Spór o OFE: Pro i Kontra

Zaprezentowany przez ministra finansów i ministra pracy raport jest bardzo dobry - mówi "Rz" członek Rady Gospodarczej przy Premierze Bogusław Grabowski. Nie zgadza się z nim m.in. Leszek Balcerowicz - Diagnoza jest podwójnie nierzetelna - kwituje.

Publikacja: 27.06.2013 02:41

Bogusław Grabowski

Bogusław Grabowski

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Opinie Pro:

Bogusław Grabowski, członek Rady Gospodarczej przy Premierze

Rząd idzie w dobrą stronę

Zaprezentowany przez ministra finansów i ministra pracy raport jest bardzo dobry, to pierwszy raz kiedy rząd musiał stworzyć dokument jaki na co dzień robią think tanki i wywiązał się bardzo dobrze z tego zadania. Widzimy jasno, jakimi kryteriami kierują się ministrowie i nawet jeśli ktoś się z nimi nie zgadza, to może dopisać swe uwagi do poszczególnych elementów.  Liczę, że przed nami rzeczowa dyskusja bez żądania przedstawiania modeli. Takie programy jak np. luzowanie ilościowe wprowadzane przez Fed nie wymagają prezentacji modeli.

Najlepszy wariant dla polskiej gospodarki i systemu emerytalnego to tzw. dobrowolność plus – ona daje największy poziom urynkowienia otwartych funduszy emerytalnych i efektywności. Dziś mamy zaś niską efektywności OFE – silną regulację i brak konkurencji przy bardzo dużej zyskowności  towarzystw emerytalnych. Ten wariant doprowadziłby też do zwiększenia oszczędności. Jestem jednak realistą i wiem, że mogą być problemy z akceptacją tej propozycji. Stąd największe szanse ma wariant drugi, choć powinien dopuszczać dodatkową wpłatę. Wtedy przyszły emeryt wiedziałby, że może liczyć na część gwarantowanej minimalnej emerytury.

Mniej optymistycznie niż minister finansów podchodzę do umorzenia obligacji – choć wydaje się to ponętne, to mogą się pojawić problemy prawnokonstytucyjne. Chciałbym też zauważyć, że rynek obligacji korporacyjnych w Polsce jest niepłynny.

System emerytalny to takie rozwiązanie, które musi cieszyć się akceptacją społeczną, przy tym nie można za często grzebać, a dodatkowo społeczeństwo i politycy mają małe pojęcie o systemie emerytalnym.

Andrzej Bratkowski, członek Rady Polityki Pieniężnej

Dajmy ludziom

Jak słucham poważnych profesorów, którzy mówią, że chodzi tylko o zamianę długu jawnego na dług ukryty, to boję się, że nie będzie poważnej dyskusji w sprawie zmian w systemie emerytalnym. Rachunki są tymczasem jednoznaczne, za system z otwartymi funduszami emerytalnymi trzeba zapłacić kupę pieniędzy. Dlatego nie dziwię się protestom przedstawicieli biznesu, którzy na tym systemie zarabiają.

Często wskazywano na argument, że fundusze emerytalne są ważne dla naszego rynku kapitałowego. One już były ważne, a teraz są już za duże dla warszawskiej Giełdy Papierów Wartościowych. Cały czas byłem i jestem zwolennikiem dobrowolności – dajmy prawo ludziom, by sami wybrali co jest dla nich dobre. Dlatego dobre jest to, że oba zaprezentowane przez przedstawicieli rządu warianty dobrowolności dają szansę na zderegulowanie rynku funduszy.

Dlaczego rząd nie proponuje cięcia opłat pobieranych przez otwarte fundusze emerytalne? Jeżeli zostanie wprowadzona dobrowolność, to po co ustalać cenę chleba? Jeśli fundusze zobaczą, że muszą walczyć o klientów, którzy nie będą mieli już obowiązku przynależności do nich, to właśnie opłaty są jednym z tych elementów konkurencji, o którą przecież od lat nam chodzi. A jeśli nie zaczną konkurować, to zyskamy przekonanie, że nie są to instytucje rynkowe i wymagają decyzji administracyjnych.

Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole Bank Polska, członek Rady Gospodarczej przy Premierze

Reforma lepsza niż wyższe podatki

Przebudowa reformy emerytalnej umożliwiająca obniżenie zadłużenia przy jednoczesnym zmniejszeniu progów ostrożnościowych oraz zmniejszeniu deficytu sektora finansów publicznych jest lepsza niż podwyżka podatków.

Biorąc pod uwagę obecny poziom zadłużenia przebudowa tej reformy jest jednym ze sposobów jego zmniejszenia. Brak też mocnych argumentów, żeby ten system utrzymywać w obecnym kształcie.

Jedyny to dywersyfikacja przyszłych źródeł świadczenia emerytalnego. Doświadczenia ostatnich lat pozwalają podważyć i ten argument: niskiemu wzrostowi gospodarczemu może towarzyszyć silny spadek cen obligacji.

Szkoda, że w raporcie nie przeprowadzono analizy wpływu otwartych funduszy emerytalnych na wzrost gospodarczy przy założeniu alternatywnego wykorzystania tych środków. Można mieć również wątpliwości co do tezy, że fundusze emerytalne przyczyniły się do takiego wzrostu zadłużenia, jak wskazuje rząd.  Szkoda też, że w rekomendacjach nie znalazł się postulat wprowadzenia pasywnego zarządzania – tu raport jest wewnętrznie sprzeczny, wewnątrz niego są bowiem obliczenia pokazujące, że to byłoby korzystne, ale promowany jest wariant, w którym otwarte fundusze emerytalne mają konkurować polityką inwestycyjną.

Opinie Kontra

Leszek Balcerowicz, były wicepremier, minister finansów i prezes NBP

Fałszywa diagnoza – błędna terapia

Przedstawiona w raporcie diagnoza systemu emerytalnego w Polsce jest podwójnie nierzetelna. Po pierwsze: w małym stopniu omawia obciążenia wynikające z przywilejów emerytalnych, a skupia się na filarze kapitałowym tego systemu (OFE). Po drugie: owa diagnoza jest nie tylko tendencyjnie zawężona do II filaru, ale jest na dodatek powtórzeniem wcześniejszych oskarżeń, jakie pojawiły się już w 2011 r. w trakcie kampanii poprzedzającej drastyczne ograniczenie wpłat na konta emerytalne Polaków. Te oskarżenia były wielokrotnie kwestionowane przez wielu ekspertów. Są one jednak nadal powtarzane przez przedstawicieli PO i PSL, co sugeruje, że nie chodzi tu o debatę, lecz o kampanię propagandową. Fałszywa diagnoza ma, jak sądzę, przysłonić prawdziwy wybór, przed jakim – w naszym imieniu – stoją rządzący w Polsce, a również i opozycja:

a)    więcej reform, a w tym eliminacja przywilejów emerytalnych i socjalnych, które uzdrowiłyby finanse naszego państwa i umocniły wzrost gospodarczy, czy

b)    kolejny skok na oszczędności emerytów w II filarze, czyli uzyskanie przejściowej ulgi od reform.

Wszystkie przedstawione propozycje są rozmaitymi wariantami tego skoku i wszystkie powinny być odrzucone na rzecz strategii autentycznego uzdrowienia finansów publicznych i umacniania rozwoju naszej gospodarki.

Dariusz Filar, członek Rady Gospodarczej przy Premierze

Ewenement na skalę światową

Nie traktuję propozycji ministrów finansów i pracy jako takich, które zmieniają drugi filar emerytalny w dobrą stronę. Pomysł umorzenia obligacji doprowadzi do obniżenia długu jawnego, który przecież i tak będzie się kumulował w sposób niejawny. A pomysł, by OFE inwestowały tylko w giełdę i obligacje korporacyjne, jest sprzeczny z naturą każdego funduszu na całym świecie. To byłby jakiś ewenement na skalę światową! Może więc fundusze powinny zmienić nazwę na otwarte fundusze akcyjno-emerytalne?  Nie traktuję też poważnie idei dobrowolności w tym wydaniu. Jeśli już, to Polacy powinni mieć wybór działający w dwie strony – chciałbym zatem móc zamienić mój księgowy zapis na koncie w ZUS na pieniądze na koncie w OFE.

