Zmiany w OFE: wciąż wiele niewiadomych

Rząd zaproponował poważne zmiany w systemie emerytalnym. Planuje istotnie obniżyć wysokość składki, która trafia do OFE. Wiele szczegółów wciąż nie jest znanych

Publikacja: 12.01.2011 03:12

Autorzy zmian: Jan Krzysztof Bielecki, Donald Tusk i Michał Boni

Autorzy zmian: Jan Krzysztof Bielecki, Donald Tusk i Michał Boni

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

[srodtytul]1 Jaki wpływ zmiany będą miały na wysokość przyszłych świadczeń?[/srodtytul]

Rząd do tej pory nie przedstawił wyliczeń pokazujących, jak zmiany wpłyną na wysokość przyszłych świadczeń. Podkreśla tylko, że nikt na zmianach nie straci, a emerytury będą wyższe, ale pod warunkiem, że Polacy będą jeszcze wpłacać dodatkowe składki.

Przedstawiciele Rady Gospodarczej przy Premierze mówią, że zmiany będą mieć znikomy wpływ na stopy zastąpienia. Będzie można to dokładniej policzyć, gdy będziemy wiedzieć, w jaki sposób będzie waloryzowane nowe konto w ZUS.

[srodtytul]2 Czy ucierpi polski rynek finansowy?[/srodtytul]

W efekcie zmian zaproponowanych przez rząd transfer pieniędzy do funduszy emerytalnych zostanie w tym roku zmniejszony do kwoty ok. 11 – 12 mld zł, wobec planowanych 23,8 mld zł, a w 2012 r. będzie to jeszcze mniej, bo 7,5 mld zł, które dostaną OFE. To będzie miało zasadnicze znaczenie dla decyzji inwestycyjnych podejmowanych przez zarządzających. Dla przykładu w 2010 r. fundusze kupiły nowe akcje za kwotę prawie 17 mld zł. Jeśli składka do nich zostanie obniżona, na takie zakupy nie będą mogły już sobie pozwolić. A trzeba mieć na uwadze, że kupują nie tylko akcje, ale także obligacje skarbowe czy papiery banków, firm, samorządów czy obligacje drogowe. Wiele firm szukających kapitału może odejść z kwitkiem.

Do tej pory nie jest jasne, jak zmienią się limity inwestycyjne OFE. Pojawiają się sugestie, że zamiast 40 proc. będą mogły nawet 90 proc. aktywów inwestować w akcje.

– Gdy 5-proc. składka zostanie przekazana na konto w ZUS, to ta pozostała część będzie mogła być inwestowana w akcje. Będzie to część znacząca, możliwe, że zbliżona do 100 proc. – mówił wczoraj w Senacie Jacek Rostowski.

Nie jest to jednak najlepszy pomysł. Po pierwsze dlatego, że klienci OFE są w różnym wieku, także w wieku przedemerytalnym, i ich oszczędności nie mogą być tak agresywnie inwestowane. Poza tym każda bessa na giełdzie spowoduje, że OFE będą mieć bardzo słabe wyniki inwestycyjne. Dla przypomnienia w 2008 r. główne indeksy giełdowe spadły po kilkadziesiąt procent. To zaś może być argument za likwidacją w ogóle kapitałowej części systemu emerytalnego.

OFE chciały więcej inwestować w akcje, ale w ramach funduszu agresywnego skierowanego do młodych osób. Nie wiadomo, czy powstaną fundusze różniące się strategiami. A jeśli tak, to czy będzie do nich można wpłacać składki w ramach obowiązkowego systemu czy te odprowadzane dobrowolnie.

[srodtytul]3 Jaki będzie efekt makro?[/srodtytul]

Zmniejszenie składki przekazywanej do OFE, które ma zacząć obowiązywać od początku kwietnia, pozwoli zmniejszyć potrzeby pożyczkowe kraju o 14 mld zł, czyli 1 proc. PKB. W skali całego roku oszczędności mogą już sięgnąć 16,5 mld zł. Wcześniej Dominik Radziwiłł, wiceminister finansów, szacował tegoroczne potrzeby na 171,5 mld zł, wobec 193,7 mld zł w 2010 r. Ostatecznie resort finansów zmieścił się w niższej kwocie, ale jeszcze oficjalnie nie ogłosił, ile pożyczył. Niższe potrzeby pożyczkowe na 2011 r. pozwolą ograniczyć przyrost zadłużenia. Resort podawał, że długi Polski liczone metodą krajową mogą sięgnąć 54,2 proc. w relacji do PKB. Ograniczenie składek do OFE oznaczałoby wynik na koniec roku na poziomie 53,2 proc. PKB. Jacek Rostowski uważa, że zadłużenie na koniec 2011 r. pozostanie na poziomie z końca 2010 r.

