– Główny problem w tym, że dziś osoby fizyczne stanowiące większość tego rynku nie chcą pozbywać się ich — wyjaśnił konsultant tej firmy, Francois de Lassus. — Mamy trudności z zaopatrzeniem się w napoleony, co nie pozwala nam zaspokoić dużego popytu klientów. Możemy liczyć na kilka banków centralnych i hurtowników, ale problem w tym, że to osoby fizyczne sa istotą tego rynku i chcą zachować te monety — dodał.
Warto sprawdzić: Środki na czarną godzinę chętnie lokujemy w monetach
W obecnej sytuacji wywołującej wiele różnych obaw i niepokojów Francuzi chcą mieć bezpieczne lokaty, więc niektóre złote monety zniknęły po prostu z rynku. Firma notująca ich ceny została więc zmuszona do zawieszenia notowań napoleona, monety o wadze 5,8 gramów czystego złota w cenie 274,20 euro, po raz pierwszy od uruchomienia rynku złota w 1948 r.
Nie jest niczym nadzwyczajnym, że w trudnych czasach ludzie uważają złoto za najlepszy środek tezauryzacji. Dostęp do takich monet został jednak utrudniony z powodu zamknięcia butików wyspecjalizowanych w sprzedaży złota, nawet jeśli miały małe zapasy.
– Gdyby utrzymano notowania napoleona, to premia wynosząca dziś 5 proc. skoczyłaby pod niebo — stwierdził ten ekspert. Premia powstaje z różnicy między ceną monety a ceną jej kruszcu i zmienia się zależnie od podaży i popytu. Kolekcjonerzy albo lokujący swe oszczędności w złocie będą chyba musieli poczekać, aż skończy się kryzys, by mogli zwiększyć kolekcję napoleonów.