Firmy, które zatrudniały 30 czerwca 2019 r. co najmniej 50 osób, nie mają wyjścia i muszą po 1 stycznia dostosować swoje działania do ustawy PPK. Mniejsze, zatrudniające ostatniego dnia grudnia 2019 r. od 20 osób, mają czas do 1 lipca 2020 r. Jednym i drugim nie będzie łatwo i niestety kosztownie.
Zgodnie z ustawą każda z firm, które zaczną w nowym roku pod nią podlegać, a szacuje się, że jest ich 14,7 tys., musi w porozumieniu z organizacją związkową wybrać instytucję finansową, z którą zawrze umowę o zarządzanie PPK. W tych firmach, w których nie działa organizacja, musi ją zastąpić reprezentacja zatrudnionych. Czas na wspólne podjęcie decyzji o wyborze instytucji zarządzającej będzie do 24 marca 2020 r. Jeżeli porozumienia się nie osiągnie, firma odpowiedzialność za wybór zarządzającego będzie musiała ponieść sama. Czasu nie będzie dużo, ponieważ umowę trzeba podpisać do 24 kwietnia. Do tego dnia trzeba również określić wysokość wpłat dodatkowych finansowanych przez firmę dla poszczególnych grup zatrudnionych oraz sposób deklarowania wpłat dodatkowych finansowanych przez uczestnika PPK i sposób zmiany wysokości tych wpłat.
Terminów tych trzeba dotrzymywać, ponieważ karą za nieterminowe zawarcie umowy o zarządzanie PPK jest grzywna wysokości do 1,5 proc. funduszu wynagrodzeń w firmie w roku obrotowym poprzedzającym popełnienie czynu zabronionego – dla małych i średnich firm, które będą musiały zawrzeć umowy o zarządzenie PPK w 2020 r., punktem wyjścia będzie fundusz wynagrodzeń za 2019 r.
Kosztowne wdrożenia
Karze podlega również niezawarcie w terminie umowy z uprawnionym podmiotem finansowym o prowadzenie PPK w imieniu osoby zatrudnionej. W tym przypadku ustawa narzuca grzywnę wysokości od 1 tys. do aż 1 mln zł. Firmy będą też miały inne obowiązki dodatkowe, ponieważ zadaniem każdej będzie obliczania finansowanych przez siebie wpłat i ich odprowadzania do wybranej instytucji. Takie same działania będą musiały podjąć w imieniu pracownika, od którego będą pobierane wpłaty w dniu wypłaty wynagrodzenia.