Większość instytucji finansowych do dziś redukuje ryzyko kredytowe poprzez ustalenie i weryfikację sztywnych kryteriów, jakie musi spełnić klient. Analizowane są: historia kredytowa, poziom dochodów czy branża, w jakiej działa lub pracuje klient. Kontrola spełniania kryteriów najczęściej jest wykonywana manualnie a sprawność działania wymaga, aby wziąć pod uwagę co najwyżej kilka istotnych kryteriów. Instytucje finansowe, starając się unikać ryzyka, często rezygnują z potencjalnie zyskownych transakcji.
Warto sprawdzić: Najlepsze sposoby hakerów na okradanie nas
Jak wskazuje Bartosz Tomczyk, przewodniczący rady nadzorczej fintechu Provema banki od zawsze posiadały ogromną ilość doskonale uporządkowanych danych. Oznacza to, że bardzo wiele zadań może być wykonywanych przez komputery. Identyfikacja oszustw i podejrzanych transakcji z reguły jest bardzo prosta, wśród milionów transakcji trzeba znaleźć te, które posiadają jakieś ustalone cechy.
– Mówiąc wprost, wystarczy znaleźć igłę w stogu siana. Takie zadanie, niemalże niewykonalne dla człowieka, to bułka z masłem dla współczesnych, szybkich komputerów. Wykonują one monotonne operacje tak długo, jak trzeba – podkreśla Tomczyk.
Jednak samo wyszukiwanie podejrzanych transakcji nie jest jeszcze sztuczną inteligencją. Można o niej mówić dopiero wtedy, gdy komputer sam decyduje jakiej igły szukać, w jaki sposób i w jakim stogu. W dodatku musi on samodzielnie uczyć się podejmować coraz lepsze decyzje. Oznacza to, że musi w posiadanych danych samodzielnie rozpoznawać trendy i wzorce, następnie na ich podstawie budować prognozy.