Dodatkowy filar w Czechach nie ma jednoznacznego odpowiednika w polskim systemie emerytalnym, przypomina on raczej połączenie II i III filaru. Filar kapitałowy w Czechach nie będzie obligatoryjną częścią systemu, jak ma to miejsce w Polsce, jednak decyzja o przystąpieniu do niego będzie nieodwołalna. Natomiast w przeciwieństwie do III filaru w Polsce, składka nie będzie w całości pochodzić z dodatkowego oskładkowania dochodów. Osoby, które zdecydują się na oszczędzanie w systemie kapitałowym dodatkowo przekażą tylko składkę w wysokości 2 proc. dochodów. Natomiast 3 pkt. proc. zostaną przeniesione ze składki odprowadzanej dotychczas do filaru repartycyjnego. Łącznie składka w nowym systemie kapitałowym wyniesie 5 proc.
Według Dawida Samonia, eksperta FOR, nowa część systemu ma w długim okresie odciążyć system repartycyjny. W ostatnich latach wydatki publiczne na system emerytalny w Czechach były relatywnie niskie w porównaniu z innymi krajami z regionu. Jednak starzenie się ludności i związane z tym zmiany liczby pracujących i emerytów będą obnażać niedoskonałości systemu opartego na formule zdefiniowanego świadczenia. Na kanwie przewidywanych zmian w strukturze demograficznej, filar kapitałowy może okazać się niezbędny do utrzymania wypłacalności systemu, odciążając finanse publiczne i przyczyniając się do spadku długu publicznego.
Europa Środkowa to obszar, na którym pod koniec XX w. na szeroką skalę wprowadzono trzyfilarowy system emerytalny promowany przez Bank Światowy. System ten miał zapewnić dywersyfikację źródeł dochodu dla ludności w wieku poprodukcyjnym oraz wypłacalność i stabilność systemu w długim okresie. Kraje, które dekadę temu wprowadzały nowe rozwiązania emerytalne, w ostatnich latach zdecydowanie od nich odchodzą.
- Ten krok wstecz ma co najmniej dwie przyczyny: niskie roczne stopy zwrotu z inwestycji w ramach filaru kapitałowego, szybko narastający dług publiczny i potrzeba znalezienia dodatkowych źródeł dochodów dla sektora finansów publicznych - podkreśla Dawid Samoń.
W kryzysowych latach (2008 i 2011) roczne stopy zwrotu OFE w Polsce były niższe niż waloryzacja kont w ZUS. Na podstawie tych danych wyciągnięto wniosek, że ZUS jest w stanie zapewnić wyższe "stopy zwrotu" niż OFE. Jest to, zdaniem FOR, wniosek błędny, ponieważ biorąc pod uwagę okres od początku działalności OFE widać, że średnia stopa zwrotu jest wyższa niż średnia waloryzacja kont w ZUS.