Zmiany w prawie o OFE zmniejszą ryzyko strat

Zmiany w działalności polskich Otwartych Funduszy emerytalnych są konieczne

Publikacja: 24.10.2008 02:22

Lesław Gajek, wiceprzewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego, Ewa Lewicka, prezes IGTE, Katarzyna Os

Lesław Gajek, wiceprzewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego, Ewa Lewicka, prezes IGTE, Katarzyna Ostrowska, dziennikarka „Rz” oraz Agnieszka Chłoń-Domińczak, wiceminister pracy

Foto: Rzeczpospolita, Darek Golik

Po ustawach, które rozwiązują kwestię tego, jak będą wypłacane świadczenia ze środków gromadzonych w funduszach emerytalnych, przyszedł czas na zmiany w działalności samych OFE. Agnieszka Chłoń-Domińczak, wiceminister pracy i polityki społecznej, zapowiedziała, że prace nad zmianami w ustawie o organizacji i funkcjonowaniu funduszy emerytalnych będą prowadzone w przyszłym roku, tak by w 2010 r. mogły zacząć obowiązywać. O tym, co należy zmienić w działalności funduszy, dyskutowali w redakcji „Rz” podczas debaty „Co dalej z funduszami emerytalnymi?” przedstawiciele resortu pracy, nadzoru, eksperci oraz funduszy emerytalnych.

– Po dziesięciu latach funkcjonowania OFE chcielibyśmy się zastanowić nad spójnymi i kompleksowymi zmianami – mówiła Agnieszka Chłoń-Domińczak, wiceminister pracy i polityki społecznej. Jak zauważyła, dotychczas zmiany w działalności OFE były niewielkie, nie licząc nowelizacji ustawy z 2004 r. Wówczas m.in. została obniżona wysokość opłat pobieranych przez OFE oraz wprowadzono modyfikacje w funkcjonowaniu funduszu gwarancyjnego.

Z zapowiedzi wiceminister wynika, że następna nowelizacja obejmie dużo więcej elementów. Będzie dotyczyć rozszerzenia możliwości inwestowania przez fundusze emerytalne oraz dywersyfikacji ryzyka w zależności od wieku osób, które uczestniczą w tym systemie. Pod lupę resort weźmie też mechanizmy gwarancyjne, minimalną wymaganą stopę zwrotu czy opłaty pobierane przez fundusze.

 

 

Podczas debaty najwięcej czasu zabrała kwestia multifunduszy, którymi zarządzać miałyby towarzystwa emerytalne. Mają to być subfundusze emerytalne dostosowane strategią inwestycyjną do wieku oszczędzających. To zresztą nie jest nowy temat. Ustawodawca, tworząc ustawę o funduszach, zapisał, że towarzystwa emerytalne mogą zarządzać jedynym funduszem emerytalnym do końca 2004 r. Od następnego roku liczba funduszy miała wzrosnąć do dwóch – A i B. Drugi z nich (B) miał być przeznaczony dla osób, które ukończą 50 lat. Różnica między A i B miała dotyczyć zakresu możliwych inwestycji. Fundusz B miał inwestować bardziej bezpiecznie, tak by chronić zgromadzony przez oszczędzającego kapitał. Wprowadzenie funduszu drugiego rodzaju wymagało szczegółowych zapisów w prawie, które nie pojawiły się przed 2005 r. i w sierpniu tego właśnie roku uchylono te ogólne, które w ustawie już były. W uzasadnieniu nowelizacji ustawy napisano wówczas, że fundusz B zostanie ponownie wprowadzony po uregulowaniu wypłat środków pochodzących z II filara. Projekty dotyczące tej ostatniej kwestii są w parlamencie, przyszedł zatem czas na kolejny krok. Zwłaszcza że obecna zła sytuacja na giełdzie pokazuje wyraźnie, iż bezpiecznie inwestujące fundusze mogłyby ochronić kapitał zgromadzony na starość, zwłaszcza przez najstarszych klientów funduszy emerytalnych. – Sprawa wielufunduszowości jest niezmiernie istotna. Po pierwsze, jeśli chodzi o zabezpieczanie przed spadkiem wartości aktywów zgromadzonych na kontach osób starszych tuż przed przejściem na emeryturę. Po drugie, warto zadbać także o ludzi młodych, ponieważ ten sam sposób inwestowania aktywów dla ludzi w różnym wieku jest niekorzystny. Problem polega tylko na tym, jak osiągnąć ten cel dosyć niskimi kosztami i niewielkim wysiłkiem – przekonywała w trakcie debaty Ewa Lewicka, prezes Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych (IGTE).