Nie podoba mi się też, że jeśli ktoś nie zadeklaruje chęci przynależności do OFE, automatycznie trafi do ZUS. W ostatnich latach wydawało mi się, że w Polsce rodziło się przekonanie, iż trzeba myśleć o dodatkowym zabezpieczeniu emerytalnym. Teraz wszyscy otrzymują sygnał, że i tak wszystko rozegra się poza naszymi plecami. Nie rozumiem też, jak można używać pojęcia stopa zwrotu w przypadku zapisu księgowego w ZUS! Przecież to nie wynik działalności inwestycyjnej jak w przypadku funduszy.

Pamiętajmy, że obecne ramy działania OFE stworzyli politycy, którzy teraz atakują je za wysokie prowizje. Dlatego prawdziwy przegląd działalności OFE powinien doprowadzić do nowego stworzenia ram działania funduszy, wprowadzenia np. funduszy o różnym typie ryzyka inwestycyjnego czy np.  przesuwania się w stronę zarządzania pasywnego, im ktoś bliżej będzie emerytury.  Można też dyskutować o niższych opłatach pobieranych przez fundusze. A dziś, niestety, mamy zsuwanie się w chaos.

Małgorzata Rusewicz, prezes Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych

Koniec OFE rozłożony w czasie

Przedstawione dziś propozycje to de facto likwidacja OFE. Bardzo niepokojący jest też plan przekazania składek do ZUS już na dziesięć lat przed planowanym przejściem na emeryturę.

W przedstawionych dziś propozycjach Ministerstwa Finansów zabrakło podstawowej analizy: jak zaproponowane rozwiązania wpłyną na system emerytalny, rynek pracy, rynek kapitałowy, gospodarkę. Wygląda to tak, jak gdyby rząd nie chciał dostrzec tego, co OFE dają Polsce i jak bardzo przyczyniły się do rozwoju gospodarczego. W ciągu kilkunastu lat swojej działalności fundusze emerytalne wypracowały dla swoich klientów 84 mld zł zysku netto. Mało jest na rynku ekonomistów, którzy bagatelizowaliby tę liczbę, a wydaje się, że minister finansów zupełnie ją ignoruje.

Zablokowanie możliwości inwestowania przez fundusze w obligacje skarbu państwa to pomysł niebezpieczny, który może mieć poważne reperkusje, jeśli chodzi o bezpieczeństwo inwestowanych środków. Teraz OFE obowiązuje limit na lokowanie środków w sposób agresywny na poziomie 47,5 proc. ich portfela. Mimo tego średnio w akcje inwestowanych jest około 35 proc. aktywów. Głównym powodem takiej sytuacji jest troska o dywersyfikację, a zatem o bezpieczeństwo powierzanych przez przyszłych emerytów kapitałów. Propozycja resortu finansów jest groźna i niespotykana w żadnym innym systemie emerytalnym na świecie. Mam wielką nadzieję, że będzie jeszcze szansa przedyskutować przedstawione w środę propozycje i zaproponować inną, lepszą i rozsądniejszą koncepcję zmian w system emerytalnego.

Opinie Pro:

Bogusław Grabowski, członek Rady Gospodarczej przy Premierze

Pozostało 99% artykułu
Materiał Partnera
Zainwestuj w przyszłość – bez podatku
Materiał Partnera
Tak możesz zadbać o swoją przyszłość
Emerytura
Wypłata pieniędzy z PPK po 2 latach oszczędzania. Ile zwrotu dostaniemy
Emerytura
Autozapis PPK 2023. Rezygnacja to dobry pomysł? Eksperci odpowiadają
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Emerytura
Emeryci ograniczają wydatki. Mają jednak problemy z długami