W ostatni czwartek projekt przyjął już Komitet Stały Rady Ministrów. Reguluje on działalność specjalnego funduszu, do którego trafią pieniądze dzisiejszych klientów OFE, gdy ukończą oni 65 lat. Fundusz dożywotnich emerytur kapitałowych (FDEK) ma być – podobnie jak otwarte fundusze emerytalne (OFE) – zarządzany przez oddzielną instytucję: nową, czyli zakład emerytalny, lub istniejącą, czyli towarzystwo emerytalne (PTE, które zarządzają już OFE).
Ten ostatni pomysł chwalą instytucje finansowe. Przede wszystkim dlatego, że powierzenie tej roli PTE oznacza obniżenie kosztów. Krytykują jednak inny zapis projektu.
– Największym zagrożeniem jest reżim finansowy zapisany w projekcie, szczególnie wymóg utrzymywania marginesu wypłacalności na bardzo wysokim poziomie 10 proc. rezerw techniczno-ubezpieczeniowych. Przy zaproponowanym systemie opłat działalność ta może być nierentowna. Istnieje możliwość, że nie zaangażujemy się w taki projekt, jeśli spodziewana rentowność będzie poniżej poziomu możliwego do zaakceptowania przez naszych akcjonariuszy – mówi Zygmunt Kostkiewicz, wiceprezes CU Życie.
Zgodnie z projektem z wypłaconej emerytury zakład emerytalny lub PTE będzie mógł pobrać opłatę w wysokości maksymalnie 3,5 proc. Rozwiązaniem korzystnym dla instytucji finansowych byłoby albo zwiększenie pobieranej opłaty, albo zmniejszenie wysokości rezerw. Ten drugi scenariusz jest bardziej prawdopodobny. Dotychczas przy zapisanym w projekcie poziomie rezerw upierał się przede wszystkim resort finansów, ale także nadzór finansowy.
Nie tylko kwestia wysokości rezerw będzie zapewne szeroko dyskutowana w Sejmie w trakcie prac nad dwiema ustawami, które regulują wypłatę świadczeń ze środków obecnie gromadzonych w OFE (drugi projekt o emeryturach kapitałowych już przyjął rząd). Wróci też zapewne pomysł emerytur małżeńskich, z których resort pracy zrezygnował.