W 1999 r. wystartował nowy system emerytalny. Każdemu, kto wówczas się zapisał do otwartego funduszu emerytalnego (OFE), zostały otworzone dwa rachunki: w ZUS i OFE, na które co miesiąc wpływają składki. Do tego ci, którzy pracowali przed startem nowego systemu, mają naliczony kapitał początkowy zgromadzony w starym systemie.
Od przyszłego roku każdy, kto osiągnie wiek emerytalny, a wcześniej przystąpił do OFE, otrzyma „nową” emeryturę. Przez pięć pierwszych lat będzie to dotyczyło kobiet, które o pięć lat wcześniej od mężczyzn, w wieku 60 lat, mogą zakończyć karierę zawodową. Panowie zaczną korzystać z nowego systemu od 2014 r.
Większość świadczenia dla tych, którzy stosunkowo krótko wpłacali składki do OFE, będzie pochodzić ze starego systemu, czyli z kapitału początkowego. Według szacunków struktura wypłacanej od przyszłego roku emerytury kobiety z rocznika 1949 r. będzie wyglądać następująco: część z funduszu emerytalnego – 7 proc. całości, z ZUS – 12 proc., a reszta, czyli 81 proc., z kapitału początkowego.
Dla porównania, w przypadku kobiety, która przejdzie na emeryturę w 2019 r., po 20 latach odkładania pieniędzy w OFE, proporcje te będą wyglądać tak: OFE 16 proc., ZUS 24 proc., kapitał początkowy 60 proc. Dopiero osoby, które rozpoczęły pracę po 1999 r., otrzymają świadczenie wyłącznie z nowego systemu, czyli z OFE i ZUS.Około dwóch tysięcy kobiet, które są w OFE, w przyszłym roku ukończy 60 lat i będzie mogło przejść na emeryturę.
Przeciętnie mają one na koncie od kilku do kilkunastu tysięcy złotych. Ale zdarzają się oszczędności grupo przekraczające 60 tys. zł (w CU, PZU Złota Jesień), a nawet ponad 73 tys. zł (ING). Stan konta członka OFE zależy od wysokości składek przesyłanych przez ZUS, wyników inwestycyjnych OFE, a przede wszystkim od tego, czy dana osoba przez cały czas pracowała, a tym samym ZUS regularnie przekazywał jej składki.