Jechałem wtedy samochodem, pomyślałem sobie, może się przesłyszałem? Może to jednak nie tak było, nie, to nie możliwe... Niestety jednak, nie przesłyszałem się. Strona internetowa RMF FM i cytat z Jacka Rostowskiego mówi wszystko: „Jak odkładamy pieniądze - w przypadku OFE to jest 270 mld złotych, jakie państwo odłożyło na rzecz Polaków - do takich instytucji, na taką skalę, to robimy to zakładając, że do takich instytucji możemy mieć zaufanie, że będą z nami obchodziły się w sposób fair. Jak nagle nam mówią, że nie chcą nam wypłacać emerytury, tylko jakąś wypłatę przez 10-15 lat, to szczerze mówiąc nie wiem, czy to zaufanie, które jest konieczne w relacji osoby starszej, w sytuacji słabości wobec wielkiej instytucji, czy te osoby to zaufanie dalej będą miały".
Czyżby zatem pieniądze na nasze konta w funduszach szły z jakiejś specjalnej rządowej sakiewki? Do tej pory wydawało mi się, że składka jest uzależniona od dochodów pracowników i jest pobierana z tego co oni zarabiają... Ale widać, że wicepremier i minister finansów inaczej traktuje te pieniądze. To zresztą już kolejny dowód tego jak politycy traktują pieniądze zgromadzone na kontach przyszłych emerytów w OFE (o zapisach księgowych w ZUS lepiej nie wspominać). Cięcie składki do funduszy było tego najlepszym dowodem.
Ciekawe byłoby poznanie opinii ministra finansów na temat tego co jeszcze robi dla nas (za nas?) państwo, a o czym nie wiemy.