System emerytalny w Nowej Zelandii opiera się na dwóch filarach. Pierwszy stanowi obligatoryjny system publiczny tzw. New Zealand Superannuation (NZS). Drugi (wprowadzony - 2007 r.) to KiwiSaver (KS) - dobrowolny prywatny kapitałowy system zabezpieczenia na starość. Oczywiście każda jednostka ma możliwość oszczędzania na emeryturę za pośrednictwem rynku finansowego, jednak państwo nie gwarantuje żadnych ulg podatkowych z tego tytułu (oprócz KiwiSaver).
Jak pisze FOR, NZS jest systemem bardzo prostym. Jedynym warunkiem otrzymania świadczenia emerytalnego jest spełnienie warunku rezydencji (zamieszkania). By otrzymać świadczenie, należy zamieszkiwać na obszarze Nowej Zelandii przez co najmniej 10 lat po 20 roku życia, w tym przynajmniej 5 lat po 50 roku życia. Jedyną determinantą poziomu emerytury z tej części systemu są: stan cywilny oraz tytuł własności nieruchomości. Hasłem określającym cel NZS jest „65 na 65", czyli 65 proc. średniej tygodniowej płacy brutto na 65. urodziny dla pary. Osoba samotna dzielący lokum (nie z partnerem) otrzymuje 60 proc. wysokości emerytury przypadającej dla pary, jednak nie mniej niż 39 proc. średniej tygodniowej płacy brutto. Singiel nie dzielący lokum może liczyć na świadczenie stanowiące 65 proc. emerytury dla pary, ale minimalnie musi ono wynosić 43,25 proc. płacy tygodniowej brutto. Dodatkowo single, którzy nie są właścicielami nieruchomości, uprawnieni są do pobierania specjalnych świadczeń mieszkaniowych.
Jak pisze Dawid Samoń, głównym celem publicznego systemu emerytalnego w Nowej Zelandii jest zapobieganie ubóstwu wśród emerytów. W Polsce (szerzej: w systemach bismarckowskich) system emerytalny ma za zadanie pozwolić na utrzymanie standardu życia na emeryturze, zbliżonego do standardu życia w okresie aktywności zawodowej. Bezpośrednio wiąże się to z poziomem wypłacanych emerytur.