Boni: Potrzebny nowy projekt zmian w II filarze

- Nie konkuruję z minister Fedak. (...) Na problemy systemu emerytalnego trzeba odpowiadać w inny sposób - mówi Michał Boni, szef doradców strategicznych premiera

Publikacja: 25.08.2010 04:29

Michał Boni, szef doradców strategicznych premiera

Michał Boni, szef doradców strategicznych premiera

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński Kub Kuba Kamiński

[b]"Rz":[/b] Rząd pracuje nad pakietem ustaw w tym także nad nowelizacją ustawy o OFE, która ma zwiększyć efektywność tych instytucji. Czy to kończy żywot projektu o zmianach w II filarze przygotowanego przez resort pracy?

[b]Michał Boni:[/b] Nie wiem, nie jestem autorem projektu resortu pracy. W części pozytywnie oceniam diagnozę przedstawioną w projekcie ministerstwa pracy co do długu publicznego, deficytu, niedokończenia reformy w postaci braku systemu wypłat z II filara czy też ryzyk wynikających z wpływu rynku kapitałowego na stopę zwrotu funduszy emerytalnych. Problem jednak w tym, że przyjęte narzędzia są kompletnie nieadekwatne do celu. Powodują one demontaż systemu emerytalnego, którego wprowadzenie wiązało się z różnymi typami kosztów, m.in. z refundacją składek do funduszy emerytalnych. Dzięki temu jednak zobowiązania emerytalne w przyszłości istotnie spadają, a szanse na wyższe i bezpieczniejsze emerytury rosną. Reforma systemu emerytalnego została wprowadzona w oparciu o konsensus społeczny i dziś nie można zmarnować tego zaufania.

[b] Czy propozycje minister pracy Jolanty Fedak są aż tak niebezpieczne dla systemu emerytalnego?[/b]

Niebezpieczeństwo wynika z takich propozycji jak dobrowolność uczestnictwa w II filarze czy obniżenie składki do OFE (zresztą kilka tygodni wcześniej obniżenie składki nie zostało uwzględnione w Wieloletnim Planie Finansowym Państwa – red.), czy też wreszcie z możliwością wypłaty pieniędzy zgromadzonych w II filarze. Nie taki jest cel systemu emerytalnego. Nie można doprowadzić do sytuacji, w której pieniądze przeznaczone na emeryturę zostaną wykorzystane na coś innego. Poza tym jest to niesprawiedliwe społecznie, bo osoby, które mało zarabiają nie będą mogły wypłacić pieniędzy. Nie można też pozwolić ludziom na to, aby wychodzili z systemu, bo zatraci się jego powszechność i siłę z tego płynącą. System wymaga poprawek, ale nie takich jakie zostały zaproponowane przez Ministerstwo Pracy.

[wyimek]Nie konkuruję z minister Fedak. (...) Na problemy systemu emerytalnego trzeba odpowiadać w inny sposób [/wyimek]

[b]Według Pana należy poprawić funkcjonowanie funduszy emerytalnych, by były bardziej efektywne, a nie zabierać im pieniądze.[/b]

Zająć się opłatami, które pobierają fundusze emerytalne. W uproszczeniu chodzi o to, by bardziej karać je za złe wyniki i lepiej wynagradzać za dobre. Najważniejsze w zmianach dotyczących OFE powinno być zaś to, aby ich stopy zwrotu były możliwie jak najwyższe. Wokół tego powinna toczyć się dyskusja, bo to jest najważniejsze dla obywateli. Wymuszając większą konkurencję na OFE możemy to osiągnąć. Z wyliczeń Departamentu Analiz Strategicznych wynika, że w 26. roku oszczędzania każda złotówka odłożona w II filarze przynosi lepszy zysk niż ta w ZUS. To pokazuje, że ten system może jeszcze lepiej działać. Należy wprowadzić też benchmark zewnętrzny, zamiast obecnego wewnętrznego. Dalej obniżać wysokość pobieranych przez OFE prowizji.

[b]Benchmark powinien być oparty na indeksie akcji i obligacji?[/b]

Tak, mógłby być to np. WIG30, czyli indeks składający się z najbardziej płynnych akcji 30 spółek. Nie chodzi o zmianę, jak rozumie ją resort pracy, że należy oprzeć go o inflację – i taką propozycję wcześniej tylko resort pracy składał.

