Eksperci szacują, że w funduszach emerytalnych zostałoby 10-20 proc. z dzisiejszych ponad 16 mln oszczędzających, gdyby rząd zdecydował się na wprowadzenie dobrowolnego w nich uczestnictwa. Prognozy opierają na tym, że jaki procent Polaków samodzielnie wybiera fundusz, gdy zaczyna pierwszą pracę (pozostałym fundusz przypisywany jest losowo).
Pod koniec czerwca minister pracy oraz szef resortu finansów przedstawili raport z przeglądu systemu emerytalnego, który zwiera propozycje sposobu wypłat świadczeń z pieniędzy gromadzonych w OFE oraz kilka rekomendacji zmian w działalności tych instytucji. Dwie z trzech na poważnie rozważanych korekt przewidują dobrowolne uczestnictwo w funduszach emerytalnych. Polacy musieliby raz jeszcze zdecydować, czy chcą dalej odkładać pieniądze w II filarze, czy wolą robić to tylko w ZUS. Ich decyzja byłaby nieodwracalna.
Wolimy zostać w OFE
Jak się jednak okazuje przewidywania ekspertów nie idą w parze z deklaracjami Polaków. Z badania GfK Polonia na zlecenie Konfederacji Lewiatan wynika, że 20 proc. badanych zdecydowałoby się na przekazanie pieniędzy z OFE do ZUS, gdyby rząd wprowadził taką możliwość. 57 proc. odpowiedziało, że nie zgodziłoby się na takie rozwiązanie, a kolejne 23 proc., że nie wie, jak odniosłoby się do takiej propozycji.
Zdaniem ekspertów deklaracje nie muszą być z kolei zgodne z późniejszymi działaniami. Zwłaszcza, że – jak zapisał rząd w raporcie - konieczność przesłania do ZUS pisemnej deklaracji o chęci pozostanie w OFE spowoduje, że wiele osób może takiej jej nie wysłać. I nawet nie dlatego, że ZUS uważają za lepszą instytucję niż OFE.