Projekt reformy emerytalnej spotkał się z krytyką, ale i tak ma ona wejść w życie w 2019 roku.
Pracownicze plany kapitałowe (PPK) nie rozwiązują problemu niskich świadczeń emerytalnych. Można z niemal całkowitą pewnością założyć, że pracownicy o niskich dochodach podejmą działania mające na celu uniknięcie PPK – uważa NSZZ Solidarność. To jeden z licznych krytycznych głosów pod adresem projektu o pracowniczych planach kapitałowych.
O ile sama idea wprowadzenia PPK zbierała pozytywne opinie zainteresowanych stron, o tyle konkretne rozwiązania zamieszczone w projekcie ustawy, przekazanym 15 lutego do uzgodnień międzyresortowych i publicznych konsultacji, nie spotkały się z pozytywnym odzewem.
Z uwag, które wpłynęły do Rządowego Centrum Legislacji, wynika, że najwięcej problemów budzi brak czasu na wprowadzenie zmian, duże obciążenia dla pracodawców i pracowników, wysokie koszty dla TFI oraz konstrukcja programu, która nie rozwiąże kluczowej bolączki systemu, jaką będą głodowe emerytury dla najuboższych.
Fala krytyki
Pomysł premiera Mateusza Morawieckiego został skrytykowany przez dwie instytucje torpedujące kolejne pomysły szefa rządu: NBP i Komisję Nadzoru Finansowego, które przedstawiły drobiazgowe merytoryczne analizy proponowanych zmian. W ocenie NBP samo skierowanie dodatkowych środków na rynek kapitałowy nie musi przełożyć się na przyspieszenie wzrostu gospodarczego, w szczególności jeśli uwzględni się negatywne oddziaływanie zaproponowanych rozwiązań na wzrost gospodarczy poprzez inne kanały.
Projekt ustawy o PPK ograniczył rolę KNF, dając wiele uprawnień Polskiemu Funduszowi Rozwoju. KNF postuluje m.in wprowadzenie dokładniejszej kontroli instytucji prowadzących PPK. Uważa też, że wybór przez pracodawcę instytucji zarządzającej PPK może rodzić problemy.