Sytuację może zmienić uelastycznienie rynku pracy.
Takie postulaty przedstawiają organizacje biznesowe. Wiedzą, że firmy stają przed dylematem: zwalniać najbardziej doświadczonych, ale też najdroższych pracowników, czy próbować znaleźć inne sposoby na cięcie kosztów. Postulaty uelastycznienia rynku pracy wybrzmiewają w sytuacji, w której rząd zamierza przygotować program polityki senioralnej państwa, służącej m.in. wspieraniu aktywności ludzi starszych.
Mentor dla młodszych
Krystyna J., geolog w jednej z warszawskich firm, przyznała, że żadne urodziny nie cieszyły jej tak jak 56. – Teraz już wiem, że będę pracowała do emerytury – mówiła. Dla niej czteroletni okres ochronny przed zwolnieniem pracownika przed przejściem na emeryturę jest bardzo ważny. Ostatnie miesiące przed urodzinami były dość nerwowe. Ale – jak przyznaje –„prześlizgnęła" się i w odróżnieniu od kilku rówieśniczek wciąż ma pracę. W swojej firmie od lat pełni funkcje „quasi-mentora", bo jej wiedza i doświadczenie pomagają zdobywać zawodowe szlify coraz to młodszym pracownikom.
Coraz więcej firm staje przed dylematem, na jaki zwraca uwagę Cezary Kaźmierczak, szef Związku Przedsiębiorców i Pracodawców: – Firmy tną koszty, ponieważ obawiają się o spadek zamówień. I zdarza się, że zaczynają zwolnienia od osób, które najwięcej zarabiają, czyli tych, które skończyły 40–50 lat.
– Przepis, który ma chronić osoby starsze przed utratą pracy, paradoksalnie jest przyczyną tego, że ją tracą i nie znajdują nowej. Stąd duży nacisk na elastyczne formy zatrudnienia – uważa Monika Zakrzewska, ekspert PKPP Lewiatan.