Największą zaletą indywidualnych kont emerytalnych (IKE) jest możliwość uniknięcia podatku Belki. Jest jednak warunek – pieniądze trzeba podjąć dopiero po osiągnięciu wieku emerytalnego. Przy wypłacie całości lub części środków przed tym terminem fiskus upomni się o podatek od zysków.
– Systematyczne wykorzystywanie pełnego limitu wpłat na [link=http://www.rp.pl/temat/181782.html]IKE[/link] to dla obecnego 35-latka możliwość uzbierania 1,5 mln zł do 60. roku życia przy założeniu, że średnioroczna stopa zwrotu wyniesie 12 proc. Korzyść podatkowa, jaka się w tym przypadku pojawia, jest ogromna – 240 tys. zł – podkreśla Jacek Treumann z zarządu Legg Mason TFI.
Stopa zwrotu na poziomie 12 proc. i wykorzystanie całego limitu to założenia dosyć optymistyczne. Większość posiadaczy IKE nie wyczerpywała limitów nawet wtedy, gdy były ponaddwukrotnie niższe niż teraz (znacznie wzrosły od tego roku; w przyszłym limit będzie taki sam jak w 2009 r.). Wyjątkiem są klienci domów maklerskich.
Jeśli już mamy IKE, to najlepiej do Wigilii przelać na to konto pieniądze (do pełnego limitu albo choćby część). Ważne jest, by dotarły i zostały zaksięgowane jeszcze w tym roku, a dni roboczych (potrzebny jest co najmniej jeden – dwa) nie ma już tak wiele. Jeżeli dopiero chcemy otworzyć IKE, musimy się pospieszyć jeszcze bardziej, bo przed nami jest podpisanie umowy z wybraną instytucją finansową.
Ustawa o IKE przewiduje możliwość oszczędzania w towarzystwach ubezpieczeniowych (polisy na życie z funduszem kapitałowym), bankach (lokaty terminowe), funduszach inwestycyjnych. Można też podpisać umowę z biurem maklerskim i samemu kupować akcje. Poza tym w sieci PKO BP można uruchomić IKE-Obligacje; na tym rachunku deponuje się obligacje dziesięcioletnie.