To od niego zależy oczywiście wysokość późniejszej składki dla klienta. Im bardziej jest ono rozłożone, „rozsmarowane”, tym lepiej dla ubezpieczonych i ubezpieczających. Zatem im większa grupa osób wejdzie w pulę ubezpieczeniową, tym lepsze warunki może zaoferować zakład.
Łatwiej jest rozkładać ryzyko państwowemu molochowi typu ZUS, który ma pod sobą dziesiątki milionów obligatoryjnie ubezpieczonych, niż prywatnym firmom oferującym polisy. To dlatego europejskie systemy ochrony zdrowia (nawet ze swoimi problemami) działają lepiej niż rozdrobniony amerykański rynek dobrowolnych ubezpieczeń prywatnych. Przynajmniej w relacji ceny do usługi.
Także z tego powodu korzystniej wygląda oferta ubezpieczeń grupowych niż indywidualnych w danym towarzystwie. Postanowiliśmy się jednak przyjrzeć szczegółowo produktom oferowanym na polskim rynku. Wzięliśmy pod lupę polisy na życie i zdrowie.
Po pierwsze, jest nieźle. Zasadniczo takie ubezpieczenie można kupować niemalże w ciemno, bo duża konkurencja między firmami wymusiła naprawdę wysoką jakość.
Po drugie, grupówki mocno się uelastyczniły. Niekoniecznie muszą być skierowane do pracowników etatowych jednego pracodawcy, chociaż zapewne w takiej formie najczęściej wciąż są sprzedawane.