Prowadzenie konta wspólnego kosztuje zwykle tyle samo co indywidualnego. Ale taki rachunek trzeba założyć w oddziale. I współwłaściciele muszą wyrazić zgodę na debet. Po śmierci jednego z nich żyjący właściciel może dysponować tylko połową zgromadzonych środków, bo reszta wchodzi w skład masy spadkowej.
– Największą zaletą kont wspólnych jest ułatwienie w zarządzaniu domowym budżetem. Nie trzeba dokonywać sztucznych podziałów, że z jednego rachunku opłacamy np. czynsz, a z drugiego spłacamy kredyt hipoteczny. Obie osoby mają identyczny dostęp do środków na koncie – mówi Tomasz Bogusławski z biura prasowego Pekao SA.
Ewa Kłosiewicz z BZ WBK do zalet dodaje jedną opłatę za prowadzenie konta. Natomiast każdy ze współposiadaczy może mieć swoją kartę.
Konta wspólne oferują niemal wszystkie banki. Korzystają z nich przede wszystkim małżeństwa czy pary prowadzące wspólne gospodarstwo domowe. Czasami jest to rodzic z dzieckiem. Żaden stopień formalnego pokrewieństwa nie jest wymagany.
– Klient może zachować dotychczasowe konto i otworzyć nowy rachunek wspólny, ale ma także możliwość przekształcenia dotychczasowego rachunku we wspólny – tłumaczy Izabela Tworzydło z BGŻ BNP Paribas.