Pomysłów na rozwiązanie tej kwestii jest wiele. Komisja Nadzoru Finansowego już jakiś czas temu zaproponowała wprowadzenie czterech subfunduszy, które strukturą portfela dopasowane byłyby do wieku oszczędzających. Podobny pomysł – czyli cztery fundusze – ma też największy na rynku funduszu emerytalny Commercial Union.

– W naszej ocenie cztery subfundusze są rozwiązaniem dobrym. Istotą wielofunduszowości jest to, iż młodzi klienci będą mieć profil inwestycji dużo bardziej zdywersyfikowany, o dużo większym udziale inwestycji ryzykownych i równocześnie o wyższej stopie zwrotu – opowiadał Michał Szymański, wiceprezes CU PTE.

 

 

Jak podkreślał z kolei Krzysztof Lutostański, prezes Bankowy PTE, należałoby raczej mówić o dopasowaniu struktury i poziomu ryzyka do wieku członków, a nie o multifunduszach.

Po dziesięciu latach funkcjonowania otwartych funduszy emerytalnych warto zwiększyć ich możliwości inwestycyjne

– Tak formułując to zadanie, otwieramy najszerszą paletę możliwości. Jak zawęzimy je tylko do wielofunduszowości to, już właściwie dokonujemy wyboru – przekonywał Krzysztof Lutostański, który ma inny pomysł na rozwiązanie tej kwestii.

– Być może wyjściem jest podzielenie aktywów na dwie klasy: ryzykowne i nieryzykowne. I wtedy mieszanie jednostek tych dwóch rodzajów aktywów na rachunku klienta. Przy czym narzędziem tego miksowana powinna być wpływająca składka. Wówczas mówimy sobie: w określonym wieku klient nie może mieć na rachunku więcej niż tyle i tyle procent aktywów ryzykownych – mówił Lutostański.

Agnieszka Chłoń-Domińczak przyznała, że resort rozważał wprowadzenie od trzech do pięciu funduszy, ale nie zamyka się na żadne propozycje.

– Ważne jest to, żeby decyzja o tym, ile będzie funduszy, była konsensusem zawartym przy udziale instytucji działających na tym rynku i nadzoru – dodała.

Lesław Gajek, wiceprzewodniczący KNF, przyznał, że obecny czas przecen na giełdzie pokazał, że warto było wprowadzić subfundusze czy fundusze kilka lat temu.

– Przechodzenie między subfunduszami powinno być rozłożone w czasie na kilka lat, tak żeby można było uchwycić dołki i górki na giełdzie w trakcie tego przechodzenia. Tak by wycena aktywów była stabilna, a przechodzenie do innego subfunduszu nie było obciążone chwilową sytuacją na rynku finansowym – mówił Lesław Gajek.

I przestrzegał równocześnie, że przejście oszczędzających w obecnym czasie do bezpiecznie inwestujących subfunduszy, np. obligacyjne, mogłoby utrwalić niską wycenę ich aktywów wynikającą z aktualnej przeceny.

 

 

W kontekście tworzenia funduszy czy subfunduszy pojawił się też inny temat – czy przechodzenie z jednego do drugiego powinno być dobrowolne czy obowiązkowe.

Według Ewy Lewickiej, szefowej IGTE, bezpieczne, prostsze i mniej kosztowne wydaje się rozwiązanie, gdy klient OFE jest automatycznie przesuwany wraz z wiekiem do kolejnego coraz bardziej bezpiecznego funduszu. Równocześnie ma jednak możliwość zachowania się inaczej.

