To jest pierwsza wielka obietnica wyborcza Donalda Trumpa, której spełnić nie zdoła. Nie tylko nie zatrzyma walk „w ciągu dwudziestu czterech godzin”, jak to zapowiadał do znudzenia w trakcie spotkań z wyborcami, ale najpewniej nie uda mu się zapobiec przekształceniu konfliktu w „Wietnam naszego pokolenia”: wojnę, która trwała blisko dwie dekady do czasu całkowitej porażki jednej ze stron.
Na to składają się przynajmniej cztery powody. Pierwszym jest postawa Władimira Putina. Mówiąc o tym, że zawieszenie broni nie będzie możliwe, dopóki nie uwzględni „źródeł konfliktu”, Kreml sygnalizuje, że nie zrezygnuje z ofensywy, aż Ukraina nie zostanie całkowicie podporządkowana Moskwie.
Czytaj więcej
Specjalny wysłannik Kremla Kiriłł Dmitriew wabił Waszyngton możliwościami zrobienia biznesu w Ros...
Ani Rosja nie jest w stanie pokonać Ukrainy, ani Ukraina Rosji
Jednak Ukraińcy nie mają zamiaru poddać się woli Kremla, rezygnując tak ze swojej suwerenności, jak i życia w wolności. Do tego dysponują potencjałem wojskowym, który pozwala powstrzymać Rosjan. Przy obecnym tempie posuwania się rosyjskich oddziałów Putin potrzebowałby blisko wieku, aby podbić wszystkie ukraińskie ziemie. Jednak Rosja szybko nie zrezygnuje z ofensywy. Z gospodarką wojenną wspieraną przez Chiny, mimo kolosalnych strat, wciąż może wysyłać na śmierć kolejne zastępy żołnierzy. Krótko mówiąc, nie tylko żadna ze stron nie zamierza pójść na kompromis, ale też nie ma potencjału pokonania przeciwnika. To drugi powód, dla którego ta wojna będzie trwała jeszcze długo.
Czytaj więcej
Steve Witkoff – specjalny wysłannik Donalda Trumpa ds. Bliskiego Wschodu – miał przekazać prezyde...