Jest za wcześnie by dokonywać oceny IKZE – przekonywali eksperci obecni w redakcji „Rz” podczas debaty „IKZE: skazane na sukces czy porażkę”.
Indywidualne konto zabezpieczenia emerytalnego (IKZE) zostało wprowadzone z początkiem tego roku. Służy do dodatkowego oszczędzania z myślą o emeryturze. Każdy, kto w 2011 roku osiągnął dochód, od którego zostały naliczone składki na ubezpieczenie emerytalne, może w tym roku wpłacić na IKZE kwotę stanowiącą 4 proc. podstawy wymiaru tej składki i odliczyć ją od podstawy opodatkowania w zeznaniu podatkowym za rok 2012. To pierwszy produkt na rynku z wbudowaną zachętą podatkową.
Jak podała Komisja Nadzoru Finansowego, w pierwszym półroczu 300 tysięcy osób zdecydowało się na założenie IKZE, przy czym tylko nieco ponad 12 tysięcy kont zostało zasilonych wpłatą. Wartość wpłat na rachunki IKZE wyniosła 5,5 mln zł w tym okresie. Po publikacji danych przez nadzór pojawiło się wiele głosów, że nowe konto jest porażką i jak najszybciej trzeba wprowadzić w nim zmiany. Eksperci zaproszeni do redakcji „Rz” na debatę „IKZE: skazane na sukces czy porażkę”, nie byli przekonani, że można już mówić o porażce nowego konta. – Na razie kont jest to o wiele mniej niż oczekiwaliśmy – przyznał dr hab. Marek Szczepański, kierownik Katedry Nauk Ekonomicznych na Politechnice Poznańskiej.
Ponad 300 tys. nowych kont służących do oszczędzania założyli Polacy w pierwszym półroczu – podała Komisja Nadzoru Finansowego. Kont na które wpłynęły składki jest jednak znacznie mniej Specjaliści oczekują jednak, że pod koniec roku może być znacznie więcej kont, na które Polacy wpłacą pieniądze. Mają bowiem w naturze czekanie na ostatni moment. – To jest dopiero pierwszy rok istnienia tego konta. Myślę, że po prostu za dużo chcemy. A mówienie o porażce zniechęca inwestorów – mówił Krzysztof Nowak, członek zarządu Mercer. Przekonywał, że jeśli oceniamy coś jako porażkę, to znaczy, że wiadomo co uznać za sukces.- Wcale nie jestem pewien czy milion lub dwa miliony założonych kont będą sukcesem. Wolałbym operować skalą zgromadzonych aktywów – mówił Nowak.
WIĘCEJ CZASU NA OCENĘ
Jak przekonywał Andrzej Sołdek, prezes PTE PZU, oceny IKZE należy dokonać w dużo dłuższej perspektywie, kilkuletniej. Przypomniał, że w tym roku obchodzimy 20 lat działania funduszy inwestycyjnych. – W całym tym okresie do funduszy inwestycyjnych pieniądze wpłaciło 2,5 mln osób. Aktywa w zarządzaniu funduszy przekraczają dziś 100 mld zł. Osiągniecie takiej liczby wymagało bardzo długiego czasu. W tym kontekście dotarcie do 300 tys. osób i pokazanie im, że funkcjonuje coś takiego jak IKZE, jest już osiągnięciem – uważa Sołdek. Jak dodał, pozytywne jest też to, że gdy w 2004 r. ruszyło inne konto służące do oszczędzania, czyli indywidualne konto emerytalne (IKE), oszczędności gospodarstw domowych wynosiły ponad 400 mld złotych, dzisiaj jest ich 2,5 raza więcej. – Świadomość emerytalna, nie tylko w Polsce, ale i w krajach bogatszych i lepiej rozwiniętych wciąż nie jest bardzo wysoka.
W piramidzie potrzeb oszczędzanie na emeryturę jest na jednym z odległych miejsc. Mija sporo czasu od podjęcia decyzji przez osobę, do działania. Potrzeba dużo pracy nad poprawą świadomości emerytalnej Polaków – mówił Andrzej Sołdek. Świadomość emerytalna, nie tylko w Polsce, ale i w krajach bogatszych i lepiej rozwiniętych wciąż nie jest bardzo wysoka – mówił Andrzej Sołdek W badań wynika, że obecnie poniżej 30 proc. ludzi deklaruje możliwość odkładania na emeryturę w ramach III filara. Jego zdaniem potrzeba debat i dyskusji, które będą zachęcały do oszczędzania na przyszłość. Także Łukasz Kwiecień, wiceprezes TFI PZU, przekonywał, że oceny IKZE będzie można dokonać za parę lat, szczególnie kiedy będzie wiadomo, że przyjęty system został podtrzymany. – Czyli, że z tych rozwiązań kolejne rządy nie będą się wycofywały. Największe znaczenie ma bowiem stabilność, trwałość rozwiązań, to żeby ludzie wiedzieli, że korzystają z rozwiązań, które nie są doraźnym projektem, tylko rozwiązaniem finansowym na dłuższą metę – przekonywał Kwiecień.