Ceny towarów i usług rosną na całym świecie, a banki centralne już walczą albo szykują się do walki z osłabieniem swoich walut. Środowisko wysokiej inflacji i potencjalnie rosnące stopy procentowe sprawiają, że kapitał ucieka w popłochu z rynku długu skarbowego. Inwestorzy nie chcą obligacji – ich ceny spadają, a rentowności rosną w zawrotnym tempie. Hossa na akcjach banków jest tylko dodatkowym potwierdzeniem tego, jaką optykę przyjęli inwestorzy.
Poradzić sobie na rynku obligacji w takiej sytuacji to sztuka. Udaje się ona nielicznym i widać to po wynikach funduszy obligacji, które od kilku miesięcy przynoszą straty. Pada więc na naszych oczach mit tego typu wehikułów jako tych bezpiecznych, które zawsze uchronią nasz kapitał.
Czytaj więcej
Jedno z mniejszych TFI na rynku może się pochwalić wysokimi lokatami w grupach funduszy dłużnych, co było kluczem do zwycięstwa w rankingu funduszy inwestycyjnych 2021 „Rzeczpospolitej".
Są jednak zarządzający, którym udało się nie stracić na skarbowym długu, a nawet utrzymać się „nad kreską". To właśnie wyniki na funduszach obligacyjnych w dużej mierze ustawiły tegoroczny ranking TFI, który jak każdej jesieni oddajemy w ręce naszych czytelników. Opisany powyżej zwrot na rynkach kapitałowych nie pozostał bez wpływu na nasze zestawienie.
To dlatego nastąpiły w nim tak mocne przetasowania. Dotychczasowi gracze spoza czołówki wskoczyli na podium. Z kolei wieloletni liderzy wypadli poza pierwszą dziesiątkę.