[srodtytul]4 Czy oznacza to brak reform finansów publicznych?[/srodtytul]

Przeniesienie części składki z OFE do ZUS spowoduje, że dziś zmniejszymy wysokość długu jawnego i poprawią się nasze statystyki w Unii Europejskiej. Równocześnie jednak zwiększamy dług ukryty, czyli m.in. przyszłe zobowiązania emerytalne państwa. Tempo narastania tego długu będzie zależeć m.in. od przyjętego sposobu waloryzacji nowych subkont w ZUS. Za kilka lat, gdy liczba pracujących drastycznie spadnie, liczba emerytów wzrośnie, a reforma finansów publicznych wciąż będzie w sferze zapowiedzi, dotacje do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych z budżetu państwa będą musiały wzrosnąć jeszcze bardziej. W latach 2005 – 2010 uległy one potrojeniu – z 18 do 52 mld zł. Ekonomiści od dawna podkreślają, że rząd powinien przede wszystkim przeprowadzić reformę finansów publicznych, która doprowadzi do zmniejszenia poziomu wydatków sztywnych, a w konsekwencji do zmniejszenia poziomu wydatków w relacji do PKB. Przegląd i zmniejszenie wydatków socjalnych, likwidacja wszelkich przywilejów emerytalnych oraz zmiana zasad indeksacji to zdaniem ekonomistów podstawowe działania, jakie w pierwszej kolejności powinien podjąć rząd.

[srodtytul]5 Czy to jest złamanie umowy społecznej? [/srodtytul]

Reforma systemu emerytalnego została przeprowadzona w 1999 r. Wprowadzał ją rząd Jerzego Buzka, a zainicjował jeszcze rząd SLD. Byliśmy jednym z pierwszych krajów w Europie, który zdecydował się na tak odważny krok. Przez lata ta reforma była powodem do dumy i za jej efekty, czyli obniżenie przyszłych zobowiązań państwa z tytułu emerytur, byliśmy chwaleni. Eksperci podkreślali, że na rzeczywiste efekty tych zmian trzeba poczekać kilkadziesiąt lat. Dziś rząd przekonuje jednak, że nie stać nas na utrzymanie nowego systemu emerytalnego. Budżet więcej musi dokładać pieniędzy do ZUS, by wypłacić bieżące emerytury. Nowy system był tworzony, bo nie stać nas było na utrzymanie starego. Dziś zmieniamy nowy system z tego samego powodu.

[srodtytul]6 Jak będą działać nowe konta w ZUS?[/srodtytul]

Reforma systemu emerytalnego nałoży nowe obowiązki na ZUS. Będzie musiał stworzyć 15 mln (tyle osób oszczędza w OFE) nowych subkont emerytalnych. Eksperci wątpią, czy w tak krótkim czasie ta instytucja będzie w stanie utworzyć nowe konta. Sam ZUS zapewnia, że nie stanowi to problemu.

Nie tylko jednak utworzenie kont na czas stoi pod znakiem zapytania. Ta operacja wiąże się bowiem jeszcze z dwoma ważnymi kwestiami dla ubezpieczonych. Po pierwsze, jak będą waloryzowane pieniądze odkładane na nowym koncie (będą stanowić jedynie wirtualny zapis, bo posłużą do wypłacenia bieżących świadczeń)? Po drugie, czy wciąż będą dziedziczone?

Co do pierwszej kwestii wczoraj minister Michał Boni powiedział, że część składki z OFE, która zostanie przeniesiona do ZUS, będzie waloryzowana stopą zwrotu z obligacji skarbowych. Innego zdania jest jednak minister finansów. Jacek Rostowski we wtorek w Senacie powiedział, że waloryzacja będzie prawdopodobnie oparta o nominalne tempo wzrostu PKB.

Inną kwestią pozostaje dziedziczenie. Dziś do momentu przejścia na emeryturę oszczędności gromadzone w OFE podlegają dziedziczeniu. Rząd chciałby zachować dziedziczenie także wówczas, gdy pieniądze będą trafiać na nowe subkonto. To by oznaczało utworzenie specjalnych rezerw w budżecie. Tylko w 2010 r. OFE wypłaciły w gotówce spadkobiercom około 100 mln zł. Wprowadzenie dziedziczenia w ZUS może być jednak trudne. Pytanie brzmi, czy jedno konto w ZUS może podlegać dziedziczeniu, a drugie (w ramach I filara) już nie. Być może taką sytuację będzie można zaskarżyć do Trybunału Konstytucyjnego. Nie wiadomo także, jak potraktuje to Eurostat (unijne biuro statystyczne).

