Obligacje rynków wschodzących mogą dać ponad 6 proc.

Zdaniem ekspertów warto inwestować w obligacje krajów rozwijających się. Mogą one dać ponad 6 proc. zysku rocznie.

Publikacja: 04.03.2019 14:04

Obligacje rynków wschodzących mogą dać ponad 6 proc.

Foto: Adobe Stock

W ubiegłym roku MSCI Emerging Markets stracił na wartości 15 proc. W tym roku passa ma się zmienić. Przynajmniej tak uważają analitycy Goldmana Sachsa, Fidelity Investments oraz niektórzy zarządzający funduszami polskich TFI. Schroder Investment Management prognozuje nawet, że obligacje rynków wschodzących będą dawały przez najbliższe dziesięć lat 6,6 proc. zysku średniorocznie.

Czy tak się stanie, zależy od wyciszenia konfliktu handlowego między Stanami Zjednoczonymi a Chinami oraz wyhamowania podwyżek stóp procentowych przez Fed, co doprowadziłoby do osłabienia siły dolara, od którego zależy nie tylko kondycja rynku surowcowego, ale również rynków wschodzących.

Rezerwa Federalna w ubiegłym roku podwyższała stopy czterokrotnie. W grudniu prognozy dalszego wzrostu stóp zweryfikowała. W tym roku podniesienie ich spodziewane jest dwukrotnie. Niektórzy analitycy uważają nawet, że w ogóle do podwyżek nie dojdzie, a ich wypowiedzi wystarczyły, aby dolar się osłabił i zaczęły zyskiwać obligacje denominowane w dolarach emitowane na rynkach wschodzących.

– W 2019 rok rynki wschodzące wchodzą w bardziej sprzyjającym otoczeniu. Potencjał do umacniania się dolara czy też słabnięcia walut lokalnych jest już znacznie mniejszy, także ceny surowców nie powinny napędzać inflacji. Ale czynniki te niosą także największe ryzyko dla tych krajów w przypadku zmaterializowania się negatywnego scenariusza – podkreśla w swoich prognozach Grzegorz Zatryb, główny strateg w Skarbcu TFI.

Warto sprawdzić: Obligacje korporacyjne – Catalyst to nie tylko GetBack, są też wiarygodne spółki

Nuta optymizmu

W gronie rynków wschodzących najlepiej wypadła Ameryka Łacińska, z Meksykiem na czele. Nieźle poradziły sobie papiery z Tajlandii, Węgier i Czech. Słabo – RPA, Rosja, Chile i Indonezja. Skoro USA i Chiny odnowiły negocjacje w sprawie zawieszenia wojny handlowej, a Fed przyjął łagodny ton, inwestorzy zaczęli zauważać spore rozbieżności w notowaniach aktywów z rynków wschodzących oraz rozwiniętych i nabrali apetytu na tanie emerging markets – wylicza Marcelo Assalin, manager emerging market debt w NN Investment Partners.

Analityk podkreśla, że wprawdzie prognozy wzrostu gospodarczego w tych krajach są obniżone ze względu na konflikt handlowy między Ameryką i Chinami oraz negatywny wpływ wyższych stóp procentowych w USA, ale ceny obligacji już to uwzględniły.

Rynkowi sprzyja też zażegnanie niepewności związanej z wyborami prezydenckimi w Brazylii. Rządy Jaira Bolsonero i jego program gospodarczy zostały dobrze przyjęte. Opadło napięcie polityczne w Turcji, a kurs liry odbił się po wcześniejszych spadkach. Zaczęła się również umacniać gospodarka RPA i jest szansa, że program oszczędnościowy Mauricio Macriego, prezydenta pogrążonej w recesji Argentyny, pomoże wzmocnić gospodarkę tego kraju.

Analitycy coraz przychylniej patrzą więc na obligacje tzw. hard currency, czyli denominowane w dolarach lub euro, emitowane przez kraje rozwijające się Azji, Ameryki Środkowej i Południowej. Sceptyczna pozostaje tylko Althea Spinozzi, menedżer ds. obrotu w Saxo Banku. Przyznaje jednak, że choć rynki wschodzące w dalszym ciągu będą odnotowywać wahania, można tam nadal znaleźć pojedyncze okazje. – Mogą się one pojawić w Chinach, w szczególności po przeszacowaniu tych aktywów w 2018 r., ponieważ rząd koncentruje się na wspieraniu gospodarki i wdrażaniu reform, które ostatecznie przyczynią się do rozwoju i zabezpieczenia chińskiego rynku finansowego – dodaje Althea Spinozzi.

Obligacje rynków wschodzących – odrabianie strat

Poprawę sytuacji na rynkach wschodzących widać po wynikach zarówno polskich, jak i zagranicznych funduszy inwestycyjnych. Na najlepszym w tym roku PZU Dłużnym Rynków Wschodzących można było zarobić do połowy lutego 4,5 proc., a w ciągu ostatnich trzech miesięcy 5,7 proc. Subfundusz najlepiej sobie też radził z perspektywy roku, który był wyjątkowo trudny.

PZU Dłużnym Rynków Wschodzących inwestuje powierzane mu pieniądze głównie w zagraniczne dłużne papiery skarbowe krajów emerging markets. W portfelu ma 82,6 proc. obligacji zagranicznych, ale jest też w nim 10,3 proc. papierów krajowych. Ze sprawozdania finansowego za pierwsze półrocze ubiegłego roku wynika, że największą pozycję portfela stanowiły obligacje Ekwadoru, w które zainwestowano 10,75 proc. Duże pozycje zajmowały również papiery Angoli i Meksyku.

O zaledwie 0,3 pkt proc. gorszy wynik zanotował w tym roku Allianz PIMCO Emerging Markets Bond, który inwestuje od 60 proc. do 100 proc. aktywów w tytuły Subfunduszu PIMCO Global Investor Series Emerging Markets Bond Fund. W połowie czerwca stanowiły one 97, 7 proc. portfela. W tym roku kondycji zaczął nabierać NN (L) Obligacji Rynków Wschodzących, który do 100 proc. portfela inwestuje w fundusz luksemburski NN (L) Emerging Markets Debt Local Bond. Na razie jest 2,8 proc. na plusie, ale i tak nie zmienia to faktu, że za ostanie 12 miesięcy wciąż notuje 11,9 proc. straty.

"obligacje rynków wschodzących"

pieniadze.rp.pl

Warto sprawdzić: Obligacje kontra fundusze. Gdzie zarobimy więcej?

Nie tylko TFI

Trochę inaczej sytuacja wygląda wśród funduszy zagranicznych, których udziały są dystrybuowane w Polsce. W tym roku mają gorsze wyniki od funduszy zarządzanych przez TFI. W rankingu trzymiesięcznym ich notowania już się wyrównują, a z perspektywy roku wyglądają znacznie lepiej. Podczas gdy najlepszy w tej kategorii PZU Dłużny Rynków Wschodzących dał 2,4 proc. zysku, najzyskowniejszy Fidelity Funds China RMB Bond Fund A, denominowany w chińskim juanie, pozwolił zarobić ponad dwa razy więcej. Gorzej mu jednak idzie w krótkim terminie.

Wynikom nie sprzyja też koncentracja największych pozycji w portfelu na rynku chińskim. Stabilniejsze wyniki notuje Fidelity Funds Asian Bond Fund A denominowany w dolarach. Po wynikach tych widać, jak duże znacznie ma ryzyko walutowe. Nie zawsze wyniki funduszu zależą tylko od doboru papierów do portfela. Specjaliści radzą więc, aby inwestować w te, które są denominowane w walucie, w której się zarabia, ponieważ fundusz może wypracować dodatnią stopę zwrotu, ale ryzyko walutowe może cały zysk zjeść.

Inwestowanie w obligacje rynków wschodzących najłatwiejsze jest poprzez fundusze. Inwestować można jednak również na platformach brokerskich, ale to wymaga czasu i wiedzy. Oferta domów maklerskich jest niestety ograniczona do największych rynków, choć największe biura dopuszczają możliwość inwestowania w papiery dłużne na bardziej ryzykownych rynkach. Progi wejścia są jednak wysokie. W CDM Pekao np. w przypadku obligacji denominowanych w euro lub w dolarach potrzeba 10 tys. w odpowiedniej walucie.

W ubiegłym roku MSCI Emerging Markets stracił na wartości 15 proc. W tym roku passa ma się zmienić. Przynajmniej tak uważają analitycy Goldmana Sachsa, Fidelity Investments oraz niektórzy zarządzający funduszami polskich TFI. Schroder Investment Management prognozuje nawet, że obligacje rynków wschodzących będą dawały przez najbliższe dziesięć lat 6,6 proc. zysku średniorocznie.

Czy tak się stanie, zależy od wyciszenia konfliktu handlowego między Stanami Zjednoczonymi a Chinami oraz wyhamowania podwyżek stóp procentowych przez Fed, co doprowadziłoby do osłabienia siły dolara, od którego zależy nie tylko kondycja rynku surowcowego, ale również rynków wschodzących.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Rynek Kapitałowy
Polskie akcje z brzydkiego kaczątka zamieniły się w pięknego łabędzia
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Rynek Kapitałowy
W co inwestować w 2024 roku. Specjaliści polecają
Rynek Kapitałowy
Duże spółki z WIG20 na celowniku inwestorów. Które wybrać?
Rynek Kapitałowy
Branże z GPW, które mogą pozytywnie zaskoczyć po zmianie rządu
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Rynek Kapitałowy
W Revolut moża handlować akcjami spółek z Europy od 1 euro