[b] Taki benchmark dla funduszu bezpiecznego Ministerstwo Pracy proponowało w ubiegłym roku. Wtedy jeszcze było zdania, że należy uzależnić strategie inwestycyjne funduszy emerytalnych od wieku oszczędzających.[/b]

A dziś w uzasadnieniu do ostatnich założeń zaprzecza sobie. Nie ma spójności działania. Należy uzależnić sposób inwestowania funduszy emerytalnych od wieku ich klientów. Osoby, które dopiero zaczynają odkładać pieniądze powinny mieć ulokowane w akcjach znacznie więcej niż dziś, bo nawet jeśli będzie źle na giełdzie, to inwestycjami będzie można stratę odzyskać. Następnie należy stopniowo udział tych papierów zmniejszać. Jednak pomysł by obniżyć składkę - jak proponuje resort pracy - a potem zwiększyć OFE limit inwestycji w akcje nie ma sensu i nie jest bezpieczny.

[b]Jak tłumaczyła minister Fedak była to odpowiedź na sugestie ministra skarbu. Aleksander Grad podkreślał jak ważny jest udział OFE w rynku kapitałowym.[/b]

Każdy kto zajmuje się systemem emerytalnym powinien patrzyć na niego szeroko. Nie tylko na rolę OFE w rynku kapitałowym, ale też na ich wpływ na dług publiczny. Przeniesienie składki z OFE do ZUS jest także pożyczką i rodzi na przyszłość wielkie zobowiązanie, wielki dług, tyle że niejawny – podkreśla to w swojej opinii NBP. Zwiększamy dług publiczny w przyszłości, a kosztem jego obsługi jest coroczna waloryzacja. Jej koszt jest o ok. 1,3 pkt proc. wyższy niż ten wynikający z obsługi zadłużenia generowanego w związku z przekazywaniem składek do OFE.

[b]Oprócz wspomnianej diagnozy problemów w propozycji resortu pracy popiera Pan zakaz akwizycji.[/b]

Sam to proponowałem w ramach konsultacji społecznych.

[b]I jest Pan zwolennikiem całkowitej jej likwidacji?[/b]

Tak, bo generuje istotny, niepotrzebny koszt. Był on uzasadniony, gdy OFE startowały, ale dziś już nie.

[b]Oczekuje pan, że resort pracy przekaże raz jeszcze projekt, który nie tak dawno niespodziewanie wycofał z obrad Komitetu Stałego Rady Ministrów?[/b]

Zobaczymy. Na tym, co zostało przedstawione nie możemy jednak nic zbudować. Poza tym brakuje ciągłości propozycji. W pierwszym projekcie nie było np. propozycji dobrowolności uczestnictwa w II filarze, nowego limitu inwestycji w akcje, a zejście ze składką nawet do zera pojawiło się dwa tygodnie temu. Ponadto nie zostały uwzględnione w projekcie opinie przedstawione w czasie konsultacji, a było ich dużo, w tym sporo negatywnych. Musimy jednak zakończyć jedno by rozpocząć budowanie czegoś lepszego.

[b]W jaki sposób? Przez odrzucenie projektu przez Komitet Stały?[/b]

Możliwe. Pomysły nie są dobre, bo oznaczają demontaż systemu i nie można do tego dopuścić. Głęboko w to wierzę. Nie możemy zmarnować systemu emerytalnego. Wprowadzenie propozycji resortu pracy spowodowałoby, że zarządzanie nim stałoby się niemożliwe. Mielibyśmy de facto do czynienia z kilkoma grupami osób uczestniczących w różnych systemach emerytalnych.

[b]I ministerstwo pracy powinno się z tych propozycji wycofać?[/b]

Taka decyzja nie leży w mojej gestii.

[b] Czy często zdarza się Panu, jako szefowi Komitetu Stałego, rekomendować odrzucenie projektu przygotowanego przez ministerstwo? Taką rekomendację przedstawił pan do projektu resortu pracy.[/b]

Rzadko.

[b]Jak teraz wybrnąć z sytuacji, gdy resort pracy proponuje jedno, a pan, członek tego samego rządu, drugie?[/b]

Nie tylko ja. Są zgłaszane różne propozycje. Warto zebrać je razem i popracować nad nimi w rządzie czy w parlamencie. Projektu resortu pracy nie da się zmienić. Trzeba pracować nad nowym projektem.

