W tym drugim aspekcie bezkonkurencyjny jest Narodowy Fundusz Zdrowia i ściągający do niego składki ZUS. Mając w portfelu prawie 40 mln klientów, może rozkładać owe ryzyko jak żaden inny komercyjny ubezpieczyciel. Problemem jest jednak samo zarządzanie takim państwowym molochem. Stąd kłopoty z efektywnością i wydłużające się kolejki do niektórych świadczeń. A tego nikt nie lubi. Dlatego Polacy coraz chętniej poza obowiązkowym systemem ubezpieczają się dodatkowo samodzielnie w prywatnych zakładach, wydając już na ten cel niemal miliard złotych rocznie. I bardzo dobrze. Jak już napisałem, prywatne firmy z NFZ raczej nie wygrają powszechnością i gwarancją dostępu do pełnego wachlarza usług medycznych. To, czym mogą jednak podbić serca i portfele klientów, to jakość opieki i brak zatorów w oczekiwaniu na zabiegi i specjalistów.
Czy zatem warto? Naszym zdaniem tak. Dobrze jest połączyć oba systemy – mieć pełną ochronę z ZUS oraz dodatkowe wsparcie prywatnej opieki. Zwłaszcza że koszty nie są duże, elastyczność oferty dosyć spora, a zdrowie przecież najważniejsze. Dlatego robimy krótki przegląd tego, co oferuje obecnie rynek. Liczymy, że będzie on inspiracją przynajmniej do pomyślenia o dodatkowym ubezpieczeniu swojego zdrowia.
Mamy też garść porad dla pechowców, którym przydarzy się wypadek samochodowy za granicą. Prześwietlamy też niestety dosyć skromną ofertę polis dla rowerzystów.
Ponadto tradycyjnie pochylamy się nad rynkiem sztuki, wskazując, dlaczego monety mogą być lepszą inwestycją niż obrazy. Uważnie przyglądamy się także dosyć nowemu zjawisku, jakim jest crowdfunding udziałowy, czyli internetowa sprzedaż akcji firm poza rynkiem regulowanym. Mamy ostatnio wysyp takich ofert i cieszą się one sporą popularnością mimo ostrzeżeń KNF.
Zapraszam do lektury