- Nie mamy w co inwestować – mówią jednym głosem przedstawiciele funduszy emerytalnych. Od lutego OFE mają zakaz kupowania obligacji skarbowych. Od początku roku na warszawskiej giełdzie trwa impas. Exodus funduszy na rynki zagraniczne skutecznie powstrzymała dwa miesiące temu Komisja Nadzoru Finansowego. Polski rynek obligacji korporacyjnych jest zbyt mały. Efekt? OFE siedzą na coraz większym stosie gotówki.
10 mld w depozytach
Według wyliczeń „Rz" na koniec sierpnia depozyty bankowe w portfelach funduszy emerytalnych osiągnęły wartość 9,7 mld zł co oznacza wzrost w ciągu miesiąca niemal o miliard zł. W tym czasie OFE pozbywały się akcji notowanych na GPW. Skala podaży mogła sięgnąć nawet 2 mld zł.
- Na rynku akcyjnym panuje bardzo duży strach związany z sytuacją na Wschodzie. Moim zdaniem jest on wyolbrzymiony – mówi „Rz" Marek Sakowski, wiceprezes Pekao PTE. – Inwestorzy boją się, że rosyjskie sankcje mocno odbiją się na wzroście gospodarczym, ale w danych makro na razie nie widać aż tak negatywnych skutków, jak wynikałoby z reakcji rynków – dodaje. Chociaż w ostatnim widać mocne odbicie wywołane pojawieniem się nadziei na rozejm na Ukrainie, nie wiadomo na ile jest ono trwałe.
- W tej niepewności inwestorzy, także fundusze emerytalne, wychodzą z zaangażowania w akcje notowane na GPW – tłumaczy Sakowski. - Ponieważ po zmianach w systemie emerytalnym nie mamy w zasadzie żadnej alternatywy inwestycyjnej, w portfelach OFE rośnie gotówka trzymana na bankowych lokatach – dodaje.
Podobnego zdania jest Rafał Markiewicz, prezes Aegon PTE, który uważa, że OFE sprzedają akcje GPW w oczekiwaniu na korektę.