[b]A jest na to czas? Dyskusja trwa od dawna, co nie sprzyja zaufaniu do systemu. Pan zapowiedział w czerwcu, że konkurencyjny projekt powstanie do końca wakacji, dziś bardziej realna jest jesień.[/b]

Zakładałem, że prace nad projektem resortu pracy zakończą się wcześniej.

Może włączy się premier? Nie wykluczył tego jakiś czas temu rzecznik rządu. To decyzja premiera.

[b]To co należy zmienić w II filarze jest znane od dawna, w tym także to, o czym i pan mówi, czyli tworzenie dodatkowych funduszy, nowy benchmark etc. Może już czas na to by przedstawił pan konkretne propozycje?[/b]

Już powiedziałem, że trzeba działać po kolei. Ja nie konkuruję z minister Fedak. Po prostu uważam, że na problemy systemu emerytalnego trzeba odpowiadać w inny sposób. W odpowiednim czasie.

[b]Wracając do tematu długu publicznego – czy bez zmian w systemie ubezpieczeń społecznych poradzimy sobie z problemem zbliżania się do granicy 55 proc. długu w relacji do PKB?[/b]

W latach 2007 – 2010 dług publiczny Irlandii zwiększył się o 40 pkt proc., Hiszpanii o 28 pkt, a Polski o 7 pkt. Nawet w sytuacji wliczania do długu w naszym przypadku refundacji składek do OFE. Próg ostrożnościowy 55 proc. istnieje w polskim prawie, wyłącznie! Aby spełnić kryteria z Maastricht nie możemy przekroczyć 60 proc., ale to inne zadanie.

[b]Czyli nie musimy szukać oszczędności w systemie ubezpieczeń społecznych?[/b]

Możemy. Dostosowując system rentowy do emerytalnego. Projekt już jest gotowy. Nie da to bardzo dużych oszczędności, ale zawsze coś. Możemy miękko wydłużać wiek emerytalny. Możemy pieniędzmi zgromadzonymi w Funduszu Rezerwy Demograficznej incydentalnie wspomagać Fundusz Ubezpieczeń Społecznych, wtedy kiedy to będzie potrzebne.

[b] I nie szkoda tych pieniędzy, które miały stanowić gwarancję dla systemu emerytalnego?[/b]

Wpływy z prywatyzacji, którymi jest on zasilany były wyjątkowo wysokie w ostatnim czasie i można to teraz spożytkować na dofinansowanie Funduszu Ubezpieczeń Społecznych.

[b] Z drugiej strony Fundusz Rezerwy Demograficznej nie był wystarczająco zasilany, tak jak zakładano, w poprzednich latach?[/b]

Ale jakieś decyzje trzeba podjąć teraz, w trudnym czasie. Jest to lepsze rozwiązanie, niż demontaż systemu emerytalnego.

[b] Polska wraz z ośmioma innymi krajami wystąpiła z inicjatywą zmiany sposobu liczenia długu publicznego. To była inicjatywa Polski. Do tej pory, mimo licznych prób nie mieliśmy na tym polu sukcesów. Czy inne kraje przekonał kryzys i jego konsekwencje? [/b]

Miał na to wpływ. Wszyscy zaczęli bardziej zastanawiać się, co generuje dług publiczny. W polskim przypadku są to trzy rzeczy. Refundacja składek do OFE, pieniądze na wkład własny do projektów finansowanych z funduszy unijnych oraz dług generowany przez samorządy.

[b]A wszystko to jest dla Polski dobre.[/b]

Tak, bo generuje korzyści teraz, albo, jak w przypadku systemu emerytalnego, w przyszłości. Trzeba zmienić sposób myślenia na temat długu publicznego. Kompletnie jednak nie rozumiem skąd pojawiła się w mediach data 6 września. Tego dnia Komisja nie podejmie jeszcze żadnej decyzji. Na zmianę myślenia państw na temat długu potrzeba długiego okresu. Pracujemy nad tym, przedstawiamy argumenty w KE, ale to żmudna i długa praca.

[b] Gdyby stało się to za czasu przyszłorocznej prezydencji Polski w Unii Europejskiej mogłoby to oznaczać nasz sukces?[/b]

Nie wiązałbym tego z naszą prezydencją. Tu potrzeba spokojnej, wyważonej dyskusji, która może potrwać dwa lata.