– A to oznacza, że ktoś, kto podejmuje ryzykowną decyzję, albo nie dostaje gwarancji minimalnej emerytury, albo też takie rozwiązanie powinno obejmować tylko te osoby, które mają odpowiednio dużo zgromadzonych środków na koncie – dodała Ewa Lewicka.

Jak uważa Krzysztof Lutostański, po dokonaniu wyboru tego, jak zostanie dostosowany poziom ryzyka do wieku członków, należy dopiero przystąpić do dyskusji o innych kwestiach.

– Wtedy będziemy mogli sensownie rozmawiać o minimalnej wymaganej stopie zwrotu, opłatach czy akwizycji – mówił prezes Bankowy PTE. Wszyscy obecni na debacie byli co do tego zgodni, ale nie oznacza to, że nie pojawiły się różne opinie na ten temat szczegółów.

Ewa Lewicka mówiła, że trzeba się zastanowić nad tym, czy różnicować opłaty, gdy będzie istnieć kilka funduszy dostosowanych do wieku oszczędzających. – W Chile nie stosuje się zróżnicowania opłat. Po to, by klienci nie kierowali się ceną – mówiła Ewa Lewicka.

Michał Szymański był z kolei zdania, żeby opłaty jednak różnicować. – Kilka funduszy oznacza, że będą one mieć zróżnicowaną strategię inwestycyjną. Fundusz bezpieczny w naturalny sposób powinien być obciążany mniejszymi opłatami, fundusz bardziej ryzykowny wyższymi przynajmniej za zarządzanie aktywami. Ten drugi fundusz ma bardziej zdywersyfikowany portfel, w którym są skomplikowane klasy aktywów – mówił wiceprezes CU PTE.

Jego zdaniem można zaś ograniczyć ryzyko związane z działalnością akwizytorów, którzy będą zachęcać do przechodzenia klientów z funduszu o niższych opłatach do takiego o wyższych.

 

 

Tematem, który wzbudził wiele kontrowersji, były także zmiany w sposobie akwizycji. Środowisko nie zgadza się bowiem z rekomendacją KNF.

– Grozi nam eksplozja kosztów związanych z wojnami akwizycyjnymi. A to jest niebezpieczne dla samych PTE, bo mogą uwikłać się w wyniszczające i kosztowne wojny. Już dziś widać zresztą, że rosną koszty akwizycji. Za klientem idą bowiem coraz wyższe aktywa. KNF proponuje zatem scentralizowanie akwizycji – mówi Lesław Gajek, wiceprzewodniczący KNF.

Jego zdaniem można ją wprowadzić dwuetapowo. Najpierw wyeliminować akwizycję na rynku wtórnym, a dopiero później na pierwotnym. Lub też od razu scentralizować akwizycję zarówno dla obecnych członków OFE jak i dla tych, którzy dopiero wchodzą na rynek.

Przedstawiciele OFE są jednak przeciwni wprowadzaniu ograniczeń w akwizycji.

– Zmiany funduszu dokonywane przez klientów w ciągu ostatnich kilku lat kształtowały się na poziomie ok. 3 proc. rynku. W tym roku mogły wzrosnąć do ok. 3,2 proc. To nie jest tendencja alarmująca. Obawiam się, że całkowity zakaz akwizycji eliminuje jeden z fundamentalnych i jeszcze pozostających obszarów konkurencji między towarzystwami emerytalnymi. A poza tym wprowadza barierę wejścia dla jakiegokolwiek nowego gracza – uważa Łukasz Kalinowski, prezes AIG PTE.

Wtórował mu Andrzej Sołdek, prezes PTE PZU, który przekonywał, że efektywność kosztowa i inwestycyjna systemu może być tylko zapewniona dzięki konkurencji. A konkurencję zapewnia możliwość transferu dokonana dzięki pracy akwizytorów, którzy mogą odegrać rolę edukacyjną wobec klientów.

Andrzej Kulik, prezes Nordea PTE, podał zaś przykład kraju w Ameryce Południowej, gdzie dokonano znacznego ograniczenia akwizycji i centralizacji tego procesu, by po kilku latach powrócić do starego modelu. – Uznano, że swoboda zmiany funduszu jest wartością nadrzędną – mówił Kulik.

Zdaniem Tomasza Bańkowskiego, prezesa Pioneer Pekao PTE, trzeba się jednak zastanowić nad tym, dlaczego proces akwizycji przynosi OFE tak duży deficyt zaufania.

Agnieszka Chłoń-Domińczak przypomniała, że w 2014 r. przekonamy się, jak działa centralny system akwizycji. Wybór zakładu emerytalnego, do którego trafią pieniądze z OFE, gdy klient przejdzie na emeryturę, będzie się bowiem odbywał za pośrednictwem ZUS.

– Akwizycja jest dość dużym kosztem i będziemy się zastanawiać nad rozwiązaniami, które spowoduje jego obniżenie. Na razie więcej jest jednak pytań niż odpowiedzi, który system akwizycji jest najlepszy i w jakim kierunku powinien ewoluować – mówiła wiceminister.

Obecni na debacie przypomnieli też gorący w ostatnich miesiącach temat zmian w sposobie lokowania aktywów przez fundusze. W tym zakresie toczą się już prace w Ministerstwie Finansów oraz Radzie Rynku Kapitałowego. Zdaniem szefowej IGTE zbyt jednak wolno. Pomysły zakładają poszerzenie portfela inwestycyjnego o nowe instrumenty, m.in. waluty, czy zwiększenie limitu inwestycji zagranicznych.

– Porównanie portfela polskich funduszy emerytalnych z funduszami międzynarodowymi wskazuje, że stopień dywersyfikacji naszych jest bardzo niski. Argumenty za większą elastycznością, zastosowaniem większego wachlarza klas aktywów poszczególnych typów mogą budzić kontrowersje szczególnie w momencie obecnego kryzysu. Trzeba mieć jednak świadomość, że regulacje emerytalne nie są tworzone na dany konkretny kryzys czy sytuację – przekonywał Andrzej Sołdek, prezes PTE PZU.

Wszyscy goście „Rz” przystali na propozycję Piotra Szczepiórkowskiego, prezesa CU PTE, by stworzyć białą księgę, w której znajdzie się kompleksowy przegląd pomysłów na zmiany w działalności funduszy.

– Biała księga pokaże, jakie są zalety i wady poszczególnych rozwiązań. W ten sposób istotnie podniesiemy jakość dyskusji – mówił Piotr Szczepiórkowski.

Stworzone na tej bazie zmiany w prawie o OFE powinny zdaniem Grzegorza Chłopka, wiceprezesa PTE ING, być przede wszystkim stabilne.

Jeśli chcesz obliczyć swoją przyszłą emeryturę z drugiego filara, użyj kalkulatora ze strony

www.knf.gov.pl

Po ustawach, które rozwiązują kwestię tego, jak będą wypłacane świadczenia ze środków gromadzonych w funduszach emerytalnych, przyszedł czas na zmiany w działalności samych OFE. Agnieszka Chłoń-Domińczak, wiceminister pracy i polityki społecznej, zapowiedziała, że prace nad zmianami w ustawie o organizacji i funkcjonowaniu funduszy emerytalnych będą prowadzone w przyszłym roku, tak by w 2010 r. mogły zacząć obowiązywać. O tym, co należy zmienić w działalności funduszy, dyskutowali w redakcji „Rz” podczas debaty „Co dalej z funduszami emerytalnymi?” przedstawiciele resortu pracy, nadzoru, eksperci oraz funduszy emerytalnych.

Pozostało 95% artykułu
Materiał Partnera
Zainwestuj w przyszłość – bez podatku
Materiał Partnera
Tak możesz zadbać o swoją przyszłość
Emerytura
Wypłata pieniędzy z PPK po 2 latach oszczędzania. Ile zwrotu dostaniemy
Emerytura
Autozapis PPK 2023. Rezygnacja to dobry pomysł? Eksperci odpowiadają
Emerytura
Emeryci ograniczają wydatki. Mają jednak problemy z długami