Wzięliśmy te walory pod lupę i wspólnie z analitykami zastanawiamy się, jak się wobec nich powinien zachować inwestor. Jeśli te akcje posiada w portfelu, to może czas się ich pozbyć? A może wręcz przeciwnie, dokupić jeszcze więcej? A jeśli jeszcze nie zainwestował w spółkę, to może warto w nią wejść? Czy rekordy oznaczają, że czas na korektę kursu? Ambra, CD Projekt, Dino czy Wirtualna Polska – o tych firmach między innymi mowa. Wygląda na to, że wysoka wycena wcale nie musi tu oznaczać spadku, a chociaż poziomy wysokie, to jeszcze nie szczyty. Wskazujemy też wspólnie z ekspertami na ryzyka – zwyżki mogą wynikać ze zbyt dużych oczekiwań wobec przyszłych wyników. Naturalnie decyzje inwestycyjne muszą państwo podjąć sami.

Ponadto kontynuujemy cykl edukacyjny z Zakładem Ubezpieczeń Społecznych. W jego najnowszej odsłonie przyglądamy się ubezpieczeniom chorobowym, których nie należy mylić z ubezpieczeniem zdrowotnym. To z tego ubezpieczenia wypłacany jest zasiłek chorobowy, zasiłek opiekuńczy, świadczenie rehabilitacyjne oraz zasiłek macierzyński. Pokazujemy dokładnie, na co możemy liczyć, odprowadzając takie składki do ZUS. Warto zapoznać się z tym materiałem.

A na zakończenie rynek sztuki i tu dosyć elektryzująca wiadomość. Wszystko wskazuje na to, że mamy nowy rekord ceny obrazu nad Wisłą. Muzeum Narodowe w Krakowie pochwaliło się, że wzięło w depozyt obraz Romana Opałki. Jego wartość została także podana do publicznej wiadomości: 1,3 mln euro, czyli ponad 5,5 mln złotych. Co ciekawe, polskie muzeum pierwszy raz zdradziło wartość depozytu, włączając się tym samym w cenowe gry rynkowe. Dotychczas w cenowym wyścigu prowadził obraz Wojciecha Fangora, który w 2018 roku sprzedano za ok. 4,7 mln zł. Wyścig jednak trwa i wygląda na to, że przed nami emocjonująca druga połowa roku na rynku sztuki. Tak jak w przypadku niektórych akcji na giełdzie rekordy wcale nie muszą oznaczać szczytów.

Zapraszam do lektury