Wynajem samochodów na minuty, czyli carsharing, staje się coraz popularniejszy. Są tańsze niż taksówka i wygodniejsze niż poruszanie się komunikacją miejską, dlatego osoby czasowo pozbawione własnego auta chętnie z nich korzystają, tym bardziej że wynajem jest bardzo prosty i wystarczy do niego smartfon z zainstalowana aplikacją oraz karta kredytowa. Opłata zależy od kosztu kilometra oraz czasu jazdy oraz parkowania, paliwo zwykle jest wliczone w cenę.
Czytaj także: Wygodny transport na minuty. Sprawdzamy czym, jak i gdzie
Samochody z OC
Samochody wypożyczane w ramach carsharingu mają komunikacyjne ubezpieczenie OC, które kupuje firma zajmująca się wynajmem pojazdów, zatem użytkownik nie musi martwić się o zakup tego ubezpieczenia ani o koszty strat, które spowoduje, prowadząc samochód. Jeśli więc spowodujemy kolizję albo wypadek, to poszkodowany otrzyma odszkodowanie od ubezpieczyciela.
Wyjątki są takie, jak w przypadku samochodów, których jesteśmy właścicielami. I tak będziemy musieli zwrócić ubezpieczycielowi wypłacone poszkodowanemu przez nas odszkodowanie, jeśli: uciekniemy z miejsca wypadku, wyrządzimy szkodę umyślnie, spowodujemy szkodę, znajdując się w stanie po użyciu alkoholu albo w stanie nietrzeźwości (min. 0,2 promila alkoholu we krwi lub 0,1 mg alkoholu w dm sześc. wydychanego powietrza) albo będąc pod wpływem środków odurzających lub substancji psychotropowych oraz gdy nie mamy uprawnień do kierowania danym pojazdem.
Warto czytać regulaminy
W przypadku autocasco sprawa jest bardziej skomplikowana. Niektóre firmy mają AC, inne nie, a te, co nie mają, w różnym zakresie obciążają za szkody użytkownika pojazdu.