Generalnie, biorąc pod uwagę, że inflacja zaczęła przyśpieszać, to wraz z podatkiem od zysków kapitałowych sprawia to, że realne oprocentowanie lokat w bankach jest ujemne. Mówiąc wprost, mimo że odkładamy pieniądze, a do nich na koniec lokaty dopisywane są odsetki, to kupimy za te pieniądze mniej niż na początku lokaty. Oczywiście jest to pewne uproszczenie, bo nie oznacza to, że teoria ta sprawdzi się przy płaceniu za wodę czy owoce w sklepie pod domem. Jest to pewna średnia wynikająca z koszyka dóbr przyjętego przy wyliczaniu inflacji.
Warto sprawdzić: Banki ściągają prowizje, gdzie się da. Najwięcej kasują te
Na tym nie koniec. Banki dość masowo zmieniają ostatnio regulaminy, albo dodając opłaty za usługi dotąd bezpłatne, albo też podnosząc poprzeczkę w warunkach pozwalających na uniknięcie opłaty. Może to dotyczyć podwyższenia kwoty, którą co miesiąc musimy zapłacić kartą, by ta pozostała bezpłatna. Może to być zmiana liczby transakcji pozwalającej na uniknięcie opłat.
O prowizjach zawsze warto też pamiętać przy płatności kartami za granicą. Przy karcie podpiętej do konta w złotych może być tak, że do transakcji musimy dodać kilka opłat: za samą płatność kartą, za przewalutowanie (nawet dwa razy, jeśli płacimy walutą inną niż waluta odniesienia, którą może być np. euro: czyli płacimy w walucie x, ona jest przeliczana na euro, a uzyskana kwota – dopiero na złote), pamiętając także, że bank zwykle dokonuje przeliczeń po swoich kursach kupna i sprzedaży, więc po drodze faktyczna kwota transakcji rośnie. W sumie może to być dobrze ponad 6 proc.
Warto sprawdzić: To nie jest dobry czas dla oszczędzających. Oszuści korzystają