Warto też wspomnieć, że o ile pierwsze z wymienionych produktów - ubezpieczenia - odniosły w latach 90-tych ogromny sukces o tyle drugie – fundusze inwestycyjne - przez wiele lat bez większych efektów walczyły o względy inwestorów. Kończąc tą dygresję - ten etap rozwoju rynku mamy już zdecydowanie za sobą, a dzisiejsze produkty inwestycyjne trudno porównywać z tymi z początków funkcjonowania Polskiego rynku finansowego.
W podobny sposób zmieniało się nastawienie pracodawców do organizowania planów emerytalnych. Warto pamiętać, że przed 1999 rokiem, czyli przed powstaniem pierwszych „ustawowych" pracowniczych programów emerytalnych tego typu konstrukcje nie dorobiły się nawet własnej nazwy i były nazywane po prostu „grupowymi" polisami inwestycyjnymi (bo ta forma planów dominowała wówczas na rynku). Jak wcześniej wspomniałem kluczowym dla rozwoju planów okazała się reforma emerytalna 1999 roku oraz uchwalenie (dwa lata wcześniej, czyli w 1997 roku) ustawy o pracowniczych programach emerytalnych. To właśnie te przyczyny należy uznać za „praojców" polskiego rynku nowoczesnych, „zakładowych" emerytur. Rynku, który pomimo 10-letniej historii wciąż trudno uznać za w pełni dojrzały, a już na pewno trudno o nim powiedzieć, że jest powszechny.
Tezę o ciągle niewielkiej popularności zakładowych planów emerytalnych potwierdzają wyniki ostatniego badania emerytalnego, jakie przeprowadziła pod koniec ubiegłego roku nasza firma (Mercer, Plany Emerytalne 2011). Badania takie przeprowadzamy systematycznie od początku funkcjonowania „nowoczesnego" rynku planów emerytalnych, czyli od 1999 roku. Osobiście mam przyjemność co roku uczestniczyć w organizacji tego badania. Nasza metodologia oczywiście ewoluowała, mimo to jesteśmy w stanie w miarę precyzyjnie określić wszystkie długo i krótkoterminowe trendy. I z tej właśnie perspektywy pokuszę się o sformułowanie najbardziej ogólnego wniosku – a brzmi on w sposób następujący: choć rynek planów emerytalnych wciąż się zmienia, to ich popularność wśród pracodawców już od kilku lat pozostaje na stałym (i wciąż raczej niskim) poziomie.
Przechodząc do wyników naszego ostatniego badania – w gronie wszystkich uczestników badania (było to łącznie 275 firm) 24 procent firm zadeklarowało, że oferuje plan emerytalny swoim pracownikom. Najpopularniejszą formą planów emerytalnych pozostają pracownicze programy emerytalne, tzw. plany III filara lub inaczej PPE. 55 procent firm deklarujących posiadanie planu prowadzi go w tej właśnie formie, natomiast 48 procent firm oferuje to świadczenie w formie IV filara (plany pozaustawowe). Jak widać suma przekracza 100 proc., ale wyjaśnienie tego zjawiska jest proste - w niektórych firmach funkcjonuje więcej niż jeden program równocześnie. Uzupełniając informację o popularności planów emerytalnych można jedynie wspomnieć, że wskaźnik ten w poprzednich latach wyniósł: 27 proc. w 2010 roku, 28 proc. w 2009 roku i 29 proc. w 2008 roku. Jak widać zmiany są niewielkie. Analizując próbę statystyczną nieco dokładniej możemy z pełnym przekonaniem stwierdzić, że bezpośrednio wynikają one ze zmian w gronie analizowanych firm - z każdym rokiem w badaniu pojawiało się więcej firm, które nie oferowały swoim pracownikom planu emerytalnego.
W badaniu pytaliśmy również o wskazanie podmiotu, który zarządza danym planem emerytalnym. Podobnie jak w latach poprzednich większość firm wskazała formę funduszu inwestycyjnego, jako zarządzającego planem emerytalnym. Towarzystwa funduszy inwestycyjnych zarządzają aktywami planów w 46 procent badanych firm – łącznie dla PPE i planów IV filara (w 2010 roku 44 procent firm). Drugie pod względem popularności - towarzystwa ubezpieczeniowe (TUnŻ) - zarządzają aktywami planów w 32 procent badanych firm (37 procent firm w 2010 roku). Pracownicze towarzystwa emerytalne (dostępne jedynie w PPE) są mniej popularne, chociaż w badaniu 20 procent badanych firm dostarcza takie rozwiązanie. Wynika to z przyjętej metodologii - za „firmę" uznaje się każdy podmiot będący pracodawcą w rozumieniu kodeksu pracy. Oznacza to, że w praktyce w ramach jednej organizacji występować może kilka „firm" (np. różne oddziały) i co za tym idzie kilka planów emerytalnych. W tym miejscu warto też dodać, że pracownicze fundusze emerytalne pomimo tej „statystycznej" popularności trudno porównać do produktów oferowanych przez TFI czy TunŻ. Co do zasady (przyjmując „zachodni" punkt widzenia) fundusze takie tworzą firmy, które chcą w tej formie dostarczyć swoim pracownikom dodatkową emeryturę. Tworząc fundusz pracodawca uzyskuje maksymalny poziom kontroli (wpływu) na wszystkie procesy realizowane przez fundusz, poczynając od zarządzania środkami, poprzez prowadzenie kont pracowników, a na komunikacji z pracownikami kończąc. W Polsce ten „czysty model" funduszu pracowniczego został jednak „zaburzony". W efekcie na rynku wśród kilku funkcjonujących funduszy połowa to projekty „komercyjne", założone przez instytucje finansowe, do których po prostu różni pracodawcy mogą przystąpić. W efekcie jedynie kilka Polskich funduszy pracowniczych można porównać „do wzorca" – w praktyce to te założone przez firmy, które zdecydowały się znacznym wysiłkiem finansowym i organizacyjnych zorganizować specjalny fundusz, by za jego pośrednictwem inwestować środki pracowników.
Wracając do wyników badania to warto podkreślić, iż popularność planów emerytalnych w formie funduszu inwestycyjnego jest różna w zależności od typu planu. I tak w IV filarze plan emerytalny w formie funduszu inwestycyjnego funkcjonuje w 70 procent badanych firm. Wśród planów emerytalnych III filara znacznie mniej, bo jedynie 36 procent firm wskazało tą formę. Dla porównania, w ubiegłym roku w przypadku planów IV filara również najczęściej wybierany był fundusz inwestycyjny (53 procent wskazań), natomiast wśród planów III filara dominowała forma ubezpieczeniowa (38 procent firm).