[b]A jakieś dodatkowe działania czy inicjatywy są planowane, a może nawet realizowane?[/b]

Podejmowane są przez międzynarodowe organizacje pracodawców, instytucje finansowe.

[b]Rząd stara się walczyć o zmianę definicji długu, po to abyśmy nie stracili na tym, że zreformowaliśmy system emerytalny, a równocześnie ministerstwa pracy i finansów dążą do, jak pan określił, demontażu tego systemu. Wydaje się, że jedno drugiemu zaprzecza.[/b]

Doceniam wkład ministra finansów Jacka Rostowskiego w zmianę sposobu liczenia długu publicznego na forum europejskim. Nie osiągniemy tego celu, jeśli system emerytalny nie będzie powszechny, a proponowana przez oba resorty dobrowolność zniosłaby powszechność. Tu jest sprzeczność.

[b]Co oznacza wspomniane przez Pana miękkie podnoszenie wieku emerytalnego? Nie trzeba sztywno zapisywać wyższego wieku w ustawie?[/b]

Trzeba wydłużać aktywność zawodową Polaków. Spokojnie ich do tego przygotować. Tłumaczyć korzyści. Dziś o pięć lat dłuższa praca powoduje, że wysokość emerytury może rosnąć o 30 proc. Jeszcze pięć lat temu ponad 90 proc. Polaków była temu przeciwna, dziś jest to już 48 proc. Za kilka może to jeszcze się zmienić.

[b]W sytuacji gdy przejdą rozwiązania podnoszące efektywność OFE, a nie te przedstawione przez resort pracy, wciąż nierozwiązany pozostanie problem systemu wypłat z II filara. Czy możliwe jest przedłożeniu Sejmowi raz jeszcze projektu o funduszach dożywotnich emerytur kapitałowych zawetowanego przez poprzedniego prezydenta czy może rząd pójdzie w kierunku rekomendacji Rady Gospodarczej i powstanie ZUS-bis? [/b]

Z kapitałowej części systemu emerytalnego Polacy powinni otrzymywać dożywotnią emeryturę. Ale rozwiązania mogą być różne. To właśnie o tym powinniśmy również dyskutować. sprzeczność.

[ramka][b]CV[/b]

Michał Boni jest ministrem, członkiem Rady Ministrów i szefem Komitetu Stałego Rady Ministrów. Był wiceministrem pracy w rządach Tadeusza Mazowieckiego i Hanny Suchockiej, a ministrem pracy w rządzie Jana Krzysztofa Bieleckiego. Był też szefem gabinetu politycznego ministra pracy Longina Komołowskiego.[/ramka]

[b]"Rz":[/b] Rząd pracuje nad pakietem ustaw w tym także nad nowelizacją ustawy o OFE, która ma zwiększyć efektywność tych instytucji. Czy to kończy żywot projektu o zmianach w II filarze przygotowanego przez resort pracy?

[b]Michał Boni:[/b] Nie wiem, nie jestem autorem projektu resortu pracy. W części pozytywnie oceniam diagnozę przedstawioną w projekcie ministerstwa pracy co do długu publicznego, deficytu, niedokończenia reformy w postaci braku systemu wypłat z II filara czy też ryzyk wynikających z wpływu rynku kapitałowego na stopę zwrotu funduszy emerytalnych. Problem jednak w tym, że przyjęte narzędzia są kompletnie nieadekwatne do celu. Powodują one demontaż systemu emerytalnego, którego wprowadzenie wiązało się z różnymi typami kosztów, m.in. z refundacją składek do funduszy emerytalnych. Dzięki temu jednak zobowiązania emerytalne w przyszłości istotnie spadają, a szanse na wyższe i bezpieczniejsze emerytury rosną. Reforma systemu emerytalnego została wprowadzona w oparciu o konsensus społeczny i dziś nie można zmarnować tego zaufania.

Pozostało 92% artykułu
Emerytura
Emerytura z giełdy to nie tylko hasło
Emerytura
Europejska emerytura – jakie korzyści widzą Polacy w OIPE
Emerytura
Europejska emerytura dla polskich seniorów. Czym jest OIPE i jak oszczędzać w euro?
Emerytura
Polski system emerytalny z oceną dostateczną. Spadek w rankingu
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Emerytura
Ile wynosi średnia emerytura w Niemczech? Nasi sąsiedzi podnoszą wiek emerytalny
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką