Jak nie dać się oszukać

Urząd zwraca uwagę na nierzetelne działania firm.

Publikacja: 05.03.2017 07:19

Urząd zajmuje się sprawami dotyczącymi dużego grona konsumentów.

Urząd zajmuje się sprawami dotyczącymi dużego grona konsumentów.

Foto: Rzeczpospolita/Krzysztof Skłodowski

UOKiK ostrzega przed stratami, które może ponieść duże grono konsumentów. Ostrzeżenia te dotyczą działalności firm nierzetelnie informujących o kosztach swoich usług. Na razie nie jest ich dużo, ale będzie przybywać.

Warto śledzić takie ostrzeżenia. Można się wiele nauczyć, ponieważ Urząd przy okazji wyjaśnia zawiłości prawne.

W ostatnich dniach Urząd ostrzegł, że Europejska Grupa Finansowa Council z Wrocławia, prowadząca pośrednictwo, proponuje konsumentom kredyty, których warunki nie odpowiadają ich potrzebom i możliwościom spłaty. A skorzystanie z jej usług może się wiązać z obowiązkiem zapłaty wysokiego wynagrodzenia. Kredyty te oferowane są pod marką Personal Finanse.

Główny zarzut Urzędu dotyczył tego, że firma proponowała zawarcie umowy lub nawet kilku umów o wartości znacznie przekraczającej zgłaszane przez klienta zapotrzebowanie. Zachętą do wzięcia wyższej pożyczki była możliwość spłaty innych zobowiązań kredytowych, co miało służyć polepszeniu zdolności kredytowej. Zobowiązanie miało być jednak zaciągnięte przez osobę trzecią, co już było podejrzane, bo – jak podkreśla Urząd – przejęcie długu wymaga zgody wierzyciela. Nie można mieć zatem pewności, że bank taką zgodę wyrazi. Firma nie podawała też informacji o kosztach swojej usługi, a okazują się one wygórowane.

To nie pierwsze ostrzeżenie Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Poprzednie zostały wydane w ubiegłym roku.

Uwaga na oferty w sieci…

Pierwsze ostrzeżenie dotyczyło przedsiębiorcy, właściciela firmy Invest-Net Braniewski Tomasz. Prowadził on strony internetowe: ale-gratka.pl, bez-posrednikow.pl, ofertynet.com.pl, ale-gratka.com, alegratka.eu, top-gratka.pl. Przyjmował zlecenia na umieszczanie ogłoszeń dotyczących np. sprzedaży nieruchomości.

Paweł Ratyński z biura prezesa UOKiK podkreśla, że przedsiębiorca nie informował wprost o kosztach. A największy problem tkwił w tym, że nazwy stron internetowych były bardzo podobne do nazw popularnych stron działających w internecie.

Aby zamówić usługę, wystarczyło wejść na jedną ze stron, wypełnić formularz zgłoszeniowy, zaakceptować regulamin i wybrać przycisk „Zgłoś ofertę”. Usługa miała być testowana bezpłatnie przez trzy miesiące. Nikt nie był jednak informowany, że po upływie tego okresu usługa staje się odpłatna, kosztuje 500 zł miesięcznie. Konsumenci dowiadywali się o tym dopiero po otrzymaniu wezwania do zapłaty.

Jeszcze większy problem stanowił brak możliwości natychmiastowej rezygnacji z usługi, ponieważ okres wypowiedzenia wynosił od jednego do trzech miesięcy w zależności od umowy.

Urząd zwrócił uwagę, że zawarte umowy nie miały mocy prawnej, ponieważ skuteczne zawarcie umowy przez internet następuje jedynie wtedy, gdy naciśnie się przycisk akceptujący umowę z adnotacją, że jest ona odpłatna.

– Od grudnia 2014 r., jeżeli zawieramy umowę przez internet, która wiąże się z obowiązkiem poniesienia jakichkolwiek kosztów, przedsiębiorca ma obowiązek umieścić na swojej stronie internetowej przycisk służący do zgłoszenia zamówienia, który jest opatrzony jednoznaczną informacją, że umowa jest odpłatna – wyjaśnia Dorota Grudzień-Barbachowska, dyrektor Delegatury UOKiK w Warszawie.

Za naruszanie zbiorowych interesów konsumentów na Tomasza Braniewskiego nałożono karę – ponad 21 tys. zł.

…i propozycje zmiany umów

Urzędowi podpadła także Telefonia Polska Razem. Używająca tej nazwy spółka PGT oferująca usługi telekomunikacyjne, zgłaszała się do klienta i – twierdząc, że reprezentuje dotychczasowego operatora – proponowała rzekome przedłużenie umowy lub zmianę jej warunków.

– Przekaz jest wzmacniany przez graficzny układ samej umowy. Nazwa PGT jest podawana małym drukiem. Znacznie bardziej wyraźnym drukiem są eksponowane dane dotychczasowego dostawcy. Ze skarg konsumentów wynika, że kurierzy dają umowę do podpisu, jednak nie pozostawiają żadnych dokumentów – tłumaczy Agnieszka Ciucias, zastępca dyrektora Delegatury UOKiK w Poznaniu.

O zawarciu umowy z nowym usługodawcą poszkodowani dowiadują się dopiero po otrzymaniu pierwszej faktury lub po kontakcie z dotychczasowym dostawcą. A najczęściej dochodzi do tego po upływie 14-dniowego terminu na odstąpienie od umowy.

– Stąd nasz apel, szczególnie do seniorów, aby zachowali szczególną ostrożność, gdy ktoś dzwoni z propozycją zmiany umowy telekomunikacyjnej. Jeżeli nie jesteśmy pewni, kto do nas telefonował, warto zadzwonić do dotychczasowego operatora – radzi Agnieszka Ciucias.

Jeśli przyjedzie już kurier z umową, trzeba się z nią zapoznać przed podpisaniem i sprawdzić, z kim się ją tak naprawdę zawiera. Ostatnią zasadą bezpieczeństwa jest żądanie wydania wszystkich podpisanych dokumentów.

Mylące reklamy

Z decyzji UOKiK dotyczących innych firm można się dowiedzieć, jak naciągają one potencjalnych klientów. Przykładem może być Vectra, która swego czasu reklamowała, że wszystko oferuje po 10 zł, ale nie dodawała, że promocyjna opłata obowiązuje przez dwa lub trzy miesiące w umowach podpisywanych na rok, 18 miesięcy lub dwa lata. Potem płatności rosną.

Takich przykładów jest znacznie więcej. Dotyczą również banków. W marcu ubiegłego roku UOKiK uznał, że reklamy Alior Banku (kampania „Gwarancja najniższej raty”), Banku BGŻ BNP Paribas („Orzech odsetkowy”), Euro Banku („Kredyt gotówkowy z atrakcyjnym oprocentowaniem już od 5,7 proc.”), Credit Agricole („Kredyt prostoliczony za 10 zł”) nie spełniały wymogów określonych w ustawie o kredycie konsumenckim.

– W niektórych reklamach kredytów konsumenckich pojawiają się dane dotyczące kosztów. W takiej sytuacji przedsiębiorca musi poinformować o innych kosztach czy też o rzeczywistej rocznej stopie oprocentowania – mówi Adam Salikier z Departamentu Ochrony Interesów Konsumentów UOKiK.

Opinia

Marek Niechciał, prezes UOKiK

Na początku 2015 roku prezes UOKiK uzyskał prawo do wydawania ostrzeżeń publicznych, tzw. ostrzeżeń konsumenckich. Stosujemy ten instrument, gdy mamy szczególnie uzasadnione podejrzenie, że działanie przedsiębiorcy może powodować znaczne straty lub niekorzystne skutki dla szerokiego kręgu konsumentów. Dotychczas skorzystaliśmy z tego instrumentu cztery razy. Ostrzegaliśmy konsumentów przed działaniem pośredników kredytowych, narażających konsumentów na poważne straty finansowe, przed spółką telekomunikacyjną oraz przed serwisem internetowym, który oferował usługi promowania ogłoszeń o nieruchomościach w taki sposób, że nie informował o rzeczywistych, bardzo wysokich kosztach usługi.

UOKiK ostrzega przed stratami, które może ponieść duże grono konsumentów. Ostrzeżenia te dotyczą działalności firm nierzetelnie informujących o kosztach swoich usług. Na razie nie jest ich dużo, ale będzie przybywać.

Warto śledzić takie ostrzeżenia. Można się wiele nauczyć, ponieważ Urząd przy okazji wyjaśnia zawiłości prawne.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Planowanie Wydatków
"Mieszkanie na start" zastąpi "bezpieczny kredyt 2%": kto się załapie, a kto nie
Planowanie Wydatków
Koniec przyjmowania wniosków o „kredyt 2 proc.”. Rząd zapowiada zmiany
Planowanie Wydatków
Zyski banków rosną, ale premier Tusk zapowiedział wakacje kredytowe
Planowanie Wydatków
Połowa Polaków jeszcze nie kupiła prezentów
Planowanie Wydatków
ZBP: budżet na dopłaty do „kredytu 2 proc.” zbliża się do wyczerpania