[srodtytul]7 Co dalej z PTE?[/srodtytul]

Funduszami emerytalnymi zarządzają powszechne towarzystwa emerytalne (PTE). Niższa składka oznacza, że dość istotnie spadną ich przychody oraz rentowność. Wielu ekspertów podkreśla, że PTE i tak już dużo zarobiły na biznesie emerytalnym. Jest to prawda, ale w odniesieniu do największych podmiotów. Akcjonariuszom kilku towarzystw emerytalnych wciąż nie zwróciły się kapitały zainwestowane w latach 1998 – 1999. Zmiany spowodują, że najmniejsze PTE znów mogą zacząć przynosić straty. Nie jest wykluczone, że po wprowadzeniu zmian będą chcieli pozbyć się spółek. Inne ostro będą ciąć koszty. Według przedstawicieli PTE decyzja polskiego rządu zmniejsza jego wiarygodność w oczach zagranicznych inwestorów.

[ramka]Debata „RzECZPOSPOLITEJ” I „PARKIETU”

Redakcja zaprasza na debatę „Zmiany w OFE: niezbędna korekta czy demontaż systemu”:

[ul][li] co się musi zmienić w ZUS? [/li][/ul] [ul][li] jak będą działać OFE w nowych warunkach? [/li][/ul] Udział w debacie zapowiedzieli m.in. minister Michał Boni i Ewa Lewicka, prezes Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych. Spotkanie odbędzie się dziś o godz. 14 w redakcji „Rz” w Warszawie, ul. Prosta 51. Zainteresowani proszeni są o akredytowanie się e-mailem ze swoimi danymi na adres: k.ostrowska@rp.pl

[srodtytul]PRO[/srodtytul]

prof. Andrzej Wernik wykładowca Akademii Finansów

Nie da się dłużej utrzymać takiego systemu emerytalnego, z takim podziałem składki, jak mamy obecnie. Zmiana jest konieczna. Bo z obecnej proporcji rozdziału składki między część repartycyjną (czyli zusowską) i kapitałową (OFE) wynika wysoki poziom deficytu. Stałe obniżenie więc składki do funduszy jest potrzebnym ruchem.

Ale ocena reformy emerytalnej z 1999 roku nie jest prosta, bo są w niej dobre i złe rozwiązania. Niepotrzebnie połączono ze sobą dwa elementy – zmianę stopy zastąpienia z wprowadzaniem części kapitałowej. Autorzy reformy wprowadzonej w 1999 roku słusznie jednak założyli, że poprzedni system w związku ze zmianami demograficznymi był nie do utrzymania. Potrzebna więc była zmiana konstrukcji systemu emerytalnego tak, by zmniejszyła się stopa zastąpienia emerytur. Ale niepotrzebnie stworzono część kapitałową i wymyślono otwarte fundusze emerytalne.

Robiono to na dodatek przy głośnej reklamie, która rozbudziła oczekiwania. Teraz więc mamy do czynienia ze społecznym wrażeniem utraconych oczekiwań. Dodatkowo hojnie podzieliliśmy składkę między obie części emerytalne. Inni, na przykład Szwedzi, byli bardziej wstrzemięźliwi. To spowodowało narastanie deficytu, bo założenie, że niedobór pieniędzy w ZUS uda się zatrzymać przez pieniądze z prywatyzacji, okazało się nieprawdziwe. —aft

[srodtytul]Kontra[/srodtytul]

Krzysztof Rybiński rektor Wyższej Szkoły Ekonomiczno-Informatycznej w Warszawie

Proponowane przez rząd zmiany są szkodliwe. Są złe tak samo dla gospodarki, jak i dla przyszłych emerytów. Po pierwsze, spowodują, że przyszłe emerytury będą niższe, niż gdyby zachować obecny, dwufilarowy system. A to jest niedobre dla prawie 15 mln Polaków, uczestników OFE. Co prawda rząd składa obietnice wysokiej waloryzacji pieniędzy zapisywanych w ZUS, ale są one niewiarygodne. Dla Polaków zapisy w ZUS będą niedługo synonimem Grecji i wartości greckich obligacji.Po drugie, jeśli chcemy rozwiązać problem deficytu w ubezpieczeniach społecznych, to powinniśmy zajmować się zupełnie innymi kwestiami niż otwarte fundusze emerytalne. Rząd zabiera ostatnie rezerwy finansowe, jakie ma. Na dodatek przekłada je z jednej kieszeni do drugiej. Od takiej zamiany ich nie będzie więcej, ani w dłuższej perspektywie nie zmniejszy się dziura w Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Jeśli naprawdę chcemy rozwiązać ten problem, to musimy albo zwiększyć składki, albo podnieść wiek emerytalny, zlikwidować przywileje i systemy odrębne. Jest i trzeci powód, dla którego te propozycje są szkodliwe. Nawet po obniżeniu składki przekazywanej do funduszy wielkość deficytu sektora będzie wynosiła ok. 100 mld zł. Ale ponieważ oddali się perspektywa przekroczenia progu ostroźnościowego, presja na przeprowadzanie reform spadnie jeszcze bardziej. —aft

[srodtytul]Pisali w „Rzeczpospolitej”[/srodtytul]

Jan Krzysztof Bielecki

OFE potrzebują zmian

20 grudnia 2010

Obecny system emerytalny nie spełnia oczekiwań, jakie towarzyszyły jego tworzeniu 11 lat temu.

W obliczu napięć w gospodarce światowej po kryzysie nie zapobiegnie niskim emeryturom i narastaniu spirali długu.

Ewa Lewicka-Banaszak

Nieprawdziwa lista zarzutów wobec OFE

27 grudnia 2010

Ponieważ system otwartych funduszy emerytalnych jest systemem masowym stworzonym dla 15 milionów klientów, łatwo jest epatować czytelnika wielkością zagregowanych kosztów. Jednak 13 mld złotych na przestrzeni dziesięciu lat w przeliczeniu na jednego uczestnika oznacza miesięczną kwotę rzędu 7,22 zł, z czego około złotówki dotyczy opłat dla instytucji państwowych. (Zakład Ubezpieczeń Społecznych, Komisja Nadzoru Finansowego itd.).

Agnieszka Chłoń-Domińczak

Marek Góra, Michał Rutkowski

Groźny demontaż podstaw systemu emerytalnego

29 grudnia 2010

Jest to umowa międzypokoleniowa, której dotrzymanie jest niezbędnym warunkiem stabilnych finansów publicznych w perspektywie tego rządu i wszystkich kolejnych. Demontaż podstaw systemu emerytalnego w imię doraźnych kalkulacji byłby formą powiedzenia ”po nas choćby potop”. To nie jest dobra droga.

Maciej Bukowski, Janusz Jankowiak

Dyskredytacja zamiast dyskusji

30 grudnia 2010

Wielki manifest antyreformatorski, pod którym podpisał się Jan Krzysztof Bielecki, główny doradca do spraw gospodarczych premiera, to dokument zawstydzający i pełny hipokryzji. Znacznie prościej byłoby napisać tak: ”Ludzie, potrzebujemy tych 24 mld zł, które są dziś ujawnianiem ukrytych jutrzejszych zobowiązań państwa wobec obywateli; potrzebujemy tych pieniędzy, bo bez nich nie potrafimy domknąć budżetów w kilku następnych latach”.

Aleksander Chłopecki

Bronię mojej przyszłej emerytury

31 grudnia 2010 – 2 stycznia 2011

Artykuł Jana Krzysztofa Bieleckiego zawiera tak wiele demagogicznych twierdzeń, że jest aż szokujący, tym bardziej że autor jest(czy raczej był?) liberałem i ”praktykującym” biznesmenem. Teza pierwsza artykułu zawiera się w twierdzeniu, że wprowadzenie sytemu emerytalnego stworzyło lukę w systemie ubezpieczenia społecznego. Teza ta jest prawdziwa i szalenie demagogiczna zarazem.

Paweł Pelc

Reformę emerytalną trzeba dokończyć, a nie psuć

10 stycznia 2011

Z debaty o OFE toczącej się w ”Rz” wynika, że rząd ma problem z poziomem długu publicznego. Postanowiono go rozwiązać nie poprzez reformę finansów publicznych, lecz przesunąć go w czasie poprzez zmianę proporcji składki emerytalnej między częścią repartycyjną (FUS) i kapitałową (OFE). Postanowiono też rozwiązanie to ”ubrać” w reformę reformy systemu emerytalnego – naprawienie błędów przy jego tworzeniu. [/ramka]

[srodtytul]1 Jaki wpływ zmiany będą miały na wysokość przyszłych świadczeń?[/srodtytul]

Rząd do tej pory nie przedstawił wyliczeń pokazujących, jak zmiany wpłyną na wysokość przyszłych świadczeń. Podkreśla tylko, że nikt na zmianach nie straci, a emerytury będą wyższe, ale pod warunkiem, że Polacy będą jeszcze wpłacać dodatkowe składki.

Pozostało 97% artykułu
Materiał Partnera
Zainwestuj w przyszłość – bez podatku
Materiał Partnera
Tak możesz zadbać o swoją przyszłość
Emerytura
Wypłata pieniędzy z PPK po 2 latach oszczędzania. Ile zwrotu dostaniemy
Emerytura
Autozapis PPK 2023. Rezygnacja to dobry pomysł? Eksperci odpowiadają
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Emerytura
Emeryci ograniczają wydatki. Mają jednak problemy z długami