gdy ogłosi go Ministerstwo Pracy. Dodatkowe pieniądze będą zapisywane na kontach od czerwca.

– Ten i ubiegły rok pokazują, jak oba filary emerytalne się uzupełniają. Gdy sytuacja na rynku pracy jest dobra i mamy wysoki wzrost gospodarczy, wtedy bardziej na emeryturę zarabiają pieniądze odkładane w ZUS – tłumaczy Agnieszka Chłoń-Domińczak, wiceminister pracy. – Zła sytuacja na rynku finansowym, na którym inwestują OFE, nie pociągnęła wyników zależnych od samego rynku pracy, gdzie sytuacja nadal była dobra. W tym roku jednak ekonomiści spodziewają się wzrostu bezrobocia, czyli spadku liczby osób płacących składki, oraz zahamowania podwyżek. To ograniczy skalę waloryzacji.

Gdyby nie waloryzacja składek odprowadzonych do ZUS i zapisanych na naszych kontach, to ich wartość by się nie zmieniała. Warto jednak pamiętać, że są to, jak mówi Wojciech Nagel, ekspert BBC, księgowe podwyżki, bo w rzeczywistości z pieniędzy aktualnie płacących składki emerytalne do ZUS wypłacane są obecne emerytury. I dopiero w przyszłości zapisy te zostaną zamienione w realne pieniądze. Nagel obawia się, że wtedy może się okazać, że potrzebne są wyższe dotacje do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych.

[ramka]Do 2007 r. wskaźnik waloryzacji w ZUS wynosił od 1 do niespełna 7 proc. Dopiero wzrost za 2007 r. był wyjątkowo wysoki: dwa razy wyższy niż przeciętna wartość jednostki rozrachunkowej wypracowanej przez OFE.[/ramka]