Dalsza reforma systemu emerytalnego, a w tym podniesienie wieku emerytalnego to jedno z zadań nowego rządu - coraz częściej można usłyszeć. Pytanie tylko czy uda się przekonać do tego koalicjanta - Polskie Stronnictwo Ludowe. Minister pracy Jolanta Fedak z PSL często powtarzała, że jest przeciw ustawowemu podnoszeniu wieku emerytalnego. Z badań jasno zaś wynika, że wyborcy PSL są temu pomysłowi najbardziej niechętni. Najbardziej przychylni są mu zaś wyborcy PO i SLD i prawie połowa PiS.
Aby przeforsować podniesienie wieku emerytalne premier Donald Tusk nie chce – jak donosiły w poniedziałek media - w nowej umowie koalicyjnej z PSL zapisu o tym, że koalicjanci nie forsują rozwiązań przeciw sobie wzajemnie. Zdaniem wielu ekonomistów decyzję w sprawie najpierw wyrównania wielu emerytalnego kobiet i mężczyzn (dziś dla kobiet wynosi 60 lat, a dla mężczyzn 65 lat), a następnie jego podniesienia, trzeba podjąć jak najszybciej. Jakub Borowski, główny ekonomista Kredyt Banku, uważa, że jeśli decyzja zapadłaby w ciągu pół roku, to w ciągu kilku lat przyniosło to ok. 19 mld zł oszczędności.
Bez automatycznej korekty
Bardziej prawdopodobny jest jednak scenariusz najpierw przygotowania społeczeństwa do tej zmiany i debaty społecznej, co może potrwać, a dopiero potem konkretnych decyzji.