Ponieważ taki właśnie jest już od dłuższego czasu, słyszymy z mównicy o intensywnym rozwoju kraju pod rządami prawicowej koalicji. Eksperci ekonomiczni mówią zaś o PKB często, bo jako zawodowcy śledzą starannie zachowanie tego wskaźnika. Obie te grupy – politycy i fachowcy – często narzekają, że ludzi wzrost PKB interesuje mało albo wcale. Moim zdaniem Kowalskiego wzrost interesuje, ale gdy widzi go w stanie swojego rachunku bankowego, gdy za polisę płaci nie więcej niż poprzednio, uzyskując przy tym większą kwotę wypłaty w razie kłopotu. Osoby starsze myślą zaś ciepło o PKB, kiedy rośnie ich emerytura. Spora grupa Polaków staje się fanami tego wskaźnika, gdy rośnie wartość ich akcji lub obligacji, a najlepiej jednych i drugich. To jest właśnie owa tytułowa proza życia.