Na reformie skorzystają kobiety i osoby młode

Szacuje się, iż w Polsce w 2060 r. będzie 11,3 mln osób w wieku powyżej 65 lat (w porównaniu z 5,2 mln w 2010 r.). Z kolei liczba osób w wieku powyżej 80 lat wzrośnie z 1,3 mln (2010 r.) aż do 4,1 mln (2060 r.), czyli będzie ich ponad trzykrotnie więcej niż w roku wyjściowym

Publikacja: 29.03.2012 15:36

Wynika tak z analizy FOR: "Dlaczego musimy podwyższać ustawowy wiek emerytalny?. Jej autor Mateusz Guzikowski wskazuje, że projekcje demograficzne Komisji Europejskiej do 2060 r. dla połowy z obecnych krajów członkowskich (w tym Polski) są niekorzystne. Ludność Polski skurczy się o 5,2 mln z 38,2 mln (2010) do 32,6 mln (2060), czyli spadnie o 14,6 proc.

Postępujące procesy starzenia demograficznego wymagają zatem już teraz podjęcia odpowiednich działań, które będą neutralizować negatywny wpływ tych procesów na tempo wzrostu gospodarczego. Należy do nich zaliczyć podwyższenie minimalnego ustawowego wieku emerytalnego oraz wprowadzenie rozwiązań zachęcających osoby w wieku okołoemerytalnym do dłuższej aktywności zawodowej. Starzenie demograficzne przejawia się m.in. wydłużeniem przeciętnej oczekiwanej długości trwania życia (w momencie urodzin i w wieku 65 lat). Polacy będą żyć coraz dłużej (także dłużej na emeryturze), powinni zatem dłużej pracować. Dzięki wydłużeniu okresu aktywności zawodowej, przyszli emeryci uzyskają wyższe emerytury. Na reformie najbardziej skorzystają kobiety oraz osoby młode i w wieku średnim.

Jak zauważa Mateusz Guzikowski, podwyższenie wieku emerytalnego wpłynie na zwiększenie podaży pracy w gospodarce, co przełoży się na wyższe tempo wzrostu gospodarczego. Dzięki temu szybciej będziemy doganiać bogate kraje Europy Zachodniej.

W czwartek premier Donald Tusk i wicepremier Waldemar Pawlak przedstawili ostateczne uzgodnienia dotyczące systemu emerytalnego. Zgodnie z nim ma nastąpić wyrównanie i podniesienie wieku emerytalnego 67 lat dla obu płci. Będzie istniała jednak możliwość wcześniejszego zakończenia kariery zawodowej. Mężczyźni w wieku 65 lat, a kobiety w wieku 62 lat będą mogli z własnego kapitału sfinansować tzw. emeryturę częściową. Jak powiedział Donald Tusk, wyniesie ona 50 proc. wypracowanej emerytury.

Zdaniem eksperta FOR, tempo podwyższania ustawowego wieku emerytalnego w Polsce jest – w porównaniu do innych krajów UE – zbyt wolne. Według FOR, nie ma argumentów przeciwko podwyższaniu wieku emerytalnego w szybszym tempie. Co więcej, tempo szybsze niż sygnalizowane przez przedstawicieli rządu umożliwi zwiększenie zatrudnienia o dodatkowe 100-200 tys. osób.

Wynika tak z analizy FOR: "Dlaczego musimy podwyższać ustawowy wiek emerytalny?. Jej autor Mateusz Guzikowski wskazuje, że projekcje demograficzne Komisji Europejskiej do 2060 r. dla połowy z obecnych krajów członkowskich (w tym Polski) są niekorzystne. Ludność Polski skurczy się o 5,2 mln z 38,2 mln (2010) do 32,6 mln (2060), czyli spadnie o 14,6 proc.

Postępujące procesy starzenia demograficznego wymagają zatem już teraz podjęcia odpowiednich działań, które będą neutralizować negatywny wpływ tych procesów na tempo wzrostu gospodarczego. Należy do nich zaliczyć podwyższenie minimalnego ustawowego wieku emerytalnego oraz wprowadzenie rozwiązań zachęcających osoby w wieku okołoemerytalnym do dłuższej aktywności zawodowej. Starzenie demograficzne przejawia się m.in. wydłużeniem przeciętnej oczekiwanej długości trwania życia (w momencie urodzin i w wieku 65 lat). Polacy będą żyć coraz dłużej (także dłużej na emeryturze), powinni zatem dłużej pracować. Dzięki wydłużeniu okresu aktywności zawodowej, przyszli emeryci uzyskają wyższe emerytury. Na reformie najbardziej skorzystają kobiety oraz osoby młode i w wieku średnim.

Materiał Partnera
Zainwestuj w przyszłość – bez podatku
Materiał Partnera
Tak możesz zadbać o swoją przyszłość
Emerytura
Wypłata pieniędzy z PPK po 2 latach oszczędzania. Ile zwrotu dostaniemy
Emerytura
Autozapis PPK 2023. Rezygnacja to dobry pomysł? Eksperci odpowiadają
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Emerytura
Emeryci ograniczają wydatki. Mają jednak